Jemy kolację w koreańskiej restauracji. Jeongguk podsuwa mi dodatki do głównych dań. Co jakiś czas pyta, czy jedzenie mi smakuje. Kiwam głową, napełniając wodą pustą szklankę. Rozmawiamy ze sobą takim tonem, jakby nic się nie wydarzyło. Kończymy kolację i wracamy do domu. Jadąc samochodem, słuchamy muzyki, której kiedyś często słuchaliśmy. Wszystko jest takie samo jak zawsze. Tyle że nie jestem w stanie obrócić głowy i spojrzeć w szybę, tak jak to zrobiłem wcześniej. Boję się zobaczyć, jak wyglądają teraz nasze twarze. Twarze dwojga ludzi, którzy na siłę unosili kąciki usta, choć tak naprawdę zupełnie nie było im do śmiechu.
Za każdym razem, kiedy stoimy na czerwonym świetle, Jeongguk łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. W milczeniu czekam, aż światło zmieni się na zielone. Udaję, że patrzę na uliczne latarnie. Jestem dotkliwie świadomy obecności klucza w mojej kieszeni. Nachodzą mnie różne myśli, o wiele cięższe i większe niż klucz do kawalerki. Nie wiem, co myśleć - przed oczami ciągle mam plecy Jeongguka, który szedł do mojego mieszkania, jakby robił to codziennie, i wyraz jego twarzy, kiedy kłamał jak z nut.
Deszcz pada coraz mocniej. Po powrocie do domu biorę prysznic, a kiedy wychodzę z łazienki, leje jak z cebra. Przestaję wycierać włosy ręcznikiem i zatrzymuję się przed balkonem. Strugi padającego deszczu wyglądają jak linie ciągłe. Nagle czuję silną potrzebę, żeby je namalować. Chcę namalować przypadkowe białe linie na czarnym tle. Chcę namalować na tych liniach kolejne linie, i kolejne. Chciałbym, żeby plamy farby, która nie zdążyła wyschnąć, zebrały się na płótnie jak krople deszczu. Po raz pierwszy od długiego czasu zatracam się w myślach dotyczących malowania. Z transu budzi mnie odgłos kroków, które słyszę za plecami. Zanim zdążam się odwrócić, Jeongguk gwałtownie obraca mnie w swoją stronę. Przyciąga mnie do siebie i całuje. Rozchyla moje wargi i wpycha mi język do ust. Łapię go za barki, próbując wyrwać się z jego uścisku. Od tego nagłego pocałunku brakuje mi tchu.
Jeongguk ciągle na mnie napiera. A ja, chcąc nie chcąc, ciągle się cofam. W ten sposób docieramy aż do sypialni. Potykam się o łóżko i przewracam na plecy, a wtedy on na mnie wchodzi. Pochyla się nad moim uchem i składa tam pocałunki. Przesuwa językiem po całej małżowinie i wpycha mi go głęboko do ucha. Przestaję słyszeć. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Przez cały czas tylko jęczę. W międzyczasie Jeongguk rozbiera mnie z piżamy. Przesuwa dłońmi wzdłuż mojego nagiego ciała i zaczyna ugniatać wewnętrzną część moich ud. Przez chwilę ściska mocno skórę w rękach, a potem delikatnie gładzi drogę prowadzącą do mojego krocza. Gdy Jeongguk pieści mnie między nogami, jego dłonie ocierają się wierzchem o mojego penisa. Drżę za każdym razem, kiedy go muskają. Jeongguk przenosi rękę na mojego członka, tak jakby wszystko rozumiał. Ściska go mocno i w powolnym tempie porusza dłonią. Kiedy mój penis robi się już całkiem twardy, bierze go do ust. Powoli liże językiem całą długość i pociera główkę. Wiję się pod nim, wypychając biodra do góry. Jeongguk zwiększa tempo. Głęboka, pospieszna stymulacja pozbawia mnie zdolności do myślenia. Zaczyna brakować mi powietrza. Czuję, że zaraz dojdę.
Jeongguk podnosi się dopiero po moim orgazmie. Biała sperma w kącikach jego ust wygląda tak bezwstydnie. Jeongguk nawet nie zawraca sobie głowy, żeby ją wytrzeć, tylko zanurza głowę między moje pośladki. Rozkłada mi szeroko nogi i pieści mnie tam językiem. Robi to tak długo, że moja cierpliwość sięga dna. Moja twarz jest cała gorąca z podniecenia. Szybko, włóż go już. Błagam go. Dopiero wtedy Jeongguk we mnie wchodzi. Czuję, jak w całości mnie wypełnia, i w tym samym momencie zalewa mnie fala rozkoszy. Nasze ciała splatają się ze sobą najmocniej jak się da. Jest mi tak gorąco, jakbym płonął od środka. Jeongguk posuwa mnie mocnymi, gwałtownymi pchnięciami. Jestem cały mokry i lepki. Nie przestaję jęczeć. W końcu zaczynam płakać. Jestem taki napalony, że aż trudno mi to wytrzymać. Silne ruchy bioder Jeongguka spychają mnie do tyłu. Jeongguk z powrotem przyciąga mnie w swoją stronę. Łapie mnie mocno za nogi i szeroko je rozkłada. Zlizuje łzy, które zebrały się w kącikach moich oczu, i znowu zaczyna mnie z całej siły pieprzyć. Moje ciało jest już takie gorące, że chyba zaraz zacznie się topić. Nie jestem w stanie myśleć o niczym poza obezwładniającą rozkoszą i Jeonggukiem. Wszystko, co mnie dręczyło, kiedy w drodze do domu patrzyłem na czerwone światła, wyparowało. Takie rzeczy jak klucz od kawalerki czy nasze twarze odbite w szybie, wydają mi się teraz bardzo odległe. Jeongguk wbija się we mnie głęboko do samego końca, doprowadzając mnie do orgazmu. Zasypiam, zapominając o wszystkim poza nim.
CZYTASZ
zło • taekook
أدب الهواة[zakończone] ➛ TŁUMACZENIE (oryginał: eslutt) ➛ taekook ➛ dwadzieścia trzy rozdziały