W samochodzie było całkowicie ciemno. Zaciemniane szyby i brak oświetlenia na ulicach przez zbyt wczesną na to porę oraz ogólne zachmurzenie robiły swoje. Rysy twarzy Kima w tej aurze były ledwo widoczne, ale doskonale widział jego powoli unoszącą się klatkę piersiową w miejscu, które było mocno odsłonięte pod jego szyją w kształt wyciętego w bluzce trójkąta. Blondyn lubił wszelkie świecidełka jeśli chodziło o imprezy, dlatego srebrna, błyszcząca bluzka i jedynie puchate bolerko o barwie czarnej były wręcz zbyt bardzo w jego stylu i świetnie pasowały do skórzanych, czarnych spodni. W pojeździe unosiły się jego ciężkie perfumy, mieszając się z owocową wonią mgiełki, którą popsikał się Jeongguk. On miał na sobie podobne do Kima spodnie, ale postawił znacznie bardziej na wygodę, wybierając po prostu lekko prześwitującą czarną koszulę, darując sobie kilka górnych guzików. Taehyung oblizał usta i obrócił głowę w jego stronę, uśmiechając się delikatnie.
Na miejscu znaleźli się już po kilku minutach. Klub stał bardziej na uboczu, żeby nie przeszkadzać mieszkańcom, bo szczerze wątpliwym było, aby gliny nie zainteresowały się tym obiektem po grubszym przeszukaniu. A tego właściciel wolał uniknąć. Ściany były mocno dźwiękoszczelne, dlatego poza krzykami osób na zewnątrz, słychać było jedynie ciche bity, które jakimś cudem przebijały się przez tę barierę. Sam budynek był o dziwo naprawdę ogromnej wielkości. Mieściły się w nim dwa parkiety, trzy bary w tym jeden z jedzeniem oraz szereg pokoi do wynajęcia i przynajmniej cztery łazienki oraz masa miejsc siedzących.
Zaraz po przejściu przez drzwi uderzyła w nich dość głośna, choć na szczęście nie przesadnie dudniąca muzyka oraz przyjemny zapach czekolady, który dość szybko stłumiony został przez smród alkoholu i ludzi, lub bardziej miksu dziesiątek różnych perfum, które ci na siebie wylewali. W tanich klubach zwykły był odór tytoniu i potu, jednak tutaj w ścianach zamontowano wentylacje, które działały na pełnych obrotach, skutecznie neutralizując najgorsze smrody, do których i tak szło się po jakimś czasie przyzwyczaić. Nim brunet zdążyłby się lepiej rozejrzeć, został pociągnięty w bok. Szybko rozpoznał dotyk, przez co bez oporu pozwolił się prowadzić w nieznanym kierunku, po drodze spoglądając w stronę pełnego parkietu i kilku miziających się par na fotelach. Zanim zdażyło mu się zakręcić w głowie od przeciskania między obcymi, Taehyung posadził go na krześle przy barze, samemu zajmując miejsce obok:
- Już chcesz się nawalić? - prychnął, wyłapując spojrzenie barmana, którego kupił szczerym uśmiechem. Ludzie mieli do niego słabość,
- Nie nawalić, ale jak się bawić, to się bawić, nie? - wzruszył ramionami - Co bierzemy?,
- Weź czerwone - odparł. Nazwa klubu wywodziła się z tego, że poza koktajlami można było kupić tu tylko shoty, ale bez żadnej informacji odnośnie tego, co w nich jest. Identyfikacja nastąpić mogła jedynie po kolorach, ale nie było określone które są słabsze, a które mocniejsze. Natomiast z doświadczenia wiadomo było, że hierarchicznie najsilniejsze były czarne, a zaraz po nich czerwone. Najmniej kopał fioletowy, ale smakował obłędnie,
- Oszalałeś? - skrzywił się, skanując niedowierzającym spojrzeniem ciało bruneta,
- No co? Kopniak na dobry start. - uznał, kiwając głową do barmana, żeby przygotował dwa czerwone - A co? Peniasz?,
- A w życiu! Potem idziemy na czarne - fuknął, chcąc odzyskać wyższość,
- No! I to jest Taeś, którego znam - roześmiał się, roztrzepując jego włosy, na co ten zmarszczył nosek,
- Coś na popicie? - zaproponował barman, jednak widząc nieco zmieszane miny swoich klientów roześmiał się - Przepraszam, niewinny żarcik. Jakbym was nie znał, pewnie bym o to faktycznie spytał,
CZYTASZ
I hate you. Now kiss me. | TaeKook
FanficŻycie z dnia na dzień wydaje się być trudnym, gdy zmuszony jesteś grać związek w dramie wraz z typem, z którym łączy cię nienawiść. Natłok roboty wiąże się z ciągłą bieganiną, szybkim zaliczaniem scen i wyjazdami. A każda chwila odpoczynku jest n...