☁︎︎☁︎︎☁︎
Westchnęłam i nacisnęłam klamkę od drzwi wejściowych. Weszłam do środka, zdjęłam buty i udałam się do salonu, gdzie od razu rzuciłam się na kanapę.
— Seohee, to ty?— Usłyszałam. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo rodzicielka znalazła się obok mnie.
— Jak było na spotkaniu z Hojung?— Nie potrzebnie na nie poszłam.
— Jak to, dlaczego? Przecież się przyjaźnicie..
— Nie przyjaźnimy się już.— Przerwałam i usiadłam.
— Dlaczego? Przecież przyjaźniłyście się tyle lat.— Miałam dość pytań mamy, dlatego wstałam.
— Jak widzisz, czasami nawet długoletnia przyjaźń musi się skończyć.— Bez czekania na odpowiedź, udałam się do schodów po których wchodziłam na górę.
Otworzyłam drzwi od pokoju, po czym do niego weszłam. Zrezygnowana upadłam na łóżko, a w mojej głowie pojawiły się myśli, dużo myśli. Nie wiedziałam co mam myśleć o Hojung. Pozwolić uratować naszą przyjaźń czy jednak nie zawracać nią głowy, bo jak mogła wybrać chłopaka zamiast przyjaciółki? Wydaje mi się, że potrzebuję czasu na podjęcie słusznej decyzji, niż podjąć ją pochopnie a potem tego żałować. Wzięłam swojego laptopa, po czym zaczęłam wybierać jakąś sensowną i fajną playliste. Nagle usłyszałam, jak coś stuknęło w moje okno. Leniwie wstałam z łóżka i udałam się w jego stronę. Otworzyłam je, a na dole zobaczyłam Jungkooka który nie widząc mnie podnosił kolejny kamyk, którego chciał znowu użyć.
— Powaliło cię bez mózgu? Jakbyś uszkodził mi szybę w oknie to byś gorzko tego pożałował.— Skrzyżowałam ręce, a chłopak wyprostował się i wyrzucił kamyk z dłoni z powrotem na ziemię.
— Może nie od razu tak agresywnie, co?— Zmarszczył czoło.
— Po co tu przylazłeś? Chyba zrozumieliśmy się jasno, że nie życzę sobie ciebie tutaj.
— Możemy porozmawiać, ale tak wiesz spokojnie? Mam pilną sprawę do ciebie.— Westchnął mając pewnie dość mojego zachowania.
— My porozmawiać i to jeszcze spokojnie? Śmieszny jesteś Panie Jeon.— Zakpiłam.
— Kurwa Seo, weź ty w końcu zluzuj gacie i zachowuj się normalnie. Czekam na ciebie przed strumieniem.— Zdenerwowany odszedł. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam się zastanawiać co mógłby chcieć.
• • •
Udając się do strumienia, zobaczyłam czekającego już na mnie chłopaka. Był wgapiony w ekran smartfona i siedział na ławce. Westchnęłam głośno i szybkim, zdecydowanym krokiem poszłam w jego stronę. Stanęłam przed nim, ale on jakby mnie nie zauważył.
— Już jestem.— Czekałam na jego reakcję, ale ten i tak jak siedział tak siedzi.
— Jesteś głuchy czy co? Marnuję swój czas żeby tu przyjść, a ty traktujesz mnie jak jakiegoś pieprzonego ducha.— Klepnęłam go w ramię, a ten drgnął opuszczając przy tym urządzenie.— Chora jesteś?— Zdenerwował się jeszcze bardziej niż wcześniej i zdjął słuchawki. Po tym schylił się, aby podnieść opuszczony smartfon.
— Masz szczęście, że nic mu się nie stało.— Jego tęczówki od razu stały się ciemniejsze niż miał naturalnie.— Wywalone w twój telefon, lepiej gadaj o czym chciałeś rozmawiać.
— To usiądź.— Powiedział już spokojniej i poklepał miejsce obok siebie. Przewróciłam oczami i tak zrobiłam.
— W taki razie słucham.
— Możesz powiedzieć dla swojej przyjaciółeczki, żeby w końcu się ode mnie odwaliła? Nie wiem skąd dorwała mój numer, cały czas do mnie wydzwania i pisze, a nawet dzisiaj wbiła do mnie na chatę a mojej matce wcisnęła kit, że jest moją dziewczyną. Wyobraź sobie, że leżała sobie na moim łóżku, a ja wróciłem do pokoju po prysznicu. Stałem przed nią w samym ręczniku! Ta śliniła się na mój widok, a oczy wyglądały jakby miały jej wyjebać w kosmos.— Zaczął przy tym machać rękami, a ja na to zaczęłam się śmiać.
— Śmieszy cię to?— Zmrużył oczy i patrzył na mnie z nienawiścią.— No wiesz, to tak jakby fanka wtargnęła się do domu swojego biasa z ulubionego zespołu.— Uśmiechnęłam się wrednie.
— Tak poza tym, to nie jest moja przyjaciółka.— Jak to? Przecież dzisiaj poszłaś się z nią spotkać.
— A skąd ty niby o tym wiesz?
— Twoja mama mówiła, dlatego nie było ciebie na obiedzie.— Odwzajemnił wredny uśmiech. Ja na to pokręciłam głową.
— To wszystko? Jeśli tak, to były to najbardziej zmarnowane minuty w moim życiu.— Chciałam już wstać, lecz chłopak mnie zatrzymał.
— Jeśli miało być to wszystko, to sam nie przychodziłbym tutaj. Musisz pomóc mi jej się pozbyć, planu jeszcze nie mam w głowie może ty pokażesz swoją wspaniałą kreatywność i coś wymyślisz mała.— Popatrzyłam się na niego, jak na debila.
— Jak to pozbyć, chcesz jej coś zrobić?..
— Jeśli nie wymyślisz czegoś skutecznego, to wtedy będę musiał.— Uśmiechnął się.
— Dobra, na mnie już pora. Masz czas do końca tygodnia ją jakoś ogarnąć, bo nie da się normalnie żyć, jak laska klei się do mnie jak do lepu. Jakby była ładna to mógł bym się zastanowić.— Zaśmiał się.— Jesteś obleśny.
— Jakbym był obleśny, to nie miałbym takiego powodzenia u lasek. A jeśli olała cię dla mnie, to nie uważasz że fajnie zastosować na nią jakąś zemstę?— Nie dał mi dokończyć, bo wstał i poszedł. Ja tylko patrzyłam na oddalającą się sylwetkę chłopaka.
☁︎︎☁︎︎☁︎
CZYTASZ
𝗡𝗲𝗶𝗴𝗵𝗯𝗼𝘂𝗿| 𝙅𝙚𝙤𝙣 𝙅𝙪𝙣𝙜𝙠𝙤𝙤𝙠
FanfictionSeohee to mądra i ułożona dziewczyna mieszkająca w Yangsan ( Korea Południowa). Pewnego dnia na jej dzielnicy przeprowadzają się nowi sąsiedzi, w tym razem syn sąsiadów Jeon Jungkook. Chcesz poznać jak potoczą się przygody bohaterów? Zapraszam do cz...