⛔ śmierć ogólnie, Turczynka, niemiecki urzędnik, talibowie
2591 wyrazów
---------------------
Belkis Aydem siedziała na dolnym piętrze łóżka w dużej hali. Wtulała się w swojego męża i spoglądała przez ramię w jego telefon. Wcześniej przyglądała się kolejnym osobom, które wchodziły do pokoju, bezskutecznie szukając dla siebie miejsca do noclegu, a następnie opuszczały pomieszczenie i szły dalej wzdłuż korytarza.
— Przepuszczają zbyt wielu ludzi – zauważyła. – Nie wyprowadzą tego na prostą. Kończą się łóżka.
Ona – zgodnie z planem – weszła do Centrum Kwalifikacji jako jedna z pierwszych i podeszła wraz ze swoją córką do selekcjonerki, która we wszystkich dotychczasowych procesach okazywała się najsłabszym ogniwem. Wywarła na urzędniczce presję, z którą ta nie radziła sobie zbyt dobrze. Następnie przeszła przez bramkę.
— Test pokory – mruknęła cicho. Tylko, że Belkis wiedziała, w jakim celu przyszła tu naprawdę. Była zdeterminowana, żeby osiągnąć sukces.
— Będziemy musieli znaleźć bezpieczne miejsce na dwie kolejne noce – odpowiedział jej mąż, klikając w poszczególne makiety planu budynku, zamieszczonego w systemie, do którego się włamał osiem dni temu.
Turczynka skinęła głową. Nie mogli ryzykować. Nawet, jeśli niektórzy ludzie mogli się zgodzić na spanie w jednym łóżku po zakończeniu eliminacji w sektorze dziewiątym, napływ ostatnich osób z sektoru numer dziesięć powinien dolać oliwy do ognia. Nerwowa atmosfera oczekiwania na dalsze etapy nie będzie ułatwiać niczego. Belkis powątpiewała, że w tym miejscu mogło się obyć bez przemocy.
— Myślę, że Brassens wykorzysta tę sytuację – zwróciła się do męża. – Uruchomi dodatkowe zakłady. Musi się jakoś odbić po tym... – zawahała się, czy wypowiedzieć na głos imię, które miała na myśli. – Po tym, co się dzisiaj stało.
Tęgi, wysoki mężczyzna z ogoloną głową i w okularach z czarnymi oprawkami nie skomentował tej teorii. Badał właśnie korytarze systemów wentylacyjnych.
Kobieta westchnęła. Jej mąż stał się ponury i milczący od chwili, w której pokonał swoją pierwszą testową przeszkodę. Jego wzrok, poszukujący rozwiązania w każdym wgłębieniu łóżka czy zarysowaniu ściany, wyrażał coś mocniejszego niż koncentrację na zadaniu. Tam doszło do czegoś jeszcze. Do zdarzenia, o którym nie miała pojęcia.
— Powiedz mi – zaczęła głucho – odczytałeś w aktach, jaki test ci wybrali.
Kiedy Birtan Aydem włamał się do systemu, podzielił się wszystkimi informacjami, które dotyczyły Belkis oraz Szeherezady, jednak uparcie milczał w temacie testu, który miał czekać na niego.
Głęboko odetchnął, po czym odłożył swój telefon ekranem w dół. Powolnym, lecz nerwowym ruchem zdjął okulary. Utkwił wzrok w ich szkłach, jakby to miało mu kupić czas, oddalający go od odpowiedzi. Następnie sięgnął ramieniem w kierunku podłogi i poprawił ułożenie butów swojej córki, które leżały tuż przy schodkach na wyższe piętro łóżka. Jego żona przyglądała się w tym czasie milcząco własnym paznokciom.
W końcu Birtan zdecydował się podzielić ciężarem, który od kilku dni oplatał go swoimi mackami i nie dawał się usunąć w żaden rozsądny sposób:
— Mam dostać test, w którym nic nie będzie zależało ode mnie.
***
Polina
Szłam jasnym korytarzem. Podążałam za limonkowymi strzałkami naklejonymi na betonowych ścianach. Po obu stronach rozciągały się pokoje z sypialniami, a w nich stały piętrowe łóżka, wykonane z litego, ciemnego drewna. Przy każdym stały szafki, a na nich doniczki z bonsai. Prychnęłam pod nosem. To miejsce wyglądało jak wysokiej klasy hostel, w którym dorabiałam kiedyś przy sprzątaniu. Tylko, że tutaj w jednym pomieszczeniu nocowało po kilkaset osób.
CZYTASZ
Jedna z tysiąca
Science FictionRok 2063. W świecie zmienionym apokaliptycznymi warunkami, sto tysięcy osób z krajów Globalnego Południa trafia do jednego z Centrów Kwalifikacyjnych, na granicy polsko-białoruskiej. Trudny, niekiedy kuriozalny proces eliminacji, ma wyłonić tysiąc...