*•10•*

259 14 1
                                    

☁︎︎☁︎︎☁︎

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

☁︎︎☁︎︎☁︎

Właśnie skończyła się ostatnia lekcja. Leniwym krokiem przemierzałam przez korytarz w stronę szatni. Korytarze były prawie puste, pewnie dlatego że większość postanowiła wcześniej wrócić do domu i przygotować się na imprezę. Po dość długim chodzeniu po szkole, w końcu dotarłam do mojego celu, szatnia. Wzięłam kluczyk, który wcześniej udało mi się załatwić z pokoju nauczycielskiego i otworzyłam ją, gdzie zaraz zaczęłam się w niej przebierać. Nie zajęło mi to długo, bo już przed czasem z niej wyszłam. Udałam się do sali, gdzie była całkowicie pusta. Gdzie on jest? Przecież miał tu na mnie czekać. Za sobą usłyszałam odbijającą się piłkę o podłogę. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Jeona, który ją kozłował. Potem ją rzucił na swoją rękę, gdzie kręcił ją na palcu. Skrzyżowałam na to ręce, bo ja tu przyszłam by się przygotować na ważny dla mnie mecz siatkarski, a nie patrzeć na jego popisówki.

— Długo jeszcze będziesz męczył tą biedną piłkę? Może ona sobie życzy, żebyś ją zostawił.— Odezwałam się po dłuższym milczeniu. Na to złapał piłkę w obydwie dłonie i popatrzył się krzywo.

— Od kiedy to piłki mają uczucia? Ja ją tylko podrzucam, a ty będziesz ją maltretować przez odbijanie.— Rzucił mocno piłkę w moją stronę, którą ledwo co złapałam, zanim znalazła się na mojej twarzy.
— Zacznij najpierw od zrobienia dziesięciu okrążeń wokół sali, taka mała rozgrzewka.— Usiadł na jeden z trybunałów i otworzył puszkę z energetykiem, z której się napił.

— Aż dziesięć? Nawet z trenerem tyle nie robimy..— Przerwał mi.

— A widzisz go tu gdzieś? Ja nim nie jestem, a jak dobrze pamiętam mam przygotować cię jak najlepiej. Jeżeli nie chcesz wyjść na debilkę przed szkołą, a ją podbić to ruszaj swoją zgrabną pupcie i zacznij biegać.— Już nic nie mówiłam, tylko z mordem w oczach zaczęłam biegać.

• • •

— Jeszcze tylko dwa Seo.— Powiedział.

Ten idiota wymyślił sobie, żebym zrobiła pięćdziesiąt brzuszków. Przecież ja zmęczę się przed samym zagraniem!

— Nie, ja już ich nie robię!— Wykrzyczałam i położyłam się na matę. Chłopak na to westchnął i ukucnął obok mnie.

— Słuchaj, też mi się nie chce tu już siedzieć. Im szybciej zaczniesz wykonywać moje polecenia, tym szybciej skończymy.— Przetarłam swoje spocone czoło i usiadłam opierając się na rękach.

— Jak ty człowieku mnie męczysz! Nie rozumiem, po co do gry w siatkówkę są potrzebne brzuszki i deska.

— A weszłabyś do głębokiego morza bez umiejętności pływania? To jest to samo. Widząc cię, jak biegałaś od razu pomyślałem o tych ćwiczeniach. Na boisku musisz być czujna i sprytna, a tego właśnie ci brakuje.— Powiedział trochę uniesionym głosem.

— Jakoś pan Kim nie miał z tym problemu.

— Bo byłaś jedną z najlepiej grających osób w klasie. Ja też bym to wygrał, ale na dzień dzisiejszy mam dość tych wyjazdów na zawody. Przed tym powiedziałem to do Kima, dlatego dał tobie tą szansę, a mnie poprosił żebym zajął się twoim przygotowaniem.— Odpowiedział i wstał.
— Skoro uważasz, że jesteś gotowa pokazać na co cię stać na boisku, to w takim razie zapraszam.— Podał w moją stronę dłoń. Niepewnie ją podałam, a chłopak jednym zwinnym ruchem postawił mnie na nogi.

• • •

Wróciłam do domu. Po ciężkim i męczącym dniu marzyło mi się tylko i wyłącznie  łóżko. Po zjedzonym obiedzie poszłam do pokoju, z którego wzięłam swoją wcześniej uszykowaną sukienkę i poszłam z nią do łazienki. Odkręciła kurek z ciepłą wodą, która zaczęła napełniać wannę. Zdjęłam z siebie przepocone ubrania oraz bieliznę. Do wody wsypałam tylko sól do kąpieli i trochę żelu pod prysznic do zrobienia dużej piany. Weszłam do wanny i zaczęłam się myć. Gąbką umyłam moje ciało, a szamponem włosy. Gotowa wyszłam z wanny i owinęłam się białym ręcznikiem. Osuszyłam swoje włosy drugim ręcznikiem, po czym zaczęłam je suszyć suszarką. Po ich wysuszeniu zabrałam się za mycie zębów i twarzy. Zdjęłam ze swojego ciała materiał, który opadł na podłogę z szelestem i zabrałam się za ubieranie czystej bielizny. Biorąc pod uwagę to, że jest początek wiosny ubrałam podkolanówki, a na to sukienkę. Po zobaczeniu się w lustrze uśmiechnęłam się do siebie, bo mimo że nie mam jeszcze na sobie makijażu to podobam się sobie. Włosy wyprostowałam prostownicą, a makijaż zrobiłam mocniejszy nic zazwyczaj. Usta pomalowane czerwoną szminką, oczy cieniami w odcieniach brzoskwini, gdzie nie gdzie złoty błysk w kącikach. Ten makijaż bardzo ładnie pasuje mi do moich brązowych włosów i jasnej cery. Po jego skończeniu poszłam się na dół, gdzie czekały na mnie buty i torebka. Szybko ubrałam buty na średnim obcasie widząc, że za dwadzieścia minut powinnam być już u tej dziewczyny.

— Ślicznie wyglądasz.— Powiedziała uśmiechnięta mama, która właśnie weszła do przedpokoju.

— Dziękuję mamuś.— Odwzajemniłam uśmiech.

— Seoś kochanie, proszę uważaj na siebie i nie wracaj zbyt późno. Najlepiej by było, gdybyś sama nie wracała bo nie wiadomo co jak się potoczy.— Powiedziała zmartwionym głosem.

— Dobrze mamo, nie musisz o nic się martwić. Gdy będę wracała to zadzwonię, a teraz przepraszam bo muszę już iść.— Kobieta na to przytaknęła i rozłożyła ręce dając mi znak, abym się do niej przytuliła co też zrobiłam. Po chwili oderwałyśmy się od siebie, a ja posłałam jej ostatnie spojrzenie.

Wyszłam z domu, a przed moją furtką stał Tae. Pomachałam mu i szybkim krokiem do niego podeszłam.

— Wow, Seohee czy to napewno ty?— Zaczął mnie oglądać od góry do dołu, a ja pacnęłam śmiechem.

— Czysta ja w stu procentach. Ty natomiast wyglądasz bardzo przystojnie.— Powiedziałam, na co chłopak się lekko zawstydził. Miał na sobie białą koszulę i czarne rurki. Jego włosy były bardzo ładnie ułożone. Jak zawsze jego włosy miały przedziałek, tak teraz go usunął robiąc grzywkę która opadała na jego czoło.

— To jak, idziemy?— Zapytał, na co przytaknęłam.

Przemierzaliśmy przez różne ulice. Na niebie było można już dostrzec zachodzące słońce, które żegnało się z mieszkańcami Yungsan. Na szczęście droga nie jest daleka. Po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Od razu usłyszałam głośną muzykę i dużo samochodów, jakby impreza trwała już przez dobrą godzinę. Podeszliśmy do drzwi i zadzwoniliśmy dzwonkiem. Dopiero po jakimś czasie nam otworzono drzwi, chociaż i tak cud że ktoś usłyszał dzwonek.

— Witajcie! Super, że przyszliście.— Powiedziała dziewczyna i zamknęła nas w uścisku, widać że była już nieźle wstawiona.
— Wchodźcie do środka.— Pokazała gestem ręki w stronę wejścia. Przytaknęliśmy i udaliśmy się za nią.
— Jakbyście czegoś potrzebowali, to jestem w kuchni!— Próbowała przekrzyczeń głośną atmosferę, która tam panowała.

Wszędzie widniały puste, jak i te pełne butelki piwa. Jeden chłopak, nawet robił szoty które w kosmicznym tępie się kończyły. Było pełno ludzi, których nawet nie kojarzyłam.

— Może usiądź tutaj, a ja przyniosę nam coś do picia.— Powiedział Taehyung, na co przytaknęłam. Usiadłam na wygodnym narożniki, gdzie w oczekiwaniu na chłopaka obserwowałam dobrze bawiących się ludzi.







☁︎︎☁︎︎☁︎

𝗡𝗲𝗶𝗴𝗵𝗯𝗼𝘂𝗿| 𝙅𝙚𝙤𝙣 𝙅𝙪𝙣𝙜𝙠𝙤𝙤𝙠Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz