XXX. Back To War 4/4

552 44 75
                                    

Śmierć.

Czy ktoś tak naprawdę zastanawiał się kiedyś czym jest śmierć?

Wiele osób boi się jej doświadczyć, ujrzeć, bądź stracić przez nią kogoś.

Może wydawać się, że pojęcie śmierci jest nam dobrze znane, ale czy wiemy co dzieje się potem?

"Znikamy na zawsze" - ktoś powie.

"Zostawiamy życie na ziemi" - doda inny
człowiek.

"Rozpoczynamy nowe życie".

To wszystko wydaje się prawda, a jednocześnie jedną, wielką bujdą.

Czy strach przez odejściem jest dobry? Częściowo może i tak, lecz czy mamy pewność, iż należy się tego obawiać?

Obawy.

Przed utratą ukochanych, tych, na których najbardziej nam zależy. Myśl, że nigdy już ich nie zobaczymy, nie usłyszymy ich cudownego głosu, nie usłyszymy ich uśmiechu lub nie ujrzymy pięknych oczu bardzo często doprowadza do rozpaczy.

Boimy się co spotkało ich zarbaniu przez żniwarza. Cierpią? Czują ulgę? Strach? Radość? Samotność?

Nie wiemy.

Śmierć jest dla nas odwiecznie owiana tajemnicą, której nie jesteśmy w stanie odkryć nie doświadczając jej osobiście.

Pojawia się jednak pytanie:
Czy nienawiść do niej jest słuszna?

Dlaczego mówi się, że tylko życie jest darem, cudem i należy z niego korzystać?Czemu ono jest doceniane przez wielu, a śmierć jest czymś czego nie chcemy?

Kiedyś i tak zabierze każdego. Nie lepiej po prostu pogodzić się z tym wcześniej oraz złapać ją za dłoń oddając się w pełni, gdy nadejdzie czas?

Czy strach przed nią to ostatnie uczucie jakiego pragniemy doznać? Dlaczego śmierć na samym początku została potraktowana jako coś gorszego?

Ona jest cudem, jakiego jeszcze nie znamy.

Ona daje nam dar, ponieważ pozwala nam siebie poznać.

Czemu nikt nie myśli, że zabiera nas do swojego tajemniczego królestwa w różnym wieku, dlatego, iż od każdego wymaga różnego czasu, aby móc nam zaufać?

Kto wie co czy ile da nam śmierć kiedy to i my jej zaufamy? Być może wcale nie powinniśmy się jej obawiać. Być może ona pragnie nas przyjąć z otwartymi ramionami, a my uciekamy od niej jak zwykli tchórze? Być może ta śmierć, której teraz nienawidzą, gdy nadejdzie odpowiedni czas stworzy u siebie dla nich dom - bezpieczną przystań o jakiej od zawsze marzy większość z ludzi.

Może sprawi, że po zakończeniu życia doczekamy się zasłużonego odpoczynku u jej boku?

Może, ale to nie było to, co spotkało Hyunjina.

W chłopaka uderzyło nagle mocne światło, a cały ból jaki odczuwał zniknął, jakby został uleczony. Przed oczami zabłysł mu moment, w którym tracił życie. Tym razem nie czuł jednak nic. To było wspomnienie. Oglądał własną śmierć, jak za szybą. Możnaby pomyśleć, że był jak bohater w filmie akcji, a on dostał viposkie bilety, by oglądać to z pierwszego rzędu.

– W taki sposób chciałeś skończyć? - usłyszał donośny głos.

– Kim jesteś? - zaczął obracać się dookoła, kiedy obraz powoli znikał.

Nagle znalazł się w pomieszczeniu, gdzie niemal wszystko wyglądało jak w starożytnej świątyni, o której wiele słyszał. Dominującymi kolorami była czerń i złoto. Brunet pokusiłby się nawet powiedzieć, że było mrocznie. Czuł narastający niepokój. To chyba nie niebo. Przynajmniej nie tak sobie je wyobrażał.

𝓕𝓪𝓵𝓵𝓮𝓷  ~Hyunlix~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz