16

233 14 2
                                    


— Cześć, Tommo — powiedział Oli kiedy Louis odebrał od niego połączenie. — Jak tam mija ci twoje życie?

Aktualnie Louis leżał w swoim łóżku, był już gotowy do spania i właśnie zamierzał to zrobić, jednak jego dzwoniący telefon mu przerwał. Był zmęczony dzisiejszym dniem, ostra wymiana zdań ze Sternem wykończyła go.

— Oli? Czy ty wiesz, która jest u mnie godzina? Chciałem iść spać — jęknął w poduszkę.

— Przepraszam Louis, ale dawno nie rozmawialiśmy. Chyba poświecisz swojemu przyjacielowi chociaż pół godzinki — szatyn mógł wyobrazić sobie te maślane oczka, które jego przyjaciel robił kiedy czegoś chciał.

— Oh, oczywiście, że poświęcę pół godziny z mojego cennego snu dla ciebie — rudzielec był jego przyjacielem odkąd pamiętał, był dla niego jak rodzina więc te pół godziny mógł poświecić. W sumie jak się zastanowił to rzeczywiście dawno nie rozmawiali i Louis sam się za nim bardzo stęsknił. 

— Słyszałem dzisiaj cały ten beznadziejny wywiad Harry'ego u tego całego Sterna czy jak mu tam — Louis skrzywił się na samo wspomnienie o tym człowieku.

— Błagam cię, nie wymawiaj przy mnie imienia tego padalca — jęknął zniesmaczony.

— Nieźle mu pocisnąłeś Louis.

— Dzięki, musiałem coś zrobić. Słyszałeś jak ten człowiek zwracał się do Harry'ego?

— Słyszałem, nie było mnie tam, ale mogę sobie wyobrazić jaka nieprzyjemna atmosfera panowała tam podczas tego wywiadu.   

— Uwierz mi, że gdybym mógł to rozszarpał bym go na strzępy. Jak on śmiał wygadywać takie bzdury do Harry'ego? Obrażał go i nie zawrzał na jego uczucia, a potem jeszcze posądził go o zdradę kiedy w realu jest całkiem na odwrót — w Louisie znowu zebrały się wszystkie emocje z przed kilku godzin.

— Więc pomiędzy tobą i Harrym nie ma już śladu po dawnej nienawiści? — zapytał Oli. Miał nadzieje, że pomiędzy tą dwójką już nie będzie żadnych sporów.

— Eh to było dawno i nie prawda — odparł Louis. Nie chciał wspominać tamtych czasów, nie mógł uwierzyć jak w ogóle mógł odczuwać nienawiść względem Harry'ego. Przecież ten chłopak jest cudowny, miły i uroczy. Po tej nienawiści już zdecydowanie nic nie zostało.

— Nie prawda? Mam ci przypomnieć jak wyklinałeś na niego i w ogóle te wszystkie akcje?

— Nie przypominaj mi nawet o tym. Zdałem sobie sprawę, że to wszystko było spowodowane gadaniem mojego ojca. W swojej głowie obwiniałem Harry'ego o to, że mój ojciec traktuje mnie jak gówno. Teraz wiem, że to nie jego wina — doszedł do tych wniosków już jakiś czas temu, jednak jeszcze nikomu o nich nie powiedział. Oli'ego darzył ogromnym zaufaniem, zresztą rudzielec sam wiedział jaki ojciec szatyna potrafi być.

— Rozumiem. Więc jaki on jest? Jaki jest Harry po bliższym spotkaniu — rudzielec był ciekawy jak zachowuje się jednak z największych gwiazd kiedy nikt nie patrzy. Niby chwilę z nim rozmawiał, ale było to za krótko żeby wyciągnąć jakieś wnioski.

— Hmm — zamyślił się, przypomniał sobie różne momenty z Harrym i uśmiechnął się. — Jest delikatny i uroczy. Bardzo dzielny i odpowiedzialny, a także niesamowite miły dla wszystkich. Nie traktuje nikogo z wyższością i zawsze stara się aby każdemu było dobrze. Zawsze się przedstawia i wita z ludźmi, którzy dla niego pracują. Po skończonej pracy dziękuje każdemu z osobna, a jeśli ma czas to zostaje aby pomoc im w ogarnięciu bałaganu. Zawsze dotrzymuje słowa i jest całkiem zabawny. Do tego lubi czytać. Kiedy się stresuje to potrzebuje się dużo przytulać i bawi się swoimi pierścionkami, a kiedy się uśmiecha to wychodzą mu te słodkie dołeczki na jego twarzy i pojawiają się lekkie zmarszczki wokół oczu. I te jego urocze, królicze ząbki, uwielbiam je. — rozmarzył się o Harrym, wszystkie jego słowa wypływały prosto z jego serca.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz