8

210 15 14
                                    


Po tym jak Louis wyszedł z jego mieszkania, Harry zdał sobie sprawę z tego jak późno było i że Nick już dawno powinien wrócić z pracy.

Zaczął do niego wydzwaniać, ale ten nie odbierał więc napisał pare wiadomości. Kiedy po kolejnej godzinie nie dostał na nic odpowiedzi zaczął się stresować, że stało się coś złego.

Chodził w kółko po salonie i obgryzał paznokcie. Był to okropny nawyk, ale zawsze robił to kiedy się stresował. W głowie pojawiały mu się najczarniejsze scenariusze. W takich sytuacjach jego wyobraźnia zdecydowanie nie zawodziła.

Zrobił sobie herbatę i usiadł z nią w salonie na kanapie. W telewizji puścił wiadomości aby zobaczyć czy w pobliżu nie wydarzył się żaden wypadek.

Kiedy zdarł już prawie cały czarny lakier ze swoich paznokci i był coraz bliższy płaczu, zamek od drzwi wydał dźwięk. W momencie kiedy odwrócił swoją głowę aby zobaczyć co się dzieje do mieszkania wszedł Nick. Harry gwałtownie wstał i podszedł do niego.

— Boże, Nick. Gdzie ty byłeś tyle czasu? — złapał jego głowę w swoje dłonie i popatrzył się w jego oczy. — Myślałem, że coś ci się stało.

— Eh, nie dramatyzuj tak Harry. Myślałem, że już śpisz — ściągnął swoje buty i odwiesił płaszcz na wieszak. Wyminął Harry'ego, który miał nadzieje, że dostanie chociaż buziaka na przywitanie i poszedł do kuchni.

— Jak niby miałem spać kiedy nie dawałeś znaku życia. Wiesz do czego służy telefon? — brunet poszedł za nim.

— Rozładował mi się — radiowiec zaczął wyciągać rzeczy z lodówki.

— Gdzie ty w ogóle byłeś tyle czasu? — zielonooki usiadł na stołku barowym przy wyspie kuchennej.

— Na mieście. — posmarował pare kromek chleba masłem i położył na nie ser i wędlinę.

— Sam?

— Tak, sam — irytacja w jego głosie była wyczuwalna. Nie rozumiał po co Harry tak dramatyzuje. Denerwowały go jego pytania, na które żeby odpowiedzieć musiał kłamać. Brunet nie mógł się nigdy dowiedzieć gdzie tak naprawdę spędził ten czas. — Miałeś siedzieć tutaj z Tomlinsonem więc stwierdziłem, że nie będę wam przeszkadzał. Poza tym i tak go nie lubię więc nie chciałem siedzieć tu w jego towarzystwie.

— Dziwnie pachniesz. Użyłeś jakiś nowych perfum? — zapytał Harry kiedy wyczuł dziwny zapach rozchodzących się po mieszkaniu. Nie podobał mu się.

— Byłem w drogerii i chciałem kupić jakiś nowy zapach, ale nic ciekawego nie znalazłem — skłamał.

— Dobrze, że ich nie kupiłeś. Pachną okropnie — Harry uwierzył w jego kłamstwa. Nie był ani trochę podejrzliwy co do niego, bo w końcu po co miałby go okłamywać?

...

Zostały już tylko dwa tygodnie do premiery jego nowego albumu. Był coraz bardziej zawalony pracą i dodatkowymi obowiązkami, do których należały również spotkania z Louisem. Byli widziani razem w studiu, na spacerze, w kawiarni, klubie i w okolicy domu szatyna. Ludzie już nie mieli wątpliwości, że wszystkie spory przeszły do przeszłości i nienawiść została zastąpiona przyjaźnią. Przez ten czas obydwoje dowiedzieli się dużo o sobie i zobaczyli, że ich wyobrażenia na temat tego drugiego całkowicie odbiegają od rzeczywistości. Można powiedzieć, że rzeczywiście zaczynali się lubić.

Właśnie siedział w samolocie. Wracał z LA gdzie musiał wyjechać na pare dni tylko po to by przeprowadzić wywiad z Zane Lowe, który miał wyjść przed premierą płyty. Było już późno w nocy, za chwile mieli podchodzić do lądowania. Harry był strasznie zmęczony, ale nie mógł zasnąć. W przeciwieństwie do Zayna, który chrapał na fotelu obok niego.

Zanim się obejrzał był już na lotnisku w Londynie i żegnał się z Zaynem. Wyszedł wyjściem dla VIP-ów gdzie czekało na niego wynajęte auto wraz z kierowcą, który zawiózł go do jego apartamentu.

Wyciągnął swoją torbę z bagażnika, pożegnał się z kierowcą i ruszył do budynku. Przywitał się z recepcjonistą i wszedł do windy. Kiedy dojechał na swoje piętro ruszył do swojego mieszkania w miedzy czasie szukając kluczy. Miał wrócić dwa dni później, ale wszystkie obowiązki zrobił szybko więc mógł sobie pozwolić na wcześniejszy powrót. Nie powiadomił Nicka o swoim wcześniejszym powrocie, bo chciał mu zrobić niespodziankę. Stęsknił się za nim i chciał się już znaleźć w jego ramionach.

Wszedł do mieszkania i to co zobaczył złamało mu serce. Łzy napłynęły mu do oczu i nie mógł się ruszyć. Stał i patrzył jak jakiś chłopak ujeżdża jego chłopaka na ich kanapie w salonie. W jego głowie szumiały mu ich jęki i pochwały jakie mówił radiowiec temu chłopakowi.

Po paru minutach nieznajomy otworzył oczy i spojrzał w kierunku Harry'ego.

— Japierdole — szybko wstał z kolan Nicka i przykrył się jakaś poduszką.

Nick odwrócił głowę w kierunku gdzie patrzył się ten chłopak — kurwa, kurwa, kurwa — zaczął przeklinać pod nosem. Wiedział, że ma przejebane.

Wstał szybko z kanapy zakładając jakąś pare bokserek i podszedł do bruneta, który nadal stał w tym samym miejscu, a łzy spływały po jego policzkach.

— Kotku, to nie tak jak myślisz — złapał dłońmi jego policzki i przekrzywiło jego głowę. Teraz patrzyli sobie prosto w oczy.

W oczach Harry'ego był ból, nienawiść i niedowierzanie.

W oczach Nicka był strach przed straceniem życia jakie dawał mu Harry.

— Czyli chcesz mi powiedzieć, że wcale nie pieprzyłeś tego sukinsyna na naszej kanapie, w naszym salonie, w naszym mieszkaniu? — odepchnął go od siebie.

— Harry, kochanie, proszę cię. To był tylko jeden raz. Nie było cię kiedy byłem napalony i tak wyszło — zaczął się tłumaczyć.

— Przestań mnie nazywać kochaniem — wrzasnął Harry, że nawet nieznajomy chłopak podskoczył przerażony. — Kurwa, nie wierzę, że zrobiłeś mi coś takiego — złapał się za skroń i zaczął masować. Jego głowa zaczęła go okropnie boleć.

— Daj spokój Harry. Przecież się kochamy.

— Gdybyś mnie kochał nie zrobiłbyś czegoś takiego. Zrywam z tobą Nick. Chcę abyś zostawił mnie w spokoju i nigdy więcej się do mnie nie zbliżał bo nie ręczę za siebie — wypowiadając te słowa z jego oczu popłynęło morze łez.

— Tak? To słuchaj tego — zaczął Nick podirytowany tą całą sytuacją. — Nigdy cię nie kochałem, byłeś mi tylko potrzebny do rozwinięcia mojej kariery i utrzymania jej na wysokim poziomie, ale ostatnio stałeś się bardzo irytujący. I do twojej wiadomości to zdradzam cię już od roku. Ty nie potrafisz zaspokoić potrzeb mężczyzny, jesteś wrażliwą pizdą, która płacze gdy tylko podniesie się na nią głos. Seks z przypadkowymi ludźmi jest o wiele lepszy niż z tobą kiedykolwiek będzie — pod wpływem nerwów nie wytrzymał i wyznał mu wszystko co skrywał od początku ich związku.

Nienawiść ogarnęła ciało Harry'ego, podszedł do mężczyzny i walnął go z liścia tak mocno jak tylko potrafił. Nick zdziwiony z jaką siłą jego były już chłopak wymierzył mu cios, zatoczył się do tyłu i złapał się za policzek.

Harry wziął swoją torbę, w której miał wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy dzięki czemu mógł szybko uciec z tego mieszkania nie tracąc czasu na pakowanie się.

Zatrzasnął drzwi z głośnym hukiem i skierował się do windy. Oparł się plecami o ścianę i założył okulary na swój nos. Nie chciał aby ktoś zrobił mu zdjęcia w takim stanie. Czuł ogromny ból w całym swoim ciele. Miał ochotę krzyczeć. „Jak on mógł mi to zrobić" — pomyślał. Zanim winda dojechała na parter zdążył zamówić taksówkę. Usiadł na fotelu w recepcji i czekał aż podjedzie auto. Nie miał pomysłu co ze sobą zrobić. Zayn aktualnie mieszkał u siostry bo w jego mieszkaniu był remont, jego jedynego przyjaciela nie było w Londynie, a rodzina zbyt daleko. Została mu tylko jedna opcja.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz