I. Eddie. Munson? Znasz go?

1K 87 214
                                    

Minął miesiąc, odkąd część Hawkins pokryła się pyłem, który okoliczne dzieci określiły mianem śniegu. W części miasta zieleń stała się marną, obumierającą szarością. Zupełnie tak, jakby samo Hawkins powoli zmieniało się w Upside Down. Mieszkańcy, którzy nie byli zaznajomieni z tym, co w rzeczywistości się działo, uznawali, że Hawkins stawało się piekłem.

Vecna nie odszedł, mimo nadziei, że w ostateczności spłonął żywcem. Henry wciąż panoszył się, siejąc spustoszenie. Choć póki co nikogo nie atakował, ani nikomu się nie pokazywał, ekipa z Hawkins zdawała sobie sprawę, że wciąż gdzieś tam był. Dlatego nie decydowali się wyjechać z miasteczka, jak spora część mieszkańców. Ponieważ mieli świadomość, że prędzej czy później musieliby stawić mu czoła. Pomścić zmarłych, których w bestialski sposób odebrał.

Minął również miesiąc, odkąd ciało Edwarda Munsona zniknęło w nieznanych okolicznościach. Tamtego pamiętnego dnia, dwudziestego siódmego marca, Steve wraz z Dustinem przeszli się po Upside Down, aby odnaleźć zbiega, jednakże nigdzie go nie zastali. Nie mieli zatem pewności, czy chłopak rzeczywiście wyzionął ducha, czy jakimś cudem przeżył i w szoku gdzieś zabłądził. Kiedy ostatnim razem go widzieli, był martwy. Przynajmniej taki się zdawał. Dlatego właśnie Dustin postanowił przekazać taką informację wujkowi Munsona. Aby ani oni, ani Wayne nie żyli nadzieją, a mogli pójść dalej ze swoim życiem.

Steve Harrington wciąż nosił kamizelkę kolegi. Wprawdzie powiedziawszy, przez ostatni czas się z nią nie rozstawał. Jakoby tym gestem mógł uczcić zmarłego. Ów kamizelka była jedyną rzeczą, która mu po nim została. Rozważał oddanie jej Dustinowi, gdyż Henderson swoją pamiątkę po Munsonie oddał jego wujkowi, jednakże coś go przed tym powstrzymało. Dustin był bliżej z Eddiem, zdecydowanie bliżej, dlatego kamizelka w jego rękach wydawała się mieć większy sens. Ale Steve nie mógł mu po prostu tak jej oddać. Po prostu w głębi duszy nie chciał tego robić. 

Wolny czas w ostatnich tygodniach spędzał samotnie. Dustin spędzał wiele czasu w szpitalu z Lucasem i resztą bandy przy Max, która wciąż była w śpiączce. On sam również odwiedzał dziewczynę, kiedy mógł. Robin po pracy często wychodziła z Vickie, więc on jej obecnością mógł się nacieszyć podczas wspólnej zmiany. A Nancy... Ona na nowo wpadła w ramiona Jonathana. Początkowo mu to wadziło. W końcu zebrał się w sobie, aby przedstawić jej wizję na swoje przyszłe życie, w którym i ona odgrywała przednią rolę. Ale został odrzucony. Ponownie, na rzecz tego samego mężczyzny. 

Z czasem jednak powoli zapominał o Nancy Wheeler. Ponieważ jego umysłem, ku jego wielkiemu zdumieniu, zawładnął Eddie Munson. Harrington nie wiedział, co to miało znaczyć. Tłumaczył sobie, że to jego sposób na upamiętnienie go. Ale przyłapywał się na tym, że myślał o Munsonie nad wyraz często. Głównie zastanawiał się, czy gdyby udało mu się wrócić z nimi z powrotem do Hawkins, czy udałoby im się przyjaźnić. W końcu oboje niańczyli tego samego dzieciaka. Zadawał sobie również pytanie, co stało się z jego ciałem. W końcu zostawili go jedynie na chwilę. Kiedy po niego wrócili i przekonali się, że już go nie było, nie minęło nawet pięciu minut od opuszczenia go. Było więc to dla Steve'a trapiącą zagadką, o której myślał w najmniej spodziewanych momentach. Myślał o nim, kiedy był na randce z dziewczyną. Podczas swojej porannej rutyny. Nawet podczas spacerów z przyjaciółmi, kiedy finalnie uda mu się z kimś wyjść.

Bo mimo zbliżającego się koszmaru, mieszkańcy Hawkins próbowali wrócić do normalności, odkąd część szkód została naprawiona, co miało miejsce stosunkowo niedawno. Ludzie chcieli choćby na chwilę zapomnieć o tym, co się wydarzyło i co miało dopiero nadejść. Nikt, poza wykwalifikowanymi pracownikami badającymi sprawę, nie zapuszczał się w część miasteczka, w której, jak wiele osób stwierdziło, panoszył się diabeł. Zajmowała ona głównie lasy i pola oraz cztery inne miejsca,  którymi były między innymi przyczepa Munsonów oraz opuszczony dom Creelów. Ci, którzy nie wyjechali, spędzali czas w powszechnie uznawanej za bezpieczną części miasta, gdzie chodzili do pracy, na zakupy czy też do szkoły, mimo że sala gimnastyczna wciąż była wyłączona z użytku na rzecz poszkodowanych w "trzęsieniu ziemi". Nawet ekipa z Eleven na czele nie działała, by stawić czoła Vecnie. Póki Szepczący nie atakował, wszyscy odpoczywali po minionych wydarzeniach. Mogli być o tyle spokojni, że nawet Will nie wyczuwał jego obecności. Jakoby Henry Creel z jakiegoś powodu opuścił miasteczko. Byli jednak świadomi, że wróci. Prawdopodobnie skrył się, aby odzyskać swą potęgę i wrócić silniejszym. Jednakże kiedy to nadejdzie, oni wszyscy będą gotowi. Bo wierzyli, że w następnym starciu wyjdą zwycięsko, że uda im się ocalić Hawkins od wszelkiego zła.

IΛ∀W∀ IᗡIΛ INƎΛ ⋆ SteddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz