~🎭•17•🥛~

486 23 5
                                    

   Delikatne promienie słoneczne sunęły spokojnym krokiem od okien wzdłuż podłogi, ogrzewając całe pomieszczenie przyjemnym ciepłem kolejnego dnia. W dalszej drodze dotarły również do łóżka, rozdzielając się na dwie drużyny, spośród których jedna, ta odważniejsza, zdecydowała się wsunąć pod mebel na wojnę z ich największym wrogiem - ciemnością; natomiast druga pomagając sobie wzajemnie wspięła się po zwisającym rogu kołdry, prosto na pościel, a w ramach uczczenia zwycięstwa każdy członek oddziału ,,góra" puścił się w radosny taniec sukcesu, zapominając o towarzyszących im najmniejszych członkach, którzy pobudzeni euforią w swych małych główkach obmyśliły podły plan rozbudzenia śpiących ludzi, aby cieszyli się tym dniem wraz z nimi. Nim największa część światła zdążyła się zorientować co się dzieje; ta mała wcisnęła się już mocno pod powieki bruneta, a tyle wystarczyło aby ten się rozbudził.

Drażniąca pomarańcz przed oczyma nie była w stanie wyrwać go ze świata przyjemnego snu, ale zwróciła świadomość. Starał się wpaść w otchłań ponownie, wiercąc się trochę na łóżku, ale nie potrafił usnąć. Czuły dotyk przejechał od jego włosów aż po biodra, przez co mruknął zadowolony:

- Jednak zostałeś - ziewnął, powoli uchylając powieki, a tuż przez oczyma zobaczył uśmiechniętą twarz przyjaciela, który teraz opierał się na ręce obok niego,

- Obiecałem, to jestem. - odparł, przeczesując dłonią roztrzepane kosmyki włosów młodszego - Ładniej ci bez zapłakanych oczu, wiesz?,

- To pilnuj, by takie zostały - mruknął, przeciągając się, ale zaraz znów się skulił przez słodko brzmiące kichnięcie,

- Im dłużej na ciebie patrzę tym bardziej zastanawiam się gdzie ten wielki, władczy Jeongguk sprzed setek kamer - roześmiał się,

- Chwilowo topi się na dnie jeziorka z wrednym Taehyungiem - mruknął, wtulając się w starszego, przez co oboje padli znów w łóżko,

- Niespecjalnie udane porównanie - uznał,

- Bo co? - zmarszczył brwi, unosząc spojrzenie na jego twarz,

- Bo duży Jeonggukie wróci już od jutra. - wyjaśnił - A ten drugi mógłby nie wracać wcale, bo też go nie lubię,

- Nie wróci. - bąknął - Dopóki jesteśmy sami, to wcale nie musi,

- A w dramie? - dopytał,

- A w dramie przygniecie cię do drugiej walizki i weźmie na miejscu - zachichotał,

- Chyba w twoich snach - prychnął,

- Skąd wiesz co mi się śni? - spytał,

- Jesteś obleśny. - skrzywił się - I niewyżyty jak królik, którym jesteś,

- Co cię tak wzięło na wspomnienia? - zdziwił się, przykrywając ich kołdrą,

- To znaczy? - dopytał,

- Ostatni raz nazwałeś mnie króliczkiem chyba dwa lata temu - przypomniał,

- A co? Nie lubisz? - zaszczebiotał, trochę odchodząc od tematu,

- Lubię. - przyznał się - Idziemy coś zjeść?,

- Ale leć pierwszy, bo ten pies mnie zje na śniadanie - poprosił,

- Jakoś wczoraj nic ci nie zrobił - zmarszczył brwi zdziwiony bardziej tym, że naprawdę Kim jeszcze żył, a nie tym, że teraz znów boi się Bama,

- Bo ratowałem dupę jego ojca, ale jestem pewien, że zaostrzył sobie przez noc na mnie zęby - wyjaśnił, podnosząc się do siadu z młodszym na jego kolanach,

I hate you. Now kiss me. | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz