14

214 12 0
                                    


Louisowi się nudziło. Rano pozałatwiał wszystkie swoje sprawy na mieście i teraz siedział sam w domu. Właśnie zaczęli omawiać pierwsze plany dotyczące jego festiwalu. Zawsze marzył aby takie organizować, był bardzo podekscytowany tym projektem tym bardziej, że planowali by wstęp był za darmo więc wszyscy jego fani mogli by sobie pozwolić na wejście. Jednak wiązało się z tym bardzo dużo omawiania i planowania, nie było wiadome czy to napewno wypali.

Miał zamiar poczytać jakaś książkę, ale nie mógł się na niej skupić przez melodie, która ostatnio chodziła mu po głowie. Zamiast tego złapał za gitarę i poszedł na taras. Rozłożył się na jednym z leżaków, ściągnął koszulkę, bo miał nadzieje, że złapie trochę słońca, którego w LA nie brakowało i założył okulary na nos. Zaczął grać i pojedyncze nuty zapisywał w swoim notatniku.

Po godzinie już miał całą melodie, teraz zaczął dobierać do niej słowa. Zdecydował, że chce tą piosenką pokazać swoim fanom i innym ludziom, że jest taki sam jak oni. Może i ma dość specyficzną pracę i ich problemy się różnią, ale tak naprawdę są tacy sami.

— I'm just like you — zanucił pod nosem i odrazu zapisał te słowa. — Yeah, I get sad too.

Podniósł głowę znad notesu i spojrzał przed siebie, następnie zamknął oczy i poczuł na swojej skórze przyjemny wiatr. Myślał nad kolejnymi wersami.

— Even though my problems look nothing like yours do — zagrał na swojej gitarze melodie i zanucił wersy, które już miał. Pozamieniał je trochę kolejnością i poczuł, że jest na dobrych torach.

— And when I'm sad I need person to talk to — zapisał to, jednak coś mu nie pasowało. Wykreśliło słowo „sad", a na jego miejsce wpisał „down", wykreślił również „person" i zastapił je „somebody". — And when I'm down I need somebody to talk to. Yeah, I feel the same as you do — zanucił i uśmiechnął się, kolejna linijka sama pojawiła się w jego ustach.

Wrócił do swoich myśli i wspomnień. — Same stress, same shit to go through. I'm just like you, If you only knew.

Uśmiechnął się patrząc na swój notes, miał już cały refren. Zaczął śpiewać go od początku z melodią w tle, którą sam grał na gitarze.

— Wróciłem! — powiedział głośniej Harry, kiedy wszedł do domu. — Louis, jesteś? — szatyn nie usłyszał go zbyt pochłonięty w muzykę. Harry dojrzał otwarte drzwi na taras i skierował się w tamtą stronę. Im bliżej drzwi się znajdował tym wyraźniej słyszał dźwięki gitary i śpiew Louisa. Od zawsze był wielkim fanem głosu szatyna. Coś przewróciło się w jego żołądku.

Oparł się o framugę drzwi i założył ręce na klatce piersiowej. Uśmiechnął się na widok przed sobą. Louis siedzący na leżaku, bez koszulki z okularami na nosie, śpiewał nieznaną mu piosenkę i grał na gitarze. Harry poczuł ciepło rozlewające się po jego ciele, a jego serce zabiło mocniej. Stał tam podziwiając niebieskookiego.

— ... I'm just like you, If you only knew — dokończył Louis.

Harry zaczął klaskać, Louis wystraszył się i podskoczył na swoim miejscu.

— To było piękne — skomplementował go i usiadł na leżaku, który stał obok tego Louisa.

— Nie wiedziałem, że jesteś w domu — Louis zawstydził się. Nie miał pojęcia, że ktoś go słuchał.

— Wróciłem przed chwilą. Co to za piosenka? — zaciekawił się. Muzyka zawsze była dla niego ekscytująca, tym bardziej kogoś takiego jak Louis.

— Emm właśnie zacząłem ją pisać. Ta melodia chodziła mi już po głowie od jakiegoś czasu — podrapał się po szyi.

— Bardzo ładna. Nie mogę się doczekać aby usłyszeć ją w całości — Harry mówił szczerze, naprawdę spodobała mu się ta piosenka.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz