- Zamknij tego pchlarza, bo chcę wejść! - Jeongguk podskoczył w miejscu, w pierwszej chwili nie mając pojęcia co się dzieje. Taehyung? Powoli zamknął Bama w jego pokoiku, łapiąc z nim kontakt wzrokowy, obustronnie pełen niezrozumienia. Brunet ledwie zdążył odpocząć po o dziwo całkiem owocnie spędzonym czasie z kuzynostwem i naprawdę zapomniał o swoich problemach, a tutaj proszę. Same do niego przyszły. Niepewnie podszedł do drzwi, wpisując kod, po czym otworzył przed Kimem,
- Coś się sta-? - nawet nie pozwolił mu skończyć, od razu popychając go w tył. Zamknął za nimi nogą, aby zdążyć posadzić młodszego na fotelu, nim ten stawi opór. Szarpało nim zbyt wiele emocji, by myśleć o tym, co tak naprawdę robi. A plan był całkowicie inny. Miał podejść do tego emocjonalnie, wyznać wszystkie uczucia i wszystko miało się skończyć słodkim uściskiem. Parsknął pod nosem na wspomnienia swojego grzecznego planu, kiedy siadał okrakiem na jego kolanach. Połączył może trochę zbyt agresywnie ich usta, poruszając nimi w szybkim tępie. Z zadowoleniem wyczuł dłonie na swoich biodrach, zarzucając ręce na ramiona młodszego. Wiedział, że musi zachować resztki świadomości, ale aktualnie stał na granicy popłakania się lub rzucenia na Jeongguka. A nie zamierzał ani jednej z tych rzeczy. A już tym bardziej płaczu. Ukradkiem rozpiął swoją koszulę, zrzucając ją ze swojego ciała, jednak Jeon najwidoczniej zorientował się dość szybko o tym, co zrobił, bo przeniósł jedną z dłoni na jego plecy. Nie miał pojęcia co i dlaczego się dzieje, ale nie potrafił tego przerwać. Nie miał na tyle samozaparcia szczególnie, że jeszcze trochę im zostało do zdrowej granicy. Nie zaprotestował również kiedy wścibskie rączki zrzuciły z niego koszulkę, a gorący tors przywarł do jego własnego, jednak choć naprawdę nie chciał odtrącać od siebie Taehyunga, to czując jak jedna z ich głównych granic zostaje zerwana musiał zaprotestować. Musiał się cofnąć, gdy ten wsunął się językiem pomiędzy jego wargi. Zawiedziony jęk i gwałtownie szarpnięcia ciałem jeszcze bardziej wybiły go z rytmu pojmowania życia. Ułożył dłonie na jego ramionach, cofając na brzeg swoich kolan:
- Dlaczego? - spytał, oblizując swoje usta. Wiedział, że w tej chwili wygląda dla bruneta jak zwierzę, szczególnie że wręcz czuł jak bardzo jego oczy strzelają każdym jednym uczuciem - Jednak cię nie pociągam?,
- Taehyung, czy ty piłeś? - westchnął,
- Jestem trzeźwy! - zapewnił - Boże Kook, czy ja muszę pić, żeby- - przerwał mu,
- Tak Taehyung. - uznał - Nie powinno do tego dochodzić na trzeźwo,
- Bo co?! - uniósł głos - Bo kiedy nie jesteś nawalony, to ci się nie podobam?!,
- Co w ciebie wstąpiło?! - spytał, już nawet nie potrafiąc rozróżnić tego, czy aby na pewno po prostu nie śpi i to nie jest jakiś walnięty sen,
- Podobam ci się czy nie? - założył ręce na piersi, jakby przynajmniej go obrażono,
- Tak, podobasz mi się. Nawet na trzeźwo. I co z tego? Pytasz jakbyś nie wiedział - wywrócił oczyma,
- Świetnie. - prychnął - Kochasz mnie?,
- Proszę? - otworzył szerzej oczy, zaczynajac wierzyć w teorię ze snem,
- Proste pytanie. Tak albo nie - wzruszył ramionami,
- Od początku. - zasądził, zaciskając palce na nasadzie nosa - Co ty chcesz osiągnąć? Po co to wszystko?,
- Bo chcę usłyszeć, że nie tylko mi odbiło - odparł, zaczynajac się czuć głupio,
- Co ty przez to- - przerwał, powoli orientując się w sytuacji - To wczoraj...to było w TYM znaczeniu?,
- A w jakim innym myślałeś, że mogło?! - oburzył się - Twój debilny przyjaciel się w tobie zakochał, gratuluję przegrania życia - parsknął,
CZYTASZ
I hate you. Now kiss me. | TaeKook
FanfictionŻycie z dnia na dzień wydaje się być trudnym, gdy zmuszony jesteś grać związek w dramie wraz z typem, z którym łączy cię nienawiść. Natłok roboty wiąże się z ciągłą bieganiną, szybkim zaliczaniem scen i wyjazdami. A każda chwila odpoczynku jest n...