~🎭•18•🥛~

543 25 3
                                    

   Minyeon powoli odchodziła od zmysłów. Jeongguk na każde ze spotkań zjawiał się przynajmniej kilka minut przed czasem, a teraz zostały trzy minuty i jego nadal nie było. Poprawiła setny raz swój top, czując natrętne spojrzenie jakiegoś typa z naprzeciwka. Jakby nigdy kobiety nie widział. A przecież ubrała się normalnie: czarny Top, który może i pokazywał trochę jej piersi, ale nie do przesady; do tego czarne dresy i narzucona na ramiona półprzezroczysta, bordowa koszula. Czując kolejne spojrzenie, wewnętrznie obiecała sobie zamordować bruneta, gdy tylko go zobaczy:

- Minyeon? - usłyszała znajomy głos, przez który zamarła, powoli odwracając się w stronę dźwięku,

- Seomin? - zmarszczyła brwi - Co ty tu robisz?,

- Jeongguk mnie zaprosił na kawę - odparła spokojnym tonem,

- Osz ten mały, podstępny...- wymamrotała,

- Coś nie tak? - zdziwiła się, już po chwili parskając śmiechem - Czekaj, czy on zrobił to, co myślę, że zrobił?,

- Najwidoczniej. - westchnęła - Przepraszam za tego idiotę, później się z nim policzę,

- Nie no spoko, ma plusa za kreatywność i odwagę. - wzruszyła ramionami - Hey, a spieszysz się gdzieś?,

- Nie bardzo - odparła. Skoro miała siedzieć z Jeonem, to raczej nie miała żadnych planów,

- To...skoro i tak już tu jesteśmy. - podjęła lekko zestresowana - To może...skorzystamy i pójdziemy na kawę same?,

- Chętnie - zgodziła się, uśmiechając szeroko do czarnowłosej. Miała ładne, długie, czarne i falowane włosy, które opadały trochę poniżej jej ramion. Nie przyglądała jej się wcześniej, nie czując takiej potrzeby, ale teraz z czystej ludzkiej ciekawości pozwoliła sobie na mały skan. Ubrana była na szczęście też sportowo, w szarą bluzę bez kaptura i czarne jeansy. Przynajmniej żadna z nich nie musiała się stresować przy tej drugiej, skoro obie nie były wystrojone,

- Zapraszam, ja stawiam - odwzajemniła jej uśmiech,

- Nie ma mowy, mam znacznie lepszy pomysł. - uniosła złowieszczo jeden z kącików ust, wyjmując z kieszeni złotą kartę kredytową - Niech Jungkook postawi,

- Skąd ty-? - uchyliła usta, wewnętrznie popierając jej demoniczny plan,

- Pożyczył mi jakiś czas temu, żebym sama sobie kupiła prezent i jakoś nie było okazji mu oddać, a chyba o niej nie pamięta. - wyjaśniła - To jak?,

- On nas wkopał, to niech stawia, nie zamierzam sobie żałować. - roześmiała się, otwierając drzwi przed różowowłosą - Bogate przodem.

***

Haejin nie pamiętał, kiedy ostatni raz był tak wściekły. Miał wrażenie, że wszyscy ludzie, z którymi złapał kontakt wzrokowy na ulicy, otrzymali jakieś znamiona, przez które już w krótce zginą śmiercią tragiczną, a on pozostanie nieuchwytny. Uśmiechnął się pod nosem na tę wizje. Pod ukryciem mroku był niemal niewidoczny, a chłód wieczornej pory zamiast koić nerwy jedynie je podsycał sprawiając, że miał ochotę rozszarpać cholerny znak, jakby ten był przynajmniej żywą istotą. Z trudem nie rwał włosów z głowy, jedynie zaciskając pieści, a widząc swoją klatkę, rzucił się biegiem do wejścia, rezygnując z windy, aby stracić trochę energii na schodach. Kopnął drzwi do mieszkania, a te trzasnęły w ścianę, dość szybko zamykając się tuż za nim. Ciemne oczy starszego od niego chłopaka momentalnie padły na jego postać:

- Co to miało być do jasnej cholery, co?! - ryknął na starcie, nie dbając o to, że sąsiedzi znów będę słyszeć ich awanturę,

- Czego się drzesz? Robię tylko to, o co prosiłeś - prychnął, wstając na równe nogi. Haisung był starszym kuzynem Haejina, których łączyły nieco silniejsze więzi niż większość kuzynostwa, bo ich ojcowie nie byli tylko braćmi. Byli bliźniakami. I właśnie z tego powodu oboje chłopców było tak bardzo podobne do siebie,

I hate you. Now kiss me. | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz