~🎭•20•🥛~

474 25 0
                                    

Taehyung otworzył okno ich małego, wspólnego mieszkanka na oścież, przysłuchując się z rozbawieniem próbom perswazji w wykonaniu bruneta. W skrócie po przylocie i zbyt długiej, jak na mięśnie ich pleców, podróży osobnym wozami, w końcu dotarli na miejsce. Było to najprościej mówiąc Hawajskie zadupie, gdzie stał wyłącznie ich niewielki, drewniany domek w środku sztucznie stworzonego lasku, a gdzieś w centrum głównego miasta znajdował się dość luksusowy hotel, w którym zamieszkała cała ekipa filmowa wraz z ochroniarzami, którym nasi chłopcy obiecali milczeć przed szefem i nie sprzedać faktu, że pilnowali ich tylko na planie. Naprawdę chcieli trochę spokoju. Dlatego właśnie dostali ten cudny domek. Podczas gdy Kim wziął się za rozpakowywanie ich rzeczy, Jeongguk próbował wyłudzić wolny wieczór od reżysera, który uparcie chciał im porobić dziś zdjęcia na tle zachodzącego właśnie słońca.

Blondyn nie chciał być świadkiem tej żywej tragedii, dlatego przeniósł się spod okna do sypialni, zajmując się podzieloną na pół szafą, na której dnie ze starannością układał ich poskładane spodnie i koszulki, resztę wieszając na pojedynczych wieszakach. Z szafy dolatywał zapach wilgotnego drewna i końcówki zapachu lilii wodnej z buteleczki wiszącej u góry nad wieszakami, która zapewne miała maskować ewentualny odór grzyba, choć ten był zakonserwowany i się nie rozwijał. Natomiast zapach wilgoci był naprawdę przyjemny. Taehyung przywykł trochę do życia w luksusie, ale nie był zapatrzoną w pieniądze gwiazdeczką i lubił od czasu do czasu słabszej jakości warunki, a nawet życie niemal survivalowe w środku lasu z namiotem, ogniem i co prawda kupionym, a nie zamordowanym własnoręcznie mięsem. Na podobnych wypadach zdarzało mu się nawet pijać wodę z rzeki lub się w niej myć, dlatego tak bardzo podobał mu się ten domek - był dość dobrej jakości, ale nie był luksusowy w stopniu żadnym. Miły odpoczynek:

- Hyungie~ - przeciągnął słodko brunet, stając na progu - Weź ze sobą kurteczkę i klapki, bo idziemy na spacer,

- Chyba na zdjęcia - poprawił go,

- I błąd. Ugrałem nam wolne i to do samego rana - uznał ucieszony,

- Możemy iść, ale najpierw się rozłóżmy, bo potem nie będzie ci się chciało - zasądził,

- A co się mówi? - zaszczebiotał,

- Gratuluję i dziękuję. - wywrócił oczyma, marszcząc nos kiedy ten roztrzepał jego włosy - I burak jesteś,

- To już mogłeś zachować dla siebie - fuknął, wyjmując z ich walizek kosmetyki,

- Jeśli rozbijesz moje perfumy- - pogroził mu palcem,

- To co? Niech zgadnę: ,,...to cię kopnę w dupę", albo ,,...to odrąbię ci łeb siekierką". - skarykaturował ton jego głosu - Jesteś przewidywalny Taehyung,

- To powieszę cię za jaja na palmie i będę w ciebie rzucał kamieniami - warknął,

- Ał, ostro. - roześmiał się - A jak chcesz podnieść mnie tak wysoko?,

- Idź stąd, zanim wsypię ci piach w gacie - wymamrotał, prostując niedbale wciśniętą w walizkę koszulę.

***

Kiedy wychodzili z domku było już prawie ciemno. Nie żeby byli jacyś rozleniwieni i nie potrafili się szybko ogarnąć z wypakowaniem paru rzeczy i ubrań, ale o ich problemie z wyrobieniem zaważył jeden dość specyficzny dźwięk. Dźwięk pękającego szkła. Perfumy. To nie tak, że Taehyung pokłócił się z Jeonggukiem do tego stopnia, że ochroniarz kręcący się wokół ich domku dzwonił do niego z pytaniem dlaczego się tak wydziera, skądże znowu. W każdym razie brunetowi życie stanęło przed oczyma; Kim zdarł sobie gardło; a potrzeba zjedzenia czegoś na mieście i nie stracenia wyjazdu zmusiła ich do wyjścia z domku, ale dopiero ponad godzinę po awanturze.

I hate you. Now kiss me. | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz