6

87 4 0
                                    

Chowam zegarek ojca głęboko do ostatniej szuflady biurka. Przykrywam go stertą nieużywanych zeszytów i mało ważnych przyborów malarskich. Wpycham tam tyle rzeczy, że szuflada robi się ciężka. Traktuję ją jak grób zegarka. Dla mnie ten zegarek jest jak mój ojciec. Zamykam szufladę, czując się, jakbym właśnie pogrzebał ojca. Mam nadzieję, że dzięki temu zarówno on, jak i sny o nim znikną z mojego życia.

Ale koszmary tak łatwo nie znikają. Za każdym razem, kiedy śni mi się zły sen, idę do Jeongguka. Od tamtej nocy drzwi do jego pokoju są zawsze otwarte. Drżącymi rękami obracam klamkę. Wpadam do środka, nawet nie starając się ściszyć kroków. Podnoszę rękę śpiącego Jeongguka i ładuję się w jego objęcia. Nawet na wpół przytomny poklepuje mnie po plecach i całuje w okolicy oczu. Wtulam się w niego jeszcze mocniej.


- ...Jeongguk-ah.

- Mhm, już dobrze. Już dobrze, Taehyung-ah.


Jego miękki głos skutecznie mnie pociesza. Uspokajam się. Moje zestresowane ciało stopniowo się rozluźnia. Powieki, pod którymi zebrały się łzy, powoli się zamykają. Zanim zdążam się obejrzeć, wypieram z pamięci sen o ojcu. Tak jak mówi Jeongguk, wszystko będzie dobrze. Wierzę, że dopóki on jest przy mnie, wszystko będzie dobrze.


*


Takie noce powtarzają się kilka razy.


*


W pewnym momencie zaczynam kłaść się spać w pokoju Jeongguka. Dlatego że nie mogę znieść tych kilku sekund, w czasie których muszę dojść do jego sypialni, po tym, jak przyśni mi się ojciec. Kiedy zapada noc, zakładam piżamę, biorę do ręki książkę o Van Goghu i idę do jego pokoju. Okupuję jego łóżko, przerzucając stronę za stroną. Czasami słucham muzyki, a czasami po prostu patrzę w sufit. Jeongguk nie pyta, dlaczego chodzę spać u niego. Zamiast tego, kiedy przychodzi czas na sen, po cichu kładzie się obok mnie.

Patrzymy na siebie bez słowa. Odkrywam w jego oczach więcej kolorów niż na obrazach Van Gogha. Jeongguk pierwszy mnie obejmuje. Pozwalam, żeby mnie do siebie przyciągnął. Całuje mnie po czole i policzkach. Z biegiem czasu jego pocałunki robią się coraz częstsze i coraz odważniejsze. Czasami też delikatnie muska wargami moje usta. Zaczynam się do tego przyzwyczajać.

Gdy Jeongguk starannie przykrywa mnie kołdrą, zamykam oczy. Zupełnie nie odczuwam strachu ani niepokoju, które towarzyszyły mi, kiedy kładłem się spać u siebie. Gdy zasypiam w jego ramionach, rzadko miewam koszmary. Jeongguk jest moim wybawieniem.


- Śpij dobrze, Taehyung-ah.


Za każdym razem, kiedy coś mówi, jego oddech łaskocze mnie w uszy.


- Mhm, ty też.


Mamroczę zaspanym głosem. I w ten sposób zasypiamy.


*


Jeongguk okazuje mi ostatnio naprawdę dużo uczucia i zainteresowania. Zawsze bardzo o mnie dbał, ale teraz przejawia się to trochę inaczej niż wcześniej. Jest ciekawy wszystkiego, co jest częścią mnie. Martwi się o wszystko, co jest częścią mnie, i darzy uczuciem wszystko, co jest częścią mnie. W szkole jest tak samo. Nawet inni musieli zauważyć, że uważa mnie za kogoś wyjątkowego. Naturalną koleją rzeczy ludzie, którzy za nim podążają, zaczynają zachowywać się wobec mnie bardziej przyjaźnie. Jakby dzięki temu, że dobrze mnie traktują, mogli się do niego bardziej zbliżyć. Czasami aż mam wrażenie, że chodzą wokół mnie na palcach, żeby mnie niczym nie urazić.

zło • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz