Po dotarciu ma miejsce, za które wybrali sobie najbardziej oddalony i zacieniony teren parku, oboje nie byli pewni co robić. To było dziwne uczucie. Mieli przecież plan. Dość oczywisty, ale żaden nie wiedział kiedy i jak powinni zacząć realizację. Zadanie nie było łatwe dla któregokolwiek z nich. Jeden miał skrzywdzić swojego przyjaciela i możliwe brata, a drugi miał paść jego ofiarą. Rzecz, która jednak pocieszała blondyna, to to, że właśnie Wooyoung był teraz z nim. Nigdy nie pomyślałby, że chłopak będzie stanowił dla niego największe otarcie w obecnej sytuacji. Był osobą, której chyba już jako jedynej mógł całkowicie zaufać.
– Będzie bolało - ostrzegł starszy.
– Proszę cię, nie mów mi o bólu - pokręcił głową ściągając z siebie kurtkę.
– Proces gojenia, jeśli w ogóle nastąpi powinien się zacząć do pięciu minut po wyjęciu noża spowrotem - powiedział. – Nie wolno ci jej w żaden sposób dotykać, bo to tylko wydłuży czas.
– Pocieszające. Mam tylko nadzieję, że w razie czego nie zdążę się wykrwawić.
– Nie mów tak nawet - zaśmiał się krótko.
– No co? Staram się utrzymać poczucie humoru, póki jeszcze mogę.
– Hej, jestem tu z tobą tak? Nie zależnie od tego co się stanie.
– Mam nadzieję, że się nie rozczarujemy.
– A co byłoby dla ciebie rozczarowaniem? - spytał cicho.
– Obyś faktycznie był moim bratem - uśmiechnął się odchodząc na bok, by położyć ubranie na ławce. Wooyoung też podniósł kąciki w górę. Zaraz się przekonają. – To co? Zaczy-
Nie zdążył dokończyć, kiedy został brutalnie pociągnięty do tyłu i oparty o ścianę. Wszystko stało się tak szybko, że nie mógł nawet zareagować.
Spojrzał na zdziwionego Wooyounga, który także nie był pewien co robić. Napastnik przytrzymywał blondyna na tyle mocno, że powoli odcinał mu dostępność do tlenu, ale nie on przejmował się tym. Nie bał się jak kiedyś. Wiedział, że by wygrać, musi się postawić, a co więcej wymyślił plan, który dodatkowo im pomoże. Oby tylko się nie mylił.
– Nareszcie moja kolej - usłyszał głos. Nie należał on zdecydowanie do przyjemnych.
– Widzę, że w końcu dali tę robotę komuś kompetentnemu - odpowiedział z trudem. – Aczkolwiek pewnie zawiedziesz. Jak twoi poprzednicy.
Wyczuł na sobie pytający wzrok Junga, który po cichu wstukiwał coś na telefonie. Felix spodziewał się, że napisał do Sana. Podobało mu się to, że potrafił zachować rozsądek. On pewnie by panikował. Mógł się tylko modlić, nie wiedomo nawet do kogo, by jakimś cudem Choi przyszedł sam, a jego chłopak nic nie będzie wiedział.
– Jaki odważny.
– Miałem do czynienia z takimi tak ty. Nie jesteś pierwszym, który polegnie - prychnął.
– Tyle, że tym razem Hyunjin nie przyjdzie ci z pomocą. Moi znajomi mają go na oku, jeśli tylko wyjdzie z baru, dostanę cynk.
– Nie potrzebuję go. Umiem sobie radzić.
– A ten to kto? Też chcesz go zabić człowieczku? - zwrócił się do bruneta patrząc na broń jego w dłoni.
Wooyoung przez chwilę milczał, nie będąc pewnym co odpowiedzieć. Zacisnął palce na nożu i przeniósł wyczekujący wzrok na Felixa. Domyślał się co próbował zrobić młodszy, ale wolał się upewnić zanim coś zrobi. Po otrzymaniu lekkiego pokiwania głową, zrozumiał już wszystko. Pomysł blondyna był jescze bardziej niebezpieczny, ale miał szansę się powieść. To wystarczało.
CZYTASZ
𝓕𝓪𝓵𝓵𝓮𝓷 ~Hyunlix~
Fanfiction"Zgubiony w labiryncie biegłbym tylko za twoim głosem. Zniszczony przez to co nas otacza, wstałbym tylko jeśli podałbyś mi dłoń." ... Lee Felix - dziewiętnastolatek, który poszedł na kryminalistykę, wyrwał się z będącego dla niego koszmarem od dziec...