Moje powieki są ciężkie. Próbuję otworzyć oczy, ale to wcale nie jest takie łatwe. Kiedy z trudem mi się to udaje, czuję na oczach podmuch lodowatego powietrza. Jest takie zimne, że mógłbym zacząć od niego łzawić, ale w sztywnych kącikach pozostaje wyłącznie chłód. W końcu dociera do mnie światło. Widzę obcą przestrzeń i słyszę piszczenie maszyn. Sekundę później uświadamiam sobie, że leżę w szpitalu. Jak tylko zdaję sobie z tego sprawę, zalewają mnie ostatnie wspomnienia. Dowiedziałem się od menedżer Jeong, że Lee Dohyun miał wypadek, i poszedłem złapać taksówkę, żeby pojechać do szpitala, w którym leży. Ale taksówka we mnie wjechała i... Potem moje ciało wyleciało w powietrze i poczułem rozrywający ból.
- Taehyung-ah, Taehyung-ah! Obudziłeś się?
Ten głos brzmi znajomo. Wyciągam do niego rękę. Ale coś ciągnie mnie za ramię. Przenoszę lekko wzrok w tamtą stronę. I widzę, że jestem podłączony do kroplówki.
- Taehyung-ah, wiesz, kim jestem?
Pyta twarz, która się do mnie zbliża. Otwieram usta. Ty. Jeon Jeongguk. Moja... Chcę odpowiedzieć, ale moje wargi tylko niemo się poruszają. Nie mogę wydobyć z siebie żadnego dźwięku, jakby coś mi stanęło w gardle. Twarz Jeongguka wykrzywia się w grymasie. Chyba myśli, że go nie pamiętam.
- Zawołam lekarza. Nie zamykaj oczu. Spróbuj chwileczkę wytrzymać, dobrze?
Jeongguk naciska guzik przy łóżku, nawet na moment nie odrywając ode mnie wzroku. Dociera do mnie wesoła, spokojna melodyjka. Słuchając tego dźwięku, pogrążam się w ciemności.
*
Znowu otwieram oczy. Nadal leżę w szpitalnej sali. Zasłony w oknie są zaciągnięte, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy to dzień, czy noc. Gdzie jest Jeongguk? Zanim zdążam doprowadzić tę myśl do końca, słyszę jego głos. Stoi w drzwiach i rozmawia z lekarzem. Przez dzielącą nas odległość docierają do mnie tylko niektóre słowa.
- Wyniki badań... satysfakcjonujące, ale... szok psychiczny... kostki....
- W takim razie... dopóki nie wyzdrowieje... sposób...
Na pewno rozmawiają o mnie. Ja też chcę wiedzieć, co mi jest, więc próbuję skupić się na rozmowie, ale to nie jest takie proste. Znowu zaczynam tracić przytomność. Przymykam powieki jak do snu.
*
Gdy po raz kolejny otwieram oczy, jestem w domu Jeongguka. Nie mam siły. Ledwo obracam oczami, żeby rozejrzeć się dookoła. Sypialnia wygląda znajomo. Ale kroplówka przy łóżku jest czymś nowym. Zegar wskazuje drugą, ale nie wiem, czy to druga w nocy, czy czternasta. Co jakiś czas dopada mnie pulsujący ból głowy, pewnie przez ten wypadek. Poruszam lekko dłonią. Schowane pod kołdrą palce zginają się sztywno. Zbieram się na odwagę i podnoszę lekko całą rękę. Uczucie jest nieprzyjemne, ale nie bolesne. Próbuję też poruszyć nogami. Kolana się zginają, ale kostki są jakieś dziwnie ciężkie. Wkładam w to więcej siły, ale nic się nie zmienia. Jak tylko nachodzi mnie myśl, że nie czuję stóp, ogarnia mnie złe przeczucie. Podnoszę kołdrę. Obie kostki są schowane w grubym gipsie. Może to dlatego, że przez moment wyobraziłem sobie najgorszy scenariusz, ale jak tylko widzę gips, zalewa mnie fala ulgi.
CZYTASZ
zło • taekook
Fanfiction[zakończone] ➛ TŁUMACZENIE (oryginał: eslutt) ➛ taekook ➛ dwadzieścia trzy rozdziały