Rozdział 12

423 6 0
                                    

Właśnie siedzę w kuchni przeglądając Instagrama i czekam aż przyjdzie Ola. Ciekawi mnie jak na to zareaguje. Pewnie będzie w szoku tak jak ja. Co się dziwić, w końcu jestem w ciąży. Do tej pory mi samej trudno w to uwierzyć. Będę mamą! Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. No nareszcie. Podchodzę i otwieram Oli drzwi.

- No nareszcie! Ile można czekać? - zapytałam
- A może jakieś hej? Chociaż nie ważne, gadaj co masz mi do powiedzenia
- A więc możesz się trochę zdziwić, ja sama jestem w szoku
- Co ty gadasz? Nic mnie nie zdziwi od tej pory co dowiedziałam się na czym polega twoja praca, więc....
- Jestem w ciąży - przerwałam jej monolog. Na chwilę ja totalnie odcięło
- Haha, tak dobry żart, a na serio - połączyłam się na nią jak na idiotkę - ty nie żartujesz? - spoważniała
- Nie, nie żartuje
- O rzesz kur.... przepraszam, ale.....wow
- Spoko, ale co teraz, dziecko nie będzie miało swojego prawdziwego ojca przy sobie
- Fakt, dlatego od jutra zaczynamy go śledzić

I jak powiedziała Ola, tak zrobiłyśmy. W ten oto sposób śledzimy Nicka, a dokładniej zauważyliśmy go w kawiarni i od tamtej pory nie odciągamy od niego wzroku. Siedzi tak już od 20 min i ewidentnie na kogoś czeka. Nagle do kawiarni w chodzi jakąś kobieta. Długie nogi, okrągłości tam gdzie trzeba, sukienka mini i blond włosy. To ona! Ta kobieta co była z nim w Klubie! Tak myślałam, to jego narzeczona. Dopiero po chwili poczułam na swoim policzku łzy. Zakochałam się w Nicku, więc logiczne, że boli mnie to, że znalazł sobie inną kobietę. Czuję się beznadziejnie. Para zamówiła coś do jedzenia i picia i po pół godzinnej rozmowie, wyszli.

- Chodź! - pogoniła mnie Ola

Ruszyłyśmy za nimi w bezpiecznej odległości. Po chwili okazało się, że idą w stronę pobliskiej plaży. Był piękny zachód słońca, idealny moment i miejce na randkę.....albo.....zaręczyny! O nie! Nie chcę tego widzieć! Szli wzdłuż morza bardzo blisko siebie, jednak nie trzymali się za ręce. Dziwne, może jednak nie są razem? Poczułam jakąś małą nadzieje na to. Jednak moje jakiekolwiek nadzieje, rozwiały się z chwilą gdy Nick chwycił jej dłoń i klęknął przed nią na jednym kolanie. Poczułam okropny ból w klatce piersiowej, jagby moje serce rozpadło się na kawałki. I chyba tak było. Zaczęłam płakać, nie zwracając uwagi, obok mnie stoi Ola. Widać było, że jest wkurzona. Wie o moich uczuciach do Nicka więc co się dziwić, że tak zareagowała na to co widzi.

- Co za pieprzony cham!
- Przestań Ola, to nic nie da - wyszlochałam
- Jak to przestać?! Zwariowałaś, czy co?! On cię wykorzystał seksualnie i teraz wymienia cię na inną i się oświadcza! W dodatku zrobił ci dziecko!
- Akurat tego, że jestem w ciąży nie żałuję i nigdy nie będę! Pomimo tego, że Nick przy mnie nie będzie! - wykrzyczałam.
Czy ona myśli, że żałuję, że jestem w ciąży? Jeżeli tak to grubo się myli! Kocham swoje dziecko i nigdy go nie zostawię!
- Rozumiem Amelia, przepraszam, nie o to mi chodziło.
- Mam nadzieję......eh....to co teraz?
- Nie wiem....może gdzieś wyjedź, ochłonąć
- Może masz rację, tylko gdzie?
- Może tak....hmmm....na Dominikanę!
- Dobry pomysł! Hej...pojedziesz ze mną?
- Naprawdę mogę?!
- Pewnie!
- Aaaaa! Boże, dziękuję ci, zawsze chciałam tam jechać!
- No to kupię dziś bilety, tylko kiedy jedziemy?
- Pojutrze?
- Spoko, to jedziemy przyjaciółko na wakacje
- A ty jedziesz przede wszystkim odpocząć od tego wszystkiego i zapomnieć choć na chwilę o Nicku
- Ok - jak dam radę
- No to świetnie

Po powrocie do domu kupiłam bilety i położyłam się spać. Na drugi dzień się spakowałam. Powiedziałam rodzicom, że wyjeżdżam, na co się ucieszyli. Oczywiście obiecałam im, że za niedługo wezme ich na wymarzone wakacje. Na tą myśl strasznie się ucieszyli.

Aktualnie siedzimy już z Ola w samolocie i czekamy aż samolot wystartuję. Szczerze? Pierwszy raz lecę samolotem, więc strasznie się stresuje. Oddycham głęboko i próbuje się uspokoić. Nagle samolot zaczyna startować i po chwili unosi się ku górze. Automatycznie zamykam oczy.

- Boisz się? - pyta Ola
- Cholernie - odpowiadam trzęsąc się jak galareta
- Hahaha - ja tą śmieszy?
- Śmieszy cię to kurwa?!
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziała dusząc się ze śmiechu

Ehhh czasami jej nienawidzę.

Po paru godzinnym locie, nareszcie wylądowaliśmy. Alleluja! Same lotnisko na Dominikanie było piękne! Pogoda wręcz cudowna!

Wraz z Olą zamówiliśmy taksówkę i ruszyłyśmy do naszego hotelu. Wynajęłyśmy wspólny pokój z dwoma osobnymi łóżkami, bo po co przepłacać za dwa. Pokój był piękny, zrobiony w jasnych kolorach i bardzo przestronny. Były w nim nawet dwie łazienki, więc lepiej dla nas.

Wieczorem postanowiliśmy przejść się po plaży i zaplanować po drodze jutrzejszy dzień. Postanowiłyśmy, że jutro trochę pozwiedzamy i kupimy jakieś pamiątki. Do hotelu wróciliśmy około godziny 22, każda z nas umyła się w osobnej łazience i po prysznicu ubrane i ogarnięte, usiadłyśmy przy laptopie aby coś obejrzeć.

- Ej, a może pójdziemy jutro na jakąś imprezę? - zaproponowała Ola
- Jestem w ciąży
- Przecież nie musisz nic pić, kto ci każe?
- W sumie racja, przynajmniej się trochę rozerwe
- No właśnie o to chodzi! A może ja znajdę jakiegoś przystojnego faceta?! - powiedziała podekscytowana
- Hahaha, oj Ola, Ola - zaśmiałam się
- No co? Może ty też jakiegoś znajdziesz?
- Jaki facet chciałby ciężarną kobietę?
- Jeszcze się z zdziwisz
- Wątpię - powiedziałam. Ja chcę tylko Nicka, ale to nie możliwe. Jedyne co mnie pociesza to ta mała fasolka w moim brzuchu, która kocham nad życie.....i Nicka też.

Po pierwszej poszłyśmy spać. Ja jednak nie spałam, cały czas myślałam o Nicku. Cholernie za nim tęsknię! Od razu zaczęły mi się z oczu lać łzy. Próbowałam płakać po cichu, aby Ola mnie nie usłyszała i na szczęście mi się to udało.

Po nawet długim szlochaniu w poduszkę, nareszcie zasnęłam.

MÓJ PAN | Cz.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz