Rozdział 14

4 0 0
                                    

Amanda

Przechadzając się szkolnym korytarzem następnego dnia wiedziałam, że będzie ciężko, w końcu nie było mnie kilka dni, ale nie wiedziałam, że będzie to istny koszmar. Ludzie rzucali w moją stronę spojrzenia. Niektórzy robili to ukradkiem, co swoją drogą również widziałam, inni natomiast bezwstydnie gapili się na nie, tak jakbym była rzadkim eksponatem w muzeum. Słyszałam również jak szeptali między sobą. Wymieniali porozumiewawcze spojrzenia, które rozszyfrować mogli tylko zaznajomieni w temacie. Czyli prawdę mówiąc wszyscy. Całą drogę czułam się skrępowana i zaciekawiona zarazem, ale hardym krokiem i z dumno uniesioną głową szłam przed siebie, nie zważając na innych.

Doszliwszy do szafki, zauważyłam moją paczkę. Mia jak zwykle zawzięcie o czymś dyskutowała zresztą, co było trochę dziwne, bo czasami przyciszali głos, tak jakby mówili o czymś zakazanym. Widząc mnie ich miny całkowicie się zmieniły. Paczka odwróciła się w moją stronę, a na ich ustach gościł sztuczny, wymuszony uśmiech. Wiedziałam, że coś nie gra. Podeszłam bliżej. I jeszcze bliżej. Aż w końcu doszłam. W ich oczach zauważyłam strach, obawę i przerażenie. Rozbawiło mnie to trochę, gdyż z mojej perspektywy wyglądali jak małe dzieci, które zjadły ostatnie ciastko i teraz będą tłumaczyć się przed mamą. W końcu każdy robi dobrą minę do złej gry, czyż nie?

-Heeej. Co jest -zapytałam specjalnie przeciągając na wstępie, mając cichą nadzieję, że w czymś to pomoże.

-O! Amanda, jak miło cię widzieć. Co tam u ciebie? -zapytała na wstępie Mia

-Cicho Mia, daj bidulce spokój. -wtrącił się Emma

-Mów jak się czujesz po tym wszystkim. - kontynuowała rudowłosa

-Umm... Dobrze, tak myślę. W szpitalu byłam tylko na obserwacji, ale i tak było koszmarnie. Ale tak poza tym to nic takiego. Naprawę.

-Nie! Nie o tym!

-To o czym? Myślałam, że o to pytacie? -spytałam zdezorientowana.

-Emma chce powiedzieć, jak wasz związek? -dodała Zoe

-Jaki związek?

-No wiesz. Ty, Jason i wasza skrywana miłość. Ahh. To jest jak Romeo i Julia. Skrywana miłość, ukrywany związek... -rozmarzył się Matt

-DOŚĆ! -krzyknęłam zwracając na siebie kilka ciekawskich spojrzeń

-Wyjaśnijcie mi co się tu kurwa dzieje. Dlaczego wszyscy bacznie mi się przyglądają! I jaki do cholery związek!

-Ty nic nie wiesz? -Scarlett widząc moją minę kontynuowała -Cała szkoła huczy o tym, że Ty i Jason jesteście w związku, ale się ukrywacie.

-Ej, ale jakby nie patrzeć, pasujecie do siebie. Oh i nie zapominajmy o najważniejszym. Mielibyście ładne dzieci. -Lucas jak zwykle dołożył swoje, za co dostał mocnego kuksańca od Emmy

-Dobra, dobra. Ja tylko żartowałem. -bronił się chłopak, podnosząc ręce w geście obrony.

Uśmiechnęłam się na ten widok, po czym zaczęłam się oddalać.

-Hej, a ty gdzie się wybierasz! -krzyknęła Mia

-Załatwić pewną sprawę z moim ,,niby chłopakiem" -mówiąc to zniknęłam za zakrętem.

Znowu szłam pewnym krokiem w dobrze znaną mi stronę. Murek, który stał za szkołą. Miejsce w którym można było zapalić, lub coś zajarać. Miejsce palaczy i dilerów. Miejsce do którego mknę. Miejsce w którym będę po raz pierwszy. I miejsce w którym na sto procent znajdę Jasona.

Nie myliłam się. Stał tam oparty o murek i palący, albo papierosa albo jakiegoś jointa. Jak zwykle wyglądał jak młody bóg. Wyrzeźbione ciało mocno dawało o sobie znać, szczególnie pod koszulką, która przylegała do jego ciała niczym druga skóra. Widząc mnie kpiąco się uśmiechnął, po czym wyrzucił papierosa.

-Co sprowadza księżniczkę w takie skromne progi. -zapytał z wyższością, a w głosie można było wyczuć sarkazm, który dawał o sobie znać.

Rozglądnęłam się, upewniając się czy oby na pewno jesteśmy sami. Moje serce ulżyło, gdy nikogo innego prócz nas nie zauważyliśmy.

-Okej, więc może zacznę od początku. Od kiedy niby jesteśmy parą! Od kiedy! Bo jakoś sobie nie przypominam dnia kiedy to się stało!

-Czyli słyszałaś już plotkę.

-Oh, czyli łaskawy książę już ją słyszał i nic z tym nie zrobił!

-Nie. -powiedział dodając swój firmowy uśmiech -A poza tym, stwierdziłem, że będzie śmiesznie.

-Śmiesznie! Śmiesznie! I to twoim zdaniem jest śmieszne! Cała szkoła myśli, że ze sobą chodzimy. Cała szkoła o tym gada, a ty nic z tym nie zrobisz! -niebezpiecznie zbliżyłam się do chłopaka, powodując, że nas dystans diametralnie się zmniejszył. Nasze twarze dzieliły centymetry. Nasze oddechy się zlewały. Oczy toczyły walkę. Ocean błękitu, kontra czysty brąz. Lawenda kontra papierosy. Ja kontra On.

-Znowu zapomniałeś języka, czy jesteś głuchy. Pytałam się czy nic z tym nie zrobisz.

-Doskonale wiem co mówiłaś po prostu czekałem na publiczność. -przybliżył się. Tym razem nasze twarze dzieliły milimetry.

Odwróciłam się i o mało nie zachłysnęłam się powietrzem widząc, że pod szkołą zebrał się mały tłum.

-Ale po co? -spytałam niewinnie

-Żeby zobaczyli to.

Jason niebezpiecznie się zbliżył. Nie wiedziałam co myśli, co kombinuje, co chce zrobić. Jason był nieobliczalny. Gdy nasze twarze dzieliły milimetry, w mojej głowie zaświeciła się czerwona lampka.

ON CHCE MNIE POCAŁOWAĆ- krzyknęłam w myślach

I TO NA OCZACH CAŁEJ SZKOŁY- po raz kolejny krzyknęłam

Choć ciało nie ukazywało żadnych emocji, to w środku wręcz wrzałam. Mój umysł działał na najwyższych obrotach. Przetwarzał różne scenariusze. Wszystkie za i przeciw. Nawiasem mówiąc tych drugich było znacznie więcej. Całe moje życie szkolne mogło legnąć w gruzach. Ja Amanda Parker byłam pierwszą dziewczyną która postawiła się Jasonowi. Byłam tą pierwszą na którą nie podziałał jego urok ,,Księcia Czarusia". Byłam nią, Cała szkoła podziwiała mnie.

...Do czasu.

Wszystko zaczęło się sypać niczym domek z kart, podczas nieszczęsnego incydentu na korytarzu. Plotka, plotką stała się Plotkami.

,,Ej a słyszałaś, że Amanda z 4 klasy kręci z Jasonem"

,,Ja słyszałam, że to kolejna którą chce zaliczyć"

,,Oni ze sobą chodzą"

,,Boże też chciałabym mieć takiego chłopaka"

,,Suka! Wiedziałam, że tylko udaje"

,,Dziwka. Dobrze wiedziała kim jest Jason. Nie zdziwię się jeśli naciągnie go na bachora."

Te plotki i komentarze skierowane w moją stronę słyszałam dość często, jednak życie nauczyło mnie nie brać ich do siebie. Choć słyszane, nigdy nikt nie powiedział mi ich w twarz.

A teraz. Teraz pierdolony Jason Brown chce mnie pocałować. I to na oczach całej szkoły.

Myśl Amando, myśl.

Jego twarz była coraz bliżej. Jeśli mnie teraz pocałuje, będę stracona. W oczach całej szkoły będę kolejną dziewczyną którą zabawił się Jason. Jednak, gdy mnie nie pocałuje. Wtedy. Wtedy nadal będę tą jedyną, która umie się postawić. Zyskam w ich oczach. Będę ich szkolną bohaterką. Odbuduję moją powoli upadającą reputację. Zamiast cegiełka po cegiełce, zbuduję od razu cały mur.

Podczas gdy Jason, już prawie miał mnie pocałować otrząsnęłam się w najwłaściwszej chwili. Lecz to co zrobiłam potem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz