14

76 5 2
                                    

Lee Dohyun stawia krok w moją stronę. Cofam się o dwa kroki. Lee Dohyun po raz kolejny zmniejsza dzielącą nas odległość. Rzuca mi się w oczy jego nienaturalny sposób chodzenia. Jakieś dwa tygodnie temu ktoś go potrącił i roztrzaskał sobie nogę pod prawym kolanem. Niewyraźnie słyszę w głowie słowa sprzed kilku lat.

Cofam się, zanim Lee Dohyun zdąża się do mnie jeszcze bardziej zbliżyć. Po raz ostatni widziałem go w tamtej ciemnej uliczce. Tamtego dnia Lee Dohyun mnie zastraszał. Gdyby Jeongguk tam wtedy nie przyszedł, to pewnie nie on leżałby w tamtym zaułku, tylko ja. Dlatego to oczywiste, że na jego widok dopada mnie strach. Patrzę na niego z rezerwą. Przez to, że zachowujemy między sobą dziwny dystans, co chwila przyciągamy spojrzenia chodzących po kampusie ludzi.


- ...Co to ma być? Jak mnie tu znalazłeś?


Kiedy go o to pytam, Lee Dohyun robi niezręczną minę.


- Pó-później ci to wyjaśnię. Na-najpierw chcę cię przeprosić za to, co ci zrobiłem. By-byłem wtedy bardzo m-młody...


Spinam mięśnie twarzy. Nie podoba mi się to, że tak nagle tu przychodzi i wyciąga wydarzenia sprzed pięciu lat. Wymówka „zrobiłem to, bo byłem młody" brzmi naprawdę żałośnie. Kiedy milczę, zamiast przyjąć jego przeprosiny, robi się nerwowy. Przygląda mi się, jakby sprawdzał moją reakcję. Dawny Lee Dohyun nigdy w życiu by tego nie zrobił.


- ...Nie potrzebuję żadnych wyjaśnień. Ani twoich przeprosin.

- Tae-Taehyung-ah, znalazłem cię, bo mu-muszę koniecznie ci o-o czymś powiedzieć.


Poprawiam tubę, która zsuwa mi się z ramienia. Ignoruję słowa Lee Dohyuna i odwracam się od niego. Chcę jak najszybciej wrócić do domu Jeongguka.


- Za-zaczekaj, Taehyung-ah.

- ...


Widzę, że akurat nadjeżdża taksówka. Wyciągam rękę, żeby ją zatrzymać.


- Sły-słyszałem, że nadal trzy-trzymasz się z Jeon Jeonggukiem? Pra-prawda to?


Taksówkarz musiał mnie zauważyć, bo zmniejsza prędkość i podjeżdża w moją stronę.


- Te-ten skurwiel jest naprawdę nie-niebezpieczny. To czy-czyste zło.


Kręcę głową. Nawet nie warto reagować na jego słowa. Taksówka zatrzymuje się tuż przede mną. Łapię za klamkę. Ale wtedy Lee Dohyun prawie krzyczy.


- Ty-ty też to wiesz, nie? Że-że miałem wypadek. A-ale tak naprawdę to nie był zwykły wypadek. To Jeon Jeongguk to wszy-wszystko zaplanował.


Zamiast otworzyć drzwi, obracam głowę w stronę Lee Dohyuna. Nie do końca rozumiem, co właśnie usłyszałem.


- ...Co ty powiedziałeś?

- To-to przez Jeon Jeongguka moja noga wy-wygląda tak jak wygląda.


Kiedy Lee Dohyun pośpiesznie wyrzuca z siebie te słowa, wygląda na mocno zdesperowanego. Patrzy na mnie zaczerwienionymi oczami, jakby wyznawał wszystko, co mu leży na sercu.

zło • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz