Amanda
Obudziło mnie mocne walenie do drzwi. Zdziwiłam się, że nikt jeszcze nie otworzył. Nie chciałam zawracać tym sobie głowy, ale po moim pokoju rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. I drugiej, i trzeciej, i czwartej. Cisza. Znowu cisza. Dźwięk połączenia. Znowu stukanie w drzwi. Nie wytrzymałam. Niepewnie wzięłam telefon do ręki i odblokowałam go. Prawie nie spadłam z łóżka widząc ilość nieodebranych wiadomości i połączeń, zarówno od Miy, jak i Zoe. 93 nieodebrane wiadomości i 59 nieodebranych połączeń. Sprawdziłam godzinę. 7:01. Znowu drzwi. Ospale wstałam i skierowałam się w ich stronę. Znowu to walenie. Otworzyłam je w idealnym momencie. Idealnym dla nich. W progu stały Mia i Zoe, które widząc mnie, prawie nie zeszły na zawał. Wiem, zdawałam sobie sprawę, że wyglądam strasznie. Jednak w tym momencie to się nie liczyło. W głowie miałam tylko jedno pytanie. Po co przyszły one do mnie, o 7 rano?!
-Dziewczyno, już myślałyśmy, że ktoś cię porwał i wywiózł w cholerę! -zażartowała Mia podchodząc i jak zwykle zamykając mnie w szczelnym uścisku. To już była, chyba tradycja. Zoe też się przywitała zwykłym ,,Cześć". W duchu cieszyłam się, że nie będzie mnie z rana dusić.
Obydwie weszły, a raczej wprosiły się do domu i nie czekając na mnie, skierowały się w stronę kuchni. Ja, jak to ja, byłam z tyłu na szarym końcu. Wchodząc do kuchni, okryta szczelnie kołdrą, zauważyłam jak dziewczyny zawzięcie szukają czegoś w lodówce i po szafkach.
-Ej, jak chcecie okradać, to kogoś innego. -powiedziałam ziewając w połowie zdania. Typowa ja.
-Nie. Chcemy ci zrobić śniadanie. -tym razem Zoe włączyła się w konwersację. -Gdzie masz jajka?
-Lodówka. Druga półka w drzwiach. -powiedziałam, po czym zastanowiłam się chwilę, co one tu, tak właściwie robią. Bo na pewno nie przyszły zrobić mi tylko śniadanie. Coś musi, przecież być na rzeczy.
-Ty jeszcze nie gotowa! Dziewczyno za pół godziny przyjedzie po nas Matt. -krzyknęła starsza o 5 minut bliźniaczka. Mia. Tym krzykiem doszła do mnie, na co natychmiast się obudziłam.
-Chwila! Stop! Jak to przyjedzie? I jaki Matt? Gdzie w ogóle jedziemy? -zadawałam pytanie, za pytaniem, sama nie znając na nie odpowiedzi.
-Am! W jakim ty świecie żyjesz! Nie czytałaś wiadomości. -widząc moją minę, Mia kontynuowała. -Ugh... Pisałyśmy do ciebie od godziny, gdybyś czytała, to byś wiedziała, że zamierzamy całą paczką jechać do galerii. -tu zrobiła krótką pauzę. -Ale nie bo ktoś wolał spać! -tym akcentem zakończyła swój monolog
-Mia, daj jej spokój. Amanda mieszka tutaj od 2 dni. Nie dziw jej się, że spała. Była pewnie zmęczona. -Zoe stanęła w mojej obronie. Na jej słowa zrobiło mi się miło na sercu. -A zresztą patrz jak wygląda. Jakby ktoś przejechał trupa, który na dodatek śmierdzi.
Obie się zaśmiały, a ja pobiegłam do salony. Wzięłam poduszkę i zaczęłam rzucać nią w dziewczyny. Zrozumiały o co chodzi i w przeciągu minuty miały w rękach swoją broń, którą chciały wyładować na mnie. Tak zaczęła się bitwa. Po około 15 minutach, wskoczyłyśmy na sofę, wykończane tą bitwą, jak i śmiechem.
-Ale...z tym...trupem...przesadziłaś. -śmiałam się z ledwością wyduszając te słowa.
-Dobra już. Teraz zmykaj na górę i ogarnij się, bo serio wyglądasz jak trup po niezłym melanżu, a za -ty Zoe spojrzała się na zegar, robiąc wielkie oczy powiedziała -15 MINUT PRZYJEŻDŻA MATT!
Nie tracą ani minuty dłużej, pobiegłam do sypialni, potykając się na schodach i zaliczając bliskie spotkanie z podłogą, biegłam dalej. W oddali słyszałam jak Zoe i Mia śmieją się z mojej nieudolności. W duchu też się siebie śmiałam.
Ogarnięcie się zawsze jest trudne. A w szczególności gdy ma się na to tylko 15 minut. Ja do najszybszych osób nie należałam. Sprawy poranne zawsze zajmowały mi około 1 godzinę. A teraz! Teraz miałam na to marne 15 minut. W tyle, to ja biorę szybki prysznic.
Tak więc po 20 minutach byłam gotowa. Włosy idealne opadały na moje ramiona. Lekki makijaż dodawał mi tylko świeżości. Jasne jeansy i biała bokserka idealne komponowały się z białymi trampkami, które mogły być uważane za mój znak rozpoznawczy.
Gotowa wyszłam z sypialni i cichym krokiem kierowałam się do pokoju rodziców. Tak jak się spodziewałam. Spali niczym susły zimą. Wiedziałam, że mama jak i tata przesadzili z alkoholem. Kac gwarantowany. Zajrzałam jeszcze do Lily, która swoją drogą ukradkiem wypiła kieliszek wina i Dylana, którzy też byli pogrążeni we śnie. Zeszłam na dół i widziałam,że obok blondynek stał jakiś chłopak. Śmiali się, rozmawiali, jednak gdy ich wzrok skierował się na mnie, uśmiechnęli się. Tak po prostu. Pierwsza do mnie podeszła Zoe przedstawiając mi Matta.
Jego kruczoczarne włosy, idealnie kontrastowały z zimnymi błękitnymi tęczówkami, które na pozór mogły zamrażać. Jednak ja widziałam w nich szczęście. Ubrany był w czarną bluzę z kapturem i również czarne szorty. Na nogach miał czarne adidasy. Moją uwagę przykuł mały szczegół. Kolczyk w uchu i łuku brwiowym. Nie lubię kolczyków u mężczyzn. Zawsze wydawało mi się, że żaden facet nie może w nich dobrze wyglądać. On był wyjątkiem. Kolczyki nadawały mu w pewien sposób uroku.
-Matt. -odezwał się chłopak, podając mi rękę, którą przyjęłam -A ty pewnie jesteś ta sławna Amanda.
Natychmiast odwróciłam wzrok na bliźniaczki, którym posłałam mrożące spojrzenie. Serio, gdyby spojrzenie mogło zabijać, to z pewnością leżałyby martwe.
-Co wy mu powiedziałyście! -lekko podniosłam głos, odzywając się w stronę sióstr.
-Wyluzuj! My tylko opowiedziałyśmy mu historię niezdarnej Am. -uśmiechnęła się niewinnie Mia. Wiedziałam, że ta bliźniaczka jest bezkompromisowa, ta druga, szczera do bólu. A razem. Razem tworzyły duet, który niejednego mógł powalić.
-Tak...Amanda. -przedstawiłam się chłopakowi
Kątem oka zauważyłam jajecznicę. Wiedziałam, że to dla mnie, więc po prostu podeszłam i zaczęłam ją konsumować. Była przepyszna. Lepsza od mojego węglu.
Wychodząc, szybko wróciłam się do kuchni. Wyciągnęłam karteczkę i napisałam rodzicom gdzie oraz z kim jestem. Skończoną notatkę przykleiłam w najlepszym miejscu. Na lodówce. W końcu sięgając po wodę, na pewno ktoś ją zauważy.
Tym akcentem wyszłam z domu i skierowałam się w towarzystwie znajomych do czarnego Bentleya w którym zajęłam razem z Mią tylne miejsca, gdyż Zoe uparła się, by siedzieć obok kierowcy. Widząc ją, jak ukradkiem spogląda w stronę bruneta. W tym momencie mój mózg dostał olśnienia. Zoe. Ta Zoe po prostu się w nim kocha. A jej siostra widząc moją minę, posłała mi spojrzenie w stylu ,,wiedziałam". Zdenerwowałam się, że mi nie powiedziała. A w mojej głowie panowała jedna myśl.
Będzie trzeba wypytać tą małą zołzę o każdy szczegół. Choćbym miała to siłą z niej wyciągną to i tak dopnę swego.

CZYTASZ
Zakazany Owoc
RomancePierwsza część trylogii ,,Owocu" ___________ Zastanawiałeś się kiedyś, co się stanie gdy dwójka nastolatków z trudnym charakterem postanowi zrobić zakład? Zakład, który będzie polegał na rozkochaniu w sobie tej drugiej. Przecież nie wiadomo co takim...