Rozdział 9

512 7 0
                                    

Minęły 2 miesiące odkąd zaczęłam pracę u Nicka. Wszystko układało się tak jak zawsze. Spotykaliśmy się od piątku do niedzieli, czasami nawet jeździłam z nim do jego rodziców. Chyba mnie polubili.

Za te 2 miesiące dostałam już wypłatę, a mianowicie 6 tysięcy, czyli wychodzi 3 tysiące za miesiąc. To sporo pieniędzy jak dla mnie, dzięki nim możemy sobie z rodziną pozwolić na większą ilość jedzenia oraz ubrań, a także na wymarzone przez nas wakacje.

Dzisiaj jest piątek, a aktualnie jest godzina 17. Siedzę już gotowa w salonie, ponieważ za godzinę spotykam się z Nickiem. Nie mogę się doczekać
Choć nie powinnam się do tego przyznawać, bo i tak wiem, że to nie ma żadnego znaczenia, bo Nick nie czuje tego do mnie i napewno nie poczuje, ale ja go kocham. Tak, zakochałam się w nim. Problem w tym, że on nie szuka kobiety na stałe, więc tylko mogę pomarzyć o związku z nim, ślubie, założeniu rodziny i życiu długo i szczęśliwie. Chciałabym resztę życia spędzić z Nickiem, ale jak mówiłam nadzieja matką głupich.

Moje rozmyślanie przerwał przychodzący na mój telefon SMS. Nick. Pewnie piszę, że już zaraz po mnie będzie. Jednak po otwarciu wiadomości i zobaczeniu jej treści, zamieram.

Od: Nick
Witaj Amelio, piszę do ciebie, ponieważ chciałbym cię poinformować, że dzisiaj i w ten weekend nie spotkamy się. Miłego wieczoru

Jak to się nie spotkamy? Nawet nie powiedział dlatego. Co to ma być? Coś mi tu ewidetnie nie pasuje. Muszę to sprawdzić. Nie chcę go stracić, tylko dzięki tej pracy mogę być przy nim, a jeżeli mnie zwolni, to po pierwsze, nie będziemy mieć pieniędzy na życie z moją rodziną, a po drugie, już nigdy nie zobaczę Nicka. Jak to do mnie doszło od razu z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Pobiegłam prosto do swojej sypialni, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać. Tak nie może być. A jeżeli on sobie znalazł kobietę? Nie, to przecież nie możliwe, on nie bawi się w związki. Prawda? Ja już sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić. Mam mętlik w głowie.

Natychmiast dzwonię do Oli, a gdy ta odbiera proszę ją, aby jak najszybciej się u mnie pojawiła. Po 10 min była u mnie, a gdy mnie zobaczyła, przeraziła się. Ostatni raz kiedy mnie widziała płaczącą to z tego powodu, że nie mieliśmy z rodziną pieniędzy na utrzymanie. Teraz nie mieliśmy takiego problemu, w końcu mamy mieszkanie oraz pieniądze na jedzenie i ubrania, więc teoretycznie po co miałabym płakać. Ona tego nie wie, ale ja tak.

- Kochana, co się stało? - zapytała z wymalowanymi na twarzy troską i zdziwieniem
- Zakochałam się - odparłam z płaczem
- I z tego powodu płaczesz?
- Nie rozumiesz.....z-zakochałam się w-w
Nicku
- No i co w tym złego?
- Może to, że on nie bawi się w związki, a do tego dzisiaj i w weekend odwołał nasze spotkania! - wykrzyczałam
- No ok, ale może ma coś ważnego do załatwienia
- To czemu mi tego nie napisał?! Czy tak trudno napisać czemu nie możemy się spotkać?!
- Faktycznie to trochę dziwne
- A jak on sobie kogoś znalazł?
- Dopiero mówiłaś, że nie bawi się w związki
- No tak, ale może kogoś znalazł
- Przecież miał pod ręką ciebie, jesteś idealna, piękna, radosna, wiecznie uśmiechnięta, nie musiał nikogo szukać
- Ale może ja dla niego jestem pustą dziwką?
- Upadłaś na głowę? Co ty w ogóle wygadujesz? Gdyby uważał cię za dziwkę, równie dobrze mógłby sypiać z tymi ze swojego Klubu
- No może masz rację
- Śmiem twierdzić, że nie może, a na pewno
- To co teraz?
- Zobaczymy jak dalej będzie się to rozwijać, a jak będzie coraz częściej odwoływać spotkania to zaczniemy go śledzić
- No dobra
- A teraz wytrzyj te łzy i idź do kuchni po jakiś popcorn i picie, a ja włączę film
- Ok

I w ten właśnie sposób cała noc spędziliśmy na oglądaniu filmów. Można powiedzieć, że zrobiłyśmy taki nie planowany babski wieczór. Było naprawdę fajnie, a co najważniejszego poprawiło mi to humor.

Następnego dnia Ola poszła do siebie gdzie tak o 9. Przez nasz maraton filmowy została zmuszona zostać u mnie na noc. Nie mam pojęcia co dziś ze sobą zrobić, więc postanawiam wyjść na spacer. Jest dzisiaj piękna pogoda. Słońce i żadnych chmur.

Przechodzę koło sklepu jubilerskiego. Postanawiam więc przez szybę obejrzeć sobie jakieś błyskotki, w końcu jestem kobietą, mam prawo. W środku przy ladzie widzę jakiegoś mężczyznę i starszą kobietę za ladą, która pomaga mu chyba w wyborze pierścionka zaręczynowego. Widać, że facet jest wysportowany i przystojny. Czasami jak skręci głowę tak, że widać jego profil, można zauważyć, że ma lekki zarost i piękną szczękę. Po chwili zauważam, że mężczyzna płaci za wybrany pierścionek. Po kupnie nieznajomy odwraca się i wtedy jestem w stanie stwierdzić, że on nie jest nieznajomy. To Nick! Ale co on tu robi? Po co mu pierścionek zaręczynowy? Czyli miałam rację? Znalazł sobie jakąś kobietę? Nie wierzę! Czuję jak po moich policzkach płyną łzy, po chwili słyszę także dźwięk otwieranych drzwi. O nie, on nie może mnie zobaczyć! Jak najszybciej mogę, uciekam do najbliższego parku i siadam na ławce. Cholernie mocno płaczę. Dobra Amelia, weź się w garść. No, ale kiedy ja nie mogę. Czuję się okropnie, jakby złamano mi serce, bo tak jest. No kurwa! Dlaczego?! Muszę zadzwonić do Oli i to JUŻ! Po paru sygnałach moja przyjaciółka odbiera.

- Halo?
- Ola.....mamy problem!

MÓJ PAN | Cz.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz