17

239 13 7
                                    


— Od kiedy skończyłem 4 lata moja relacja z ojcem zaczęła się pogarszać. Wtedy moi rodzice się rozwiedli i zostałem z moją mamą. Z ojcem widywałem się co weekend, chociaż nie zawsze. Jak każde dziecko lubiłem rozrabiać, skakać po drzewach, grać w piłkę i tego typu rzeczy. Kiedy 3 lata później urodziła się moja przyrodnia siostra w domu pojawiło się więcej zabawek, które raczej zawsze były przeznaczone dla dziewczyn. Wtedy odkryłem, że zabawa lalkami, ubieranie się w różowe rzeczy czy malowanie też sprawia mi przyjemność. Pamiętam, że jak raz na spotkanie z ojcem wziąłem jedną z tych lalek, a mama ubrała mnie w moje ulubione na tamten czas różowe ogrodniczki, to on zrobił dużą awanturę o to, że zachowuje się jak dziewczynka. Po tamtej kłótni nie odzywał się do mnie dwa lata — pierwsze łzy wylały się z oczu Louisa. Harry cały czas dodawał mu otuchy poprzez głaskanie jego dłoni swoimi. — W wieku dziewięciu lat chłopcy mogli zapisywać się na zajęcia z piłki nożnej i właśnie wtedy zjawił się mój ojciec. Moja mama nie miała nic przeciwko abym uczęszczał na te zajęcia, ja także byłem nimi zainteresowany więc mój ojciec zapisał mnie na nie. To on mnie zawoził i odbierał z tych zajęć. Przez rok nasza relacja jakby odżyła, ale potem w grupie już było wyraźnie widać kto jest najlepszy, kto przeciętny, a kto nie nadaje się do tego. Ja raczej należałem do tych przeciętnych, wtedy ojciec gonił mnie abym więcej grał i trenował poza oficjalnymi treningami żebym był tym najlepszym. Zawsze wypominał mi to, że jestem beznadziejny i porównywał do innych. Kiedy dowiedział się, że dołączyłem do kółka aktorskiego i założyłem zespół zaczął wyzywać mnie od pedałów. I tak to się ciągnęło przez lata. Nigdy nie byłem dla niego wystarczajaco dobry. Nigdy nie usłyszałem od niego dobrego słowa. Ale nigdy nie było tak źle jak wtedy gdy po skończeniu liceum zrobiłem coming out i oznajmiłem, że nie pójdę na studia medyczne ani nie zostanę piłkarzem. Zawsze marzyłem o byciu artystą, kochałem muzykę i to w tym kierunku chciałem iść. O ile piłka nożna była i jest moją pasją to medycyna mnie totalnie nie interesowała. Wyjechałem do Londynu i zacząłem stawiać pierwsze kroki w tej branży. Przez ten czas nie odezwał się do mnie ani słowem, a kiedy dowiedział się, że wydaję swój pierwszy album zaczął wypisywać lub mówić mi rzeczy tego typu co dzisiaj przeczytałeś. I tak to się ciągnie do dzisiaj — z jego oczu nadal leciały pojedyncze łzy. Pierwszy raz od dawna pozwolił sobie na taką chwilę słabości przed kimś.

— Boże Louis, chodź tu do mnie — pociągnął go za rękę i posadził na swoich kolanach. Objął go ramionami i przytulił jak najmocniej się dało. — Mam nadzieje, że zdajesz sobie sprawę, że to co on wypisuje to bzdury. Jesteś cudownym, wartościowym człowiekiem i niesamowitym artystą i jestem pewien, że jeszcze nie raz zatrzęsiesz całym show biznesem i długo będzie o tobie głośno. Twoi fani za tobą szaleją, kochają cię, ja cię k.. uwielbiam cię. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej — Louis zapłakał w jego koszulkę. Zrobiło mu się ciepło na sercu, że Harry tak o nim mówi.

— Dziękuje — wychrypiał.

— Wiesz co? Mam pomysł. Mogę twój telefon? — Louis mu go podał. — Zablokuje ci go wszędzie i nie będzie ci już zatruwał życia.

— Nie, Harry nie rób tego. On się wścieknie i będzie jeszcze gorzej — sam już dawno by go zablokował i nie utrzymywał z nim kontaktu, ale bał się, że to pogorszy jego sytuacje.

— No to trudno, razem się mu postawimy i damy mu radę — powiedział Harry blokując wszędzie ojca Louisa. — Gotowe — oddał mu telefon.

— Dziękuje, naprawdę dziękuje — Louis był mu ogromnie wdzięczny za okazane wsparcie.

...

— Cześć, wszystkim — powiedział do mikrofonu kiedy stanął na małej scenie — nazywam się Harry i cieszę się, że jesteście tutaj aby towarzyszyć mi podczas tego listening party — w pomieszczeniu rozległo się klaskanie i gwizdy. Było to wydarzenie dla 30 osób więc tłum nie był przytłaczający. — Na wstępie chciałbym podziękować każdemu z was za to, że jesteście i wspieracie mnie w tym ważnym dla mnie dniu. Kocham każdego z was i mam nadzieje, że spodoba wam się mój album — znowu usłyszał klaskanie. Jedna osoba nawet krzyknęła „kocham cię" na co się szeroko uśmiechnął. — Chciałbym również podziękować osobom, które pomogły mi w procesie jego tworzenia. Kid Harpoon, Tyler Johnson, Greg Kurstin, Jeff Bhasker to osoby, które najbardziej pomogły mi od tej twórczej strony, dziękuje im z całego serca i jestem wdzięczny za to co udało nam się stworzyć. Mam nadzieje, że będzie nam dane dalej razem współpracować. Zaynowi, mojemu managerowi i przyjacielowi, który pomagał mi we wszystkim i wspierał cały czas. Podziękowania należą się również mojej rodzinie i przyjaciołom w szczególności mojej mamie, siostrze, Niallowi i Louisowi. Dziękuje też każdemu kto nie został wymieniony, a przyczynił się do powstania tego krążka. Ten album nie jest tylko mój, ten album jest nasz. Miłego słuchania — znowu rozległy się oklaski i okrzyki. Harry czuł wsparcie i miłość jaką obdarzali go jego fani. Był strasznie wdzięczny. Cały stres z niego wyparował.

Zszedł ze sceny za kulisy gdzie czekali na niego Zayn i Louis. Jego fani mieli teraz czas na zjedzenie przekąsek i skorzystanie z atrakcji jakie im przygotował, zanim przesłuchają albumu bedą mogli zrobić sobie także wspólne zdjęcia z Harrym

— Nie ma za co Harry, cudna przemowa — Zayn poklepał go po plecach.

— Dzięki.

— A mi za co podziękowałeś? Nie czuję się żebym zrobił coś co wymagało by tego — Louis nie miał pojęcia czym zasłużył sobie na podziękowania od Harry'ego.

— Jak to? Przecież cały czas jesteś przy mnie i wspierasz mnie — wyjaśnił mu brunet otaczają go ramieniem.

— I uratowałeś go u Sterna — dodał Zayn zajadając się makaronikiem.

— Nadal ci nie wybaczyłem, że zapisałeś mnie na ten wywiad — odparł Harry udając wielkie obrażenie.

— Oj no ile razy mam cię przepraszać? — jęknął mulat. — Na szczęście twój książę z bajki Louis Tomlinson jest zawsze gotowy aby uratować cię z opresji.

— Dokładnie — przytaknął szatyn i objął Harry'ego ramieniem w talii.

— Dobra gołąbeczki dość tych amorów, Harry musisz się zbierać bo fani się już w kolejce po zdjęcia ustawili — czarnowłosy pociągnął Harry'ego za rękę w skutku czego rozdzielił się z Louisem i wyszedł zza kulis. Odrazu usłyszał piski fanów więc im pomachał.

Po pół godzinie zrobił sobie zdjęcie z połową osób. Każdemu ze swoich fanów chciał poświecić tyle czasu ile potrzebowali. Rozmawiał z każdym, przytulał, nawet nagrał jednego tik toka.

Louis w tym czasie siedział na zapleczu i powoli się nudził. Umówili się, że wyjdzie dopiero kiedy zacznie się słuchanie aby nie robić wcześniej zbędnego zamieszania swoją obecnością. Po pół godzinie zdecydował, że zaniesie Harry'emu coś do picia i do jedzenia. Wiedział, że spotkanie z taką ilością ludzi w tak krótkim czasie jest męczące więc chciał pomóc brunetowi. Nie obchodziło go, że pewnie za chwile zostanie otoczony przez fanów z prośbami o zdjęcia, Harry był ważniejszy. Nie chciał aby się odwodnił czy coś.

Złapał butelkę wody i jakieś smoothie, do tego kawałek ciasta i wyszedł z pomieszczenia. Na początku nikt nie zwrócił na niego uwagi, ale kiedy był coraz bliżej ścianki gdzie były robione zdjęcia słyszał coraz więcej westchnień i pisków.

— Louis, co ty tu robisz? — zapytał zdziwiony, właśnie pożegnał się z jedną z fanek.

— Przyniosłem ci picie żebyś się nie odwodnił i jedzenie gdybyś był głodny — postawił wszystko na małym stoliku, który stał blisko Harry'ego.

— Awwwwww Larry — wspólnie westchnął tłum fanów, którzy nadal czekali na swoją kolej.

— Dziękuje, Louis, nie musiałeś — podziękował mu zawstydzony brunet ignorując westchnienia fanów.

— Nie ma za co, ktoś musi o ciebie dbać — dał mu pstryczka w nos zapominając o wszystkich osobach, które są w pomieszczeniu. Do rzeczywistości przywróciły go głośne okrzyki.

— Louis możemy też z tobą zrobić sobie zdjęcia? — ktoś krzyknął.

— No, nie wiem. Może? — droczył się z nimi Louis.

— Prosimy — kolejny krzyk.

— No dobra — po sekundzie również do niego stała długa kolejka.

Osoby, które miały zdjęcie z Harrym szły do Louisa, a osoby, które miały zdjęcie z Louisem szły do Harry'ego. Po godzinie wszyscy mieli swoje zdjęcia. Na koniec wszyscy razem zrobili jeszcze jedno wspólne zdjęcie. Potem wszyscy przeszli do pomieszczenia gdzie miał się odbyć odsłuch albumu.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz