Jason
Następnego dnia, dziewczyna nie pojawiła się w szkole. Cały dzień chodziłem niczym z kijem w dupie. Cały dzień chodziłem zdenerwowany, faktem, że nauczyciele dziwnie mi się przypatrywali. Cały dzień chodziłem, ciałem byłem na ziemi, jednak dusza była kompletnie gdzieś indziej. Myślami wracałem do tego pechowego popołudnia. Za cholerę nie potrafiłem sobie przypomnieć co później się stało. Nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Nawet moi właśni rodzince, którzy ni stąd, ni zowąd, pojawili się po 5 minutach w drzwiach liceum.
Przechadzając się korytarzem, wszyscy schodzili mi z drogi. Nie zdziwiło mnie to, w końcu kto chce zadzierać ze MNĄ. Samym demonem w ludzkiej skórze. Samym synem prawdziwego diabła. Potworem, który czasem zapomina o tym, że inni są słabi i marni w swym żywocie. Zapomina, że jest tak jak oni, tylko człowiekiem.
Moje rozmyślenia, przerwało mocne szarpnięcie w głąb prawego korytarza, który świecił pustkami. Zresztą jak zawsze. Sprawcą, a raczej sprawcami, okazali się moi kumple -Eliot i Josh.
-Stary, co ty wczoraj zrobiłeś! -krzyknął ten pierwszy
-No właśnie, cała szkoła aż huczy od plotek! -krzyknął tym razem Josh
-Ej,ej , ej. Zluzujcie, okay?
-Po pierwsze, jakie plotki?
-A po drugie, co wczoraj zrobiłem, bo ten...tak jakby nie pamiętam. -to zdanie wymówiłem drapiąc się po karku i uśmiechając głupkowato
Eliot i Josh popatrzyli na siebie, jakby przekazywali sobie jakąś niemą wiadomość, po czym spojrzeli się na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem w oczach.
-JAK TO NIC NIE PAMIĘTASZ! -wykrzyknęli oboje
Widząc moje spojrzenie powiedzieli:
-Ale serio nic?
-Serio, serio. Nic, po prostu pustka.
-James, stary, wiedz, że jesteśmy kumplami. Jesteś dla mnie jak brat. Co ja pieprzę nie tylko dla mnie, ale i dla Eliota też, ale błagam to nie może się powtórzyć rozumiesz. -chłopak spojrzał się na mnie, ale widząc, że nie zamierzam odpowiedzieć jeszcze raz, ale tym razem ostrzej powtórzył ostatnie słowo -ROZUMIESZ.
-Jasne, jasne, obiecuję. -żeby udowodnić moje słowa, położyłem prawą dłoń na mojej klatce piersiowej, gdzieś w okolicach serca. -Słowo harcerza. -dodałem swój firmowy uśmiech, modląc się w duchu, że to ich przekona.
-Przecież ty nawet harcerzem nie byłeś! -nagle wtrącił się Eliot. Ten, jak zwykle musiał wtrącić swoje dwa grosze. Moje spojrzenie szybko poleciało w stronę chłopaka i wyrażało nic więcej jak ,,Chłopie, pewnego dnia Cię zabiję" albo ,,Już nie żyjesz".
-Dobra, dobra, ale tak serio, to o jakich plotkach mowa? -próbowałem zmienić temat, co skutecznie mi się udało.
Chłopacy przeszli bardziej w głąb korytarza, tak aby nikt nas nie usłyszał.
-Po wczorajszej akcji, dużo się działo. Masz szczęście, że uczniowie rozchodzili się do klas na lekcje, ale świadek był. -tu Eliot zrobił krótką pauzę
-Jakaś laska z 2, akurat szła z toalety do klasy i tak jakby widziała trochę tej akcji.
-Jak dużo? -spytałem niepewnie
-Tak jakby...wszystko. -dokończył
-Cholera. -warknąłem
-I co jeszcze.
-Rozpowiedziała paru uczniom. Oni to podali dalej. I dalej i dalej. I powstało kilka plotek, odnośnie ciebie i Amandy. -powiedział obojętnie Josh.
-Jakie. Plotki. -wycedziłem przez zęby. Złość, jaka we mnie panowała, była niczym wulkan sekundę przed erupcją. W każdej chwili mógł wybuchnąć.
-Cóż, najbardziej hot, jest ta, że Ty i Am jesteście ze sobą. Później, jest jeszcze, że ty ją próbowałeś zgwałcić, a Ona się broniła, a ty się wkurwiłeś. - wyliczał Josh
-Oh Josh, i nie zapomnij o mojej ulubionej, w której Jason i Amanda próbowali wyładować to napięcie.
-Ah tak, jest jeszcze ta. -dodał trochę ciszej.
-Jakie, kurwa napięcie.
-Wiesz, te seksualne. No wiesz gdzie jest chłopak i dziewczyna. I wiesz, On wkłada swojego penisa w Jej pochwę. No wiesz, coś takiego jak seks? -wytłumaczył Eliot. Wiedziałem, od dawna, że chłopak ma nie po kolei w głowie, że nie umie trzymać języka za zębami, ale że aż tak! Tego się nie spodziewałem. Przyznaję, zatkało mnie na kilka sekund, jednak szybko się otrząsnąłem z zadanego mi szoku.
-Wiem, jak to działa Eliot. Nie musiałeś tłumaczyć.
-A z wybuchem? -po chwili ciszy, zacząłem -Ktoś coś widział?
-Nie, na szczęście ta laska uciekła żeby wszystkich poinformować o Twoim rzekomym ,,romansie", w trakcie waszych amorów, kwiatków i serduszek. -dopowiedział z niewidocznym uśmiechem Josh
Przez chwilę nastała niezręczna cisza. Żaden z chłopaków, ani Josh, ani Eliot się nie odezwał. Wiedziałem jednak, że coś ich trapi i chcą o coś zapytać, jednak się ...boją?
-Dobra mówcie. -nie wytrzymałem
-Dobra, tak na poważnie, okay? -zaczął Eliot
-Dobrze? -odpowiedziałem z lekką nutką niepewności w głosie
-Czy między Tobą, a Amandą coś jest? -zapytał w końcu chłopak, podczas gdy Josh z niecierpliwością wyczekiwał odpowiedzi.
Chwilę nad tym pomyślałem, i pytanie ,,Czy jest coś między mną, a brązowowłosą?" nigdy wcześniej nie zagościło w mojej głowie. Znałem ją od niecałych trzech dni. Mówiąc, znałem mam na myśli to, że pierwszego dnia się jej przyglądałem, drugiego lekko uwiodłem, albo przynajmniej próbowałem uwieść, po czym się zdenerwowałem, nakrzyczałem na nią i trafiła do szpitala. A dzisiaj, cóż nie widziałem jej wcale, ale myśl ,,Co z nią?" dręczyła mnie od wczoraj.
-Nie. -odpowiedziałem pewnie, po dłuższej chwili ciszy.
Widząc miny chłopaków, które wręcz błagały o więcej szczegółów, dopowiedziałem:
-Chłopaki, ej no, wiecie jaki jestem. Ja i jakaś laska to tak. Ale tylko na jedną noc. Natomiast ja i związek, albo miłość. Zdecydowanie NIE!
Dla pewności, uśmiechnąłem się jak zwykle.
-Dobra, spytaliśmy tylko dla pewności. -zakończył, na co Josh przytaknął, a ja stałem i przypatrywałem się, żeby po chwili wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem.

CZYTASZ
Zakazany Owoc
RomancePierwsza część trylogii ,,Owocu" ___________ Zastanawiałeś się kiedyś, co się stanie gdy dwójka nastolatków z trudnym charakterem postanowi zrobić zakład? Zakład, który będzie polegał na rozkochaniu w sobie tej drugiej. Przecież nie wiadomo co takim...