Następnego ranka zwlókł się z łóżka około dziewiątej i zszedł na dół z zamiarem zrobienia sobie śniadania. Był strasznie głodny po wczorajszej podróży. Już na schodach poczuł cudny zapach.— Dzień dobry, jak się spało? — odezwał się Harry gdy poczuł obecność Louisa w kuchni. Właśnie był w trakcie przygotowywania śniadania dla ich dwójki. Przewrócił jajka na patelni i sięgnął do szafki po talerze.
— Dzień dobry, całkiem dobrze — odparł markotnym tonem głosu.
— Siadaj, za chwilę śniadanie będzie gotowe — brunet zaczął nakładać porcje na talerze.
— Nie musiałeś mi nic przygotowywać — zdziwił się, że Harry zrobił też śniadanie dla niego, tym bardziej po tym jak ostatnio zachowywał się w stosunku do niego.
— Daj spokój Louis, jesteś moim gościem więc muszę o ciebie dbać — Harry obudził się dzisiaj z wyśmienitym nastrojem. Za niecały tydzień wychodził jego kolejny album i nie mógł być bardziej szczęśliwy. Miał pełne ręce roboty, ale on kochał to robić. Był pełen nadzieji, że w końcu dowie się czemu Louis ostatnio jest taki zimny w stosunku do niego i że to się zmieni.
Louis podziękował kiedy Harry położył przed nim talerze pełen pyszności. Jednego szatyn nie mógł odmówić Harry'emu, chłopak naprawdę miał talent nie tylko muzyczny, ale i kulinarny. Po tym jak oboje życzyli sobie smacznego zabrali się za jedzenie.
— Masz jakieś plany na dzisiaj? — zapytał Harry z nadzieją na rozkręcenie ich rozmowy.
— Nie — odpowiedział Louis zdawkowo — A ty? — nie miał ochoty na rozmowę z nim, ale w sumie był ciekaw co dzisiaj będzie robić.
— Mam dzisiaj nagrywki i cały dzień będę poza domem.
— Co nagrywacie?
— SNL.
— O fajnie — pomiędzy nimi znowu zapadła cisza.
Harry nie mógł znieść ciszy i napięcia jakie miedzy nimi panowało. Nie chciał wracać do początków ich znajomości gdzie nie potrafili i nie chcieli ze sobą rozmawiać. Chciał aby było tak jak pare dni temu. Żeby znowu rozmawiali o czymkolwiek i żartowali ze wszystkiego, przy tym śmiejąc się w niebogłosy.
— Louis — odchrząknął, a szatyn podniósł swój wzrok i popatrzył się na niego. — Co się stało?
— A co miało się stać? — odpowiedział pytaniem.
— Widzę, że ostatnio jest coś nie tak — nie chciał stracić relacji jaką udało im się zbudować. — Słuchaj, wiem, że między nami nie zawsze było kolorowo, ale mnie możesz powiedzieć wszystko.
Louis miał tego dość. Miał dość słuchania tego co mówią mu inni. Nie miał zamiaru zwierzać się nikomu ze swoich problemów, tym bardziej Harry'emu, który był taki perfekcyjny.
— Nie, Harry, to ty posłuchaj — wybuchł. — Nie jesteśmy przyjaciółmi i nie mam zamiaru zwierzać ci się z czegokolwiek — te słowa zabolały Harry'ego. — Nie insynuuj sobie czegoś czego nie ma, ponieważ u mnie jest wszystko super. Jestem tutaj tylko dlatego bo muszę, traktuje to jako prace. Mamy udawać przyjaciół, a nie naprawdę nimi być więc daj mi spokój i lepiej będzie jak przez te dwa tygodnie nie będziemy wchodzić sobie w drogę — wstał od stołu z głośnym odgłosem szurającego krzesła i uciekł po schodach na górę.
Zostawił Harry'ego, samego przy stole. W jego oczach zebrały się łzy. Łudził się, że z Louisem w końcu znaleźli wspólny język i zmierzają w stronę przyjaźni, jednak to wszystko było kłamstwem. Kolejna osoba na której Harry się zawiódł. Kolejny raz został okłamany i sponiewierany z błotem, a przecież się starał.
CZYTASZ
My rockstar ~ Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson- piosenkarz u szczytu swojej sławy. Harry Styles - również piosenkarz, także u szczytu swojej sławy. Oboje zaczynali w tym samym czasie, oboje aktualnie dominują show biznes i oboje nienawidzą się od samego początku. Jednak czy ni...