5

245 13 6
                                    


— Louis!? Co ty wyprawiasz, przecież miałeś być na spotkaniu z Harrym — wrzasnął Liam, kiedy Louis zjawił się pod swoim domem. Zjawił się tutaj odrazu po tym jak Zayn mu powiedział, że Louis opuścił kawiarnie i zostawił tam Harry'ego. Musiał sobie z nim porządnie porozmawiać.

— Co ty tu robisz? — zapytał zdziwiony szatyn. — Dobra, wiem. Pewnie ta księżniczka poskarżyła się Zaynowi, a on ci powiedział, że wyszedłem — otworzył drzwi do domu i oboje do niego weszli.

— Możesz mi powiedzieć co się ostatnio z tobą dzieje? — poszedł do kuchni zaraz za Louisem.

— Nic! — podniósł swój głos, miał dość Liama w tej chwili. — To wszystko wina tego idioty. Przysięgam, że nie jestem w stanie wytrzymać w jego towarzystwie tyle czasu — nalał sok do dwóch szklanek, jedną podał brunetowi, a z drugiej sam zaczął pić.

— Louis, czy ty nie możesz zrozumieć, że tu chodzi o twoje dobro. Trzeba było się z nim nie kłócić na oczach paparazzi, to teraz nie musiałbyś się z nim spotykać. Wiem, że nie odczuwasz konsekwencji jakie wyniknęły z tej bójki, ale uwierz mi nie jest zbyt dobrze. Może twoi wierni fani nadal przy tobie są i cię wspierają, ale opinia publiczna i ludzie z branży wyrobili sobie o tobie niezbyt dobre zdanie, przez co jeszcze trudniej będzie ci zdobyć nowych fanów i w każdej chwili ci starzy też mogą odejść. Dlatego musimy to teraz naprawić, więc schowaj swoją dumę do kieszeni i zachowuj się profesjonalnie, a nie jak naburmuszone dziecko — Liam nie wiedział jak ma przekonać Louisa do tej ustawki, nie chciał aby szatyn stracił wszystko nad czym tak długo pracował. Doskonale zdawał sobie sprawę z nienawiści jaką Louis darzy Harry'ego, ale jego zdaniem powinien się ogarnąć i ponieść konsekwencje za swoje czyny.

Louis zatopił swoją twarz w dłoniach i zastanowił się nad słowami Liama. Łzy wydostały się z jego oczu, ostatnio wszystko go przytłaczało i nie dał rady nie płakać. Wiedział, że spieprzył swój wizerunek i teraz musiał to naprawić, ale on naprawdę nie miał ochoty spędzać czas ze Stylesem.

— Wiem, Li, wiem, ja naprawdę zdaję sobie z tego sprawę i przepraszam, że ostatnio sprawiam tyle problemów, ale nie czuje się najlepiej.

— Czy twój ojciec znowu ci coś nagadał? — znał rodzinną sytuacje Louisa i starał się mu z tym pomoc jak tylko umiał.

— Daj spokój, on ma racje — odparł smutnym głosem i pociągnął nosem.

— Louis znam cię jak własnego brata i wiem, że jeśli czujesz się źle to zazwyczaj chodzi o twojego ojca. Więc, co tym razem ci nagadał?

— To naprawdę nie jest ważne Liam — nie chciał opowiadać mu tego co usłyszał od własnego ojca. Wstydził się tego, że dawał się tak traktować i nie umiał się mu postawić.

— Dobrze nie będę cię o to męczył, ale pamiętaj, że jeśli coś by się działo to możesz do mnie przyjść i się wygadać — Louis pokiwał głową w zgodzie. — A teraz chodź tutaj — przyciągnął go do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.

— Dziękuje, że jesteś — powiedział przytłumionym głosem.

— Nie ma sprawy krasnalu i nie płacz już, bo nie lubię jak jesteś smutny — zmierzwił jego włosy. — Ale jutrzejsze spotkanie z Harrym cię nie ominie. Masz szczęście, że dzisiaj raczej nie zrobili wam żadnych zdjęć, nic jeszcze nie było w internecie kiedy sprawdzałem — Louis jęknął na jego słowa. — I postaraj się chociaż trochę z nim dogadać, nie musicie naprawdę się przyjaźnić, wystarczy, że będziecie się szanować, bo spędzicie ze sobą jeszcze te pare miesięcy.

My rockstar ~ Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz