1

321 8 2
                                    

Mój ojciec zabił człowieka.


Jego ofiarą był uczeń pierwszej liceum. Natknął się na niego, kiedy szedł jedną z bocznych uliczek nocą zeszłego czwartku. Uzależniony od alkoholu ojciec był wtedy pijany niemal do nieprzytomności. Kiedy go zobaczył, zaczął się na niego wydzierać. Uczeń próbował go zignorować i wyminąć, ale to jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Złapał chłopaka za mundurek i zaczął go ciągnąć w stronę domu. Chłopak stawiał opór. Nie był drobny, ale nie miał szans z moim masywnym ojcem. Szarpali się przez dłużą chwilę. Nastolatek opadł z sił dopiero po otrzymaniu kilku ciosów w brzuch. W końcu zniknęli w domu, zostawiając za sobą kołyszącą się furtkę.


Zamontowane na uliczce kamery nie zarejestrowały nic więcej.

Niedługo później chłopak zginął, uduszony przez mojego ojca.


*


To oczywiste, że w całej okolicy zrobiło się głośno. Miejsce zbrodni zostało odgrodzone żółtą taśmą policyjną. Rodzice zmarłego chłopaka wyli z rozpaczy, a koledzy z klasy stali przed dziennikarzami, trzymając w rękach tabliczki z hasłami typu „pomóżcie wymierzyć sprawiedliwość w imieniu mojego kolegi [***]". Wszędzie roiło się od kamer i dziennikarzy. Szkoła próbowała to jakoś powstrzymać, ale nic z tego. Kamerzyści potrafili przeskoczyć przez mur, byleby się tylko dostać do klasy tamtego chłopaka.


Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, kiedy odkryli nasienie ojca na zwłokach nastolatka. Powiedzieli, że białe ślady znajdowały się na jego brzuchu. Nie znaleźli żadnych oznak napaści na tle seksualnym. Nadal nie wiadomo, czy było to celowe działanie oprawcy, czy może ofiara zmarła, zanim zdążył ją zgwałcić. Na początku uznano, że ojciec popełnił to morderstwo tylko dlatego, że był uzależniony od alkoholu, ale okazało się, że chciał dać w ten sposób upust swoim perwersyjnym potrzebom. To musiało pobudzić dziennikarzy do działania, ponieważ zaczęli wypuszczać jeden artykuł za drugim. Alkoholik, ofiara płci męskiej, podejrzenie napaści seksualnej, morderstwo... Nawet po upływie miesiąca nazwisko mojego ojca nie znikało ze stron internetowych.


Przez cały ten czas mieszkałem u ciotki. Mimo że mieszka w sąsiedniej dzielnicy, przez wiele lat nie miałem z nią kontaktu. Ona i ojciec pokłócili się o niewielki spadek po dziadkach i od tamtej pory są dla siebie jak obcy ludzie. Ale chyba musiało jej się zrobić żal bratanka żyjącego pod jednym dachem z mordercą, dlatego że skontaktowała się ze mną już następnego dnia po zabójstwie. Taehyung-ah, przeprowadź się do mnie. Tak zrobiłem. Nie podobało mi się to, ale nie miałem dokąd pójść.


*


Moja ciotka mieszka sama. W obskurnej kawalerce jest tylko kilka rzeczy, które można by nazwać meblami. Zamieszkałem w małym pokoiku, który został oddzielony od reszty mieszkania cienką ścianką działową. Panuje w nim straszna wilgoć i jest tak ciasny, że trudno go nawet nazwać pokojem. Nocą wieszam tam mundurek i plecak, a rankiem zakładam je z powrotem.

Przed szkolną bramą nadal stoją koledzy zmarłego chłopaka. Przechodzę obok nich, udając, że ich nie widzę. Targają mną różne emocje. Poczucie winy wobec ofiary i jej bliskich, udręka z powodu popełnionej przez ojca zbrodni, konsternacja wywołana faktem, że w jednej chwili stałem się dzieckiem mordercy...

zło • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz