Amanda
-Nienawidzę Cię!- po raz kolejny krzyknęłam w stronę chłopaka, którego miałam już serdecznie dość. Ironią jest fakt, że znamy się dopiero od niecałych dwóch tygodni, a On ciągle dogryza i uprzykrza życie na wiele różnych sposobów właśnie mi!
Wyjaśnię. Dokładnie 3 tygodnie temu przeprowadziłam się z słonecznego Miami, do tętniącego życiem Los Angeles. Moi rodzice posiadają własną firmę maklerską, jedną z najbardziej rozpoznawalnych w całych dwóch Amerykach. Mamy wszystko. Ogromną willę z basenem, z zza okien widać rozciągające się pasma złotych plaż i niebieskiego morza, posiadamy też pokaźną kolekcję samochodów, motocykli i wszelkiego rodzaju cacek. Garderoba jest wielkości sporych rozmiarów salonu, a dwie ulice dalej mieszkają moi kochający dziadkowie.
To wszystko mieliśmy.
Wszystko zmieniło się, gdy pewnego wieczoru, podczas rodzinnej kolacji rodzice postanowili ogłosić nam wspaniałą nowinę. Mieliśmy się przeprowadzić. Przeprowadzić tylko dlatego, że nasi ,,kochani" stworzyciele przenieśli tam swoje biuro. Najlepsze w tym wszystkim jest to, gdzie się przeprowadzaliśmy.
...Los Angeles.
Przed usłyszeniem mojego przyszłego miejsca zamieszkania, myślałam, że zamieszkamy na przykład w West Palm Beach, lub w Orlando. Bardzo mi zależało, żeby mieszkać blisko dziadków, którzy ściślej mówiąc byli dla nas jak rodzice. Ich niestety wiecznie nie było w domu. Stawiali po prostu swoją firmę nad nami. Dawali nam wszystko co pragnęłyśmy. Od drobnych zachcianek, po drogie markowe ubrania od znanych i sławnych projektantów. Chcieli nam tymi rzeczami wynagrodzić ich nieobecność. Rozumiem ich. Nie byli oni zwykłymi rodzicami. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że są pracoholikami, jednak każdą wolną chwilę poświęcali NAM. Swoim córkom i synkowi. Mnie i mojej młodszej o 2 lata siostrze Lily, oraz niesfornemu dwuletniemu diabłu-mojemu bratu, Dylanie.
Lily była niesamowita pod każdym względem. Oczy ciemne niczym dwa karmelki. Skóra nieskazitelnie oliwkowa, bez żadnych niedoskonałości. Idealna figura, długie nogi i wyraziste usta. Całość dopełniały lekko falujące kasztanowe włosy, sięgający do bioder. Jednym słowem idealna. Z wyglądu przypominała mamę, natomiast z charakteru ojca, który mimo swojego stanowiska, umiał się pośmiać i zagadać nawet nowo poznaną osobę. Nie dziwię się, że w szkole była bardzo rozpoznawalna. Każda impreza nie mogła odbyć się bez niej. Każdy chciał się z nią przyjaźnić, albo chociaż porozmawiać. Co prawda była w pierwszej klasie najlepszego liceum, ale już mogła poszczycić się statusem gwiazdy i elity.
Ja mogłam tylko o tym pomarzyć. Co prawda byłam w trzeciej klasie, miałam sporą wiedzę, orientację w biznesie, jakim zajmowali się rodzice i nie tylko. Ale w szkole...w szkole było inaczej.
KUJON, SZARA MYSZ, POPYCHADŁO, DZIWOLĄG...
Te słowa towarzyszyły mi najczęściej. Najczęściej też przerwy spędzałam samotnie na ławce oddalonej od innych uczniów, lub w szkolnej toalecie. Zamknięta na wszystkie spusty. Z perspektywy osoby trzeciej, mogłoby to wydawać się depresyjne.
Wysoka nastolatka o zwykłych brązowych oczach, z jasną cerą. Figura niczym u modelki, idealne proporcje twarzy oraz piękne długie, sięgające tak samo jak u Lily, czekoladowe włosy do bioder. Czego chcieć więcej?
...Dobrego charakteru. Na moje nieszczęście osobowość dała mi moja mama. Ściślej mówiąc ma ona dość nietypowy charakter. Tak samo jak i ja.
To niby mała rzecz, a tak dużo zmienia.
Gdy zaczęłam chodzić do szkoły, każdy chłopak za mną szalał. Zapraszał na randki, obdarowywał kwiatami, czekoladkami i drogimi prezentami. Mogłam mieć każdego, lecz nie chciałam. Nie chciałam, by ktoś kochał mnie za moją urodę. Chciałam by kochano mnie za osobowość, której jeszcze nikomu nie udało się poskromić. Ja wybrałam wolność. Pozostałam niedostępna dla każdego. Ta decyzja znacznie wpłynęła na mój szkolny status.
Teraz będzie podobnie. Ta decyzja też w ogromnym stopniu wpłynie na moje dalsze życie.
W Miami trzymały mnie tylko trzy rzeczy: rodzina, piękne plaże i moja paczka najbliższych przyjaciół do której należeli Eli, Jack i Mandy.
Teraz będę mogła zacząć nowe życie, jednak czy się z tego cieszę? Sama nie wiem. Z jednej strony tak, lecz z tej drugiej...nie. Trudno przecież zostawić wszystko co się kocha i wyjechać na drugi koniec Ameryki.
Ale wiem jedno. Następny rok będzie niezapomniany. Klamka już zapadła, a decyzji nie zmienię, lecz siebie może tak. W końcu nowe życie, nowa ja, a ja zamierzam na nowo siebie odnaleźć.

CZYTASZ
Zakazany Owoc
RomancePierwsza część trylogii ,,Owocu" ___________ Zastanawiałeś się kiedyś, co się stanie gdy dwójka nastolatków z trudnym charakterem postanowi zrobić zakład? Zakład, który będzie polegał na rozkochaniu w sobie tej drugiej. Przecież nie wiadomo co takim...