2

264 14 7
                                    




Jego taksówka zatrzymała się pod wielkim, oszklonym wieżowcem, który doskonale znał. Była to siedziba jego wytwórni. Zapłacił taksówkarzowi i wszedł do budynku. W recepcji przywitał się z miłą recepcjonistką i skierował się do windy, która zawiozła go na odpowiednie piętro. Wyszedł z windy i ruszył w kierunku sali konferencyjnej, w której zazwyczaj omawiali najważniejsze sprawy. Była duża i wygodnie się w niej pracowało więc jeśli tylko był w tym budynku to tam spędzał najwiecej czasu.

— Co on tu robi!? — Louis wybuchł kiedy tylko wszedł do pomieszczenia. Bowiem na krześle przy dużym stole siedział nie kto inny jak znienawidzony przez niego Harry Styles. Piosenkarz, pupil gucciego i vogue'a, uwielbiany przez wszystkich, nieco ekstrawagancki, bardzo utalentowany dzieciak, który próbuje zająć miejsce szatyna w show biznesie. W oczach Louisa jest on przereklamowany i zakłamany. To właśnie on wczorajszego wieczora zagarnął nagrodę Louisa sprzed jego nosa w swoje wstrętne, duże łapska. Teraz siedział tam przy stole i pokazywał ten swój złośliwy uśmieszek, który tak strasznie działał Louisowi na nerwy, jednak kiedy dostrzegł siniak wystający spod dużej warstwy makijażu uśmiechnął się do siebie.

— Witaj, Louis. Ciebie też miło widzieć — przywitał się Harry, któremu na szczęście udało się pozbyć przekrwionych oczu i zachrypniętego głosu po całej przepłakanej nocy. Szatyn rzucił mu tylko swoje nienawistne spojrzenie i usiadł na swoim miejscu.

— Sprawa dotyczy waszej dwójki więc nie widzę innej opcji jak przeprowadzić to spotkanie w obecności was dwóch. Narobiliście niezłego gówna, szczególnie ty Louis i od rana z managerem Harry'ego staramy się ogarnąć ten bałagan — Liam odpowiedział na pytanie Louisa już spokojniejszym głosem niż ten, którego użył podczas rozmowy przez telefon.

— Dokładnie — zgodził się niejaki Zayn, który był managerem Stylesa. — I lepiej pokonajcie to napięcie między wami, bo ani ja, ani Liam nie chcemy być świadkami morderstwa czy seksu w tym pomieszczeniu.

Szatyn parsknął na ten komentarz ponieważ mordu chętnie dokonał by na brunecie, ale żeby uprawiać z nim seks to niekoniecznie. Kijem przez szmatę by go nie dotknął w ten sposób.

— To może przejdziecie już do rzeczy zamiast wygadywać jakieś dziwne insynuacje — Harry rzucił spojrzenie Zaynowi, które Louis nie wiedział co oznacza ale po raz pierwszy w życiu się z nim zgodził.

Na dużym ekranie wyświetlili prezentacje ze zdjęciami artykułów, okładek magazynów i wpisów w internecie. Zdjęcia przelatywały przed oczami Louisa. Głowa go rozbolała po przeczytaniu kolejnego artykułu zatytułowanego „Louis Tomlinson pobił Harry'ego Stylesa na parkingu po gali rozdania nagród, na której Styles zgarnął nagrodę w kategorii, w której obaj panowie byli nominowani".

— „Po pierwsze nie pobiłem go, tylko uderzyłem, a po drugie Styles też nie jest bez winy." — pomyślał Louis.

Potem były pokazane zdjęcia jak się kłócą, a następnie Louis wymierza cios uderzając pięścią prosto w twarz Harry'ego. Kolejne zdjęcia przedstawiały bruneta z zakrwawionym nosem, czerwonym policzkiem i załzawionymi oczami.

Tylko Styles wie jak ciężko było mu powstrzymać łzy w tamtym momencie.

— Jak widzicie na załączonym obrazku nie jest dobrze — zaczął Zayn — dlatego wraz z waszymi ludźmi od PR znaleźliśmy rozwiązanie tej sytuacji.

— Nasz plan zaczniemy wcielać w życie już w poniedziałek, podczas festiwalu, na którym oboje macie swoje występy — odezwał się Liam. — Pierwszym punktem są przeprosiny Louisa na scenie, przed tłumem tych wszystkich ludzi, z pewnością nagrania trafią do internetu bardzo szybko więc każdy się dowie jak jest ci przykro z powodu zaistniałej sytuacji, ponieważ naprawdę jest ci przykro, co nie Louis? — rzucił mu spojrzenie nienawidzące sprzeciwu więc Louis tylko przytaknął i siedział cicho, chociaż w głowie było mu przykro jedynie z tego, że nie przywalił mu mocniej.

— Po przeprosinach Harry napisze tweeta, w którym mówi, że ci wybacza i ma nadzieje, że w przyszłości takie sytuacje nie bedą miały miejsca — Zayn dalej omawiał ich plan, który Louisowi się nie podobał.

— A przez następne pare miesięcy zorganizujemy wam spotkania towarzyskie dla waszej dwójki podczas których paparazzi bedą mieli okazje zrobić wam zdjęcia i pokarzecie się światu jako dwójka najlepszych przyjaciół — Liam dokończył omawiać ich plan i rozdał im harmonogramy ich spotkań, które były idealnie dopracowane do grafików tej dwójki. Louis przebiegł szybko wzrokiem przez całą kartkę i miał ochotę strzelić sobie w głowę na myśl ile czasu będzie musiał poświecić temu człowiekowi. Jego wzrok spoczął na jednym punkcie, który mówił, że będzie musiał wyjechać na tydzień do LA aby towarzyszyć Harry'emu podczas wydania jego albumu i miał zamieszkać w jego domu.

— Zaraz, zaraz czemu mam mieszkać w jego domu przez tydzień. Przecież mogę wynająć hotel — oburzył się na myśl mieszkania z tym człowiekiem przez tydzień i to jeszcze w jego domu. Przecież oni się tam pozabijają.

— Ostatnio sprzedałaś tam swój dom i było o tym dość głośno, w tym czasie masz do załatwienia pare spotkań i wywiad więc i tak musisz być w LA, a Harry jako twój dobry przyjaciel zaproponuje ci zatrzymanie się w jego domu — wyjaśnił na spokojnie Liam.

— Podczas pobytu w jego domu będziesz musiał wstawić pare zdjęć z jego wnętrza i okolicy aby ludzie byli świadomi tego gdzie się zatrzymujesz, a w dzień wydania albumu Harry wstawi zdjęcia jak wspólnie świętujecie jego sukces — dodał Zayn.

— Albo porażkę — burknął pod nosem szatyn.

— Coś mówiłeś? — zapytał Harry słysząc jego pomrukiwania.

— Nie, nic — posłał mu wymuszony uśmiech.

— Dobrze, na dzisiaj to wszystko. Widzimy się w poniedziałek na festiwalu — mulat zaczął się żegnać.

— Tak, a tutaj macie jeszcze teczki z informacjami o sobie aby wasza przyjaźń była bardziej wiarygodna gdyby jakiś wścibski reporter zaskoczył was pytaniami. Macie się z nimi zapoznać do końca tego miesiąca — Liam rozdał im dość grube teczki, a Louis już zdecydował, że nie ma zamiaru tego czytać i tracić czas. Już wiedział co musiał na temat Harry'ego i więcej zbędnych informacji nie potrzebował.

— Dziękujemy za spotkanie, możecie już iść.

Louis szybko wybiegł z pomieszczenia i windą zjechał na sam dół. Pożegnał się z recepcjonistka i wyszedł przed budynek. Skrzywił się ponieważ przez ten czas strasznie rozpadało się w Londynie, a on jak na złość nie przyjechał swoim autem tylko taksówką, którą musiał znowu zamówić aby wrócić do domu. Znowu wszedł do budynku aby nie zmoknąć na zewnątrz i wpadł na Harry'ego.

— Jeśli chcesz to mogę cię podwieźć — zaproponował z nadzieją w głosie Harry.

— Nie, dzięki. Zadzwonię po taksówkę — odmówił z myślą, że nie miał ochoty spędzać z nim więcej czasu niż było to konieczne.

— Jak tam se chcesz, ale pewnie wiesz, że w taką pogodę w Londynie taksówki są strasznie rozchwytywane i czeka się dłużej — brunet przypomniał Louisowi, ale to nadal nie przekonało go do zgodzenia się na propozycje Harry'ego.

— Tak wiem, ale wole czekać tu całe życie niż wsiąść z tobą do jednego auta — warknął na niego.

— Dobra, tylko chciałem być miły. Nie denerwuj się tak — próbował załagodzić sytuacje.

— Nie denerwuje się, a teraz wybacz muszę zadzwonić po moja taksówkę. Do zobaczenia w poniedziałek — pożegnał się i skierował na fotele, które stały na korytarzu przy recepcji.

— Do zobaczenia — odpowiedział Harry i wyszedł z budynku.

I możliwe, że po jakichś trzech godzinach oczekiwania na taksówkę Louis żałował, że nie pojechał z Harrym.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz