Rozdział 15

371 6 0
                                    

Minął miesiąc od wypadku Nicka, a on nadal się nie obudził. Otóż 3 dni po odwiedzeniu mężczyzny w szpitalu, doktor zadzwonił do mnie mówiąc, że Nick jak się okazało nie tylko śpi po operacji, ale jest w śpiączce. Nie wierzę, że po przebudzeniu może jeździć na wózku to jeszcze nie wiadomo czy w ogóle się przebudzi. To jakiś kompletnie nie śmieszny żart.

Ten miesiąc dłużył się dla mnie niemiłosiernie, a w dodatku może on być pierwszy i nie ostatni. Muszę być jednak dobrej myśli, Nick się nie poddaje.

W dzień odwiedzin obiecałam także Oli, że zapoznam ją z Jeremim i tak zrobiłam. Od tamtej pory ciągle się spotykają i chodzą na randki. Myślę, że coś z tego będzie.

Ola jest zajęta swoją miłością i osobiście mi się przyznała, że zakochała się w mężczyźnie, a to doprowadziło do tego, że w tej chwili siedzę sama. Rodzice bratem znowu wyjechali do babci, mnie też namawiali, ale nie chciałam zostawić Nicka. W każdej chwili może się obudzić.

A propos, nie wiem nawet co jest z tą jego blondyną. Bywam w szpitalu i przez ten miesiąc ani razu jej nie widziałam. Może po prostu na nią nie trafiłam. W końcu jako jego narzeczona powinna do niego chodzić niezależnie z jakiej przyczyny z nim jest.

Aktualnie siedzę na tyłku przed telewizorem aby jakoś zabić czas. Po chwili jednak słyszę swój telefon, więc idę sprawdzić kto dzwoni. Jak się okazuje to ze szpitala. Z prędkością światła odbieram.

- Halo? - mówię szybko
- Dzień dobry, tu doktor Collins - doktor Nicka
- Dzień dobry, coś z Nickiem - zapytałam cholernie zestresowana tym co się mogło stać
- Otóż tak, obudził się - o matko! Nareszcie! - proszę przyjechać jak najszybciej
- Oczywiście już jadę! Do widzenia!
- Do widzenia

Pędem ruszyłam ubrać buty i wyszłam z budynku. Wsiadłam do samochodu i skierowałam się do szpitala. Gdy byłam pod budynkiem wręcz do niego wbiegłam i ruszyłam windą na piętro gdzie znajduje się pokój, w którym leży Nick.

Do sali weszłam jak burza co spowodowało, że lekarz na mnie spojrzał. Co jeszcze, nie tylko lekarz na mnie patrzył, ale też.....ON!
Wyglądał jak zawsze. Widocznie wykończony tym wszystkim. Powoli podeszłam do łóżka, na którym się znajdował.

- To ja państwa zostawię - powiedział doktor i wyszedł

Nie wiedziałam co zrobić. Zacząć rozmowę czy coś. Na szczęście on postanowił przerwać te nieszczęsną ciszę.

- Hej - powiedział zachrypniętym głosem
- Hej - powiedziałam uśmiechając się delikatnie co on odwzajemnił - jak się czujesz?
- Ujdzie, ale mogło być lepiej
- To cud, że żyjesz
- Taaa
- Wiesz kiedy wyjdziesz?
- Lekarz mówi, że najmniej za 2 tygodnie
- Mhm
- Coś się zmieniło gdy tak spałem?
- No na przykład Jeremy kręci z Olą
- No nareszcie sobie kogoś znalazł
- No...ja ich spiknęlam, oboje kogoś potrzebowali
- I dobrze zrobiłaś - powiedział szeroko się uśmiechając - wiesz, że jesteś tu jako pierwsza? Jeszcze nikt mnie nie odwiedził nawet moja.....ekhem - nie dokończył, ale widziałam o kogo mu chodzi
- O...no to....szybka jestem, haha
- Tak, haha, zawsze byłaś taka szybka
- W jakim sensie?
- Nawet swój pierwszy raz miała bez zaplanowania go
- No fakt heh
- Dziękuję, że tu jesteś Amelia
- Nie ma za co, nie jestem tu z przymusu, tylko dlatego, że chcę - uśmiechnęłam się, a on to odwzajemnił. Widać, że był tym wzruszony, w końcu jestem tylko jego seksualną zabawką, a raczej byłam, choć jeszcze mnie nie zwolnił, wracając, pomimo wszystko jednak do niego przyszłam i to go właśnie wzruszyło.
- Cieszy mnie to - powiedział szczęśliwy

Posiadałam z nim godzinę, dopóki lekarz nie powiedział, że muszą wziąć Nicka na obowiązkowe badania. Z tego powodu musiałam wrócić do domu.

Wracając do mieszkania, zastanawiałam się czemu mnie nie zwolnił. Przecież ma narzeczoną i prawie już to powiedział. Czemu mnie trzyma na tej posadzie skoro mu już nie jestem do tego potrzebna. Nie wiem, ale pewnie za niedługo i tak mnie zwolni.

Wróciłam do domu, gdzie od razu zrobiłam sobie coś do jedzenia i siadłam przed telewizorem oglądając jakiś serial na Netflix.
Co począć? I tak nie mam już nic do roboty. Zaraz stracę pracę. Jedyne co mi pozostaje to czekanie na moją kruszynkę. Wtedy bede miała nareszcie jakieś zajęcie do roboty. Będę musiała zajmować się moim dzieckiem i chronić je przed światem, a to nie łatwa rzecz. Właśnie, powinnam iść do ginekologa sprawdzić jak się rozwija moje dziecko. Pójdę jutro. Tak będzie najlepiej, muszę wiedzieć czy z moim dzieckiem wszystko dobrze.

O godzinie 23 poszłam wsiąść prysznic, a następnie położyłam się spać. Mój brzuch już się zaokrąglił więc czuć zmiany w spaniu. Inaczej się śpi na danych pozycjach. Ale to nic.

Następnego dnia tak jak ustaliłam, poszłam do ginekologa. Na szczęście z moim dzieckiem wszystko dobrze i prawidłowo się rozwija.

Tego dnia postanowiłam zjeść coś na mieście, więc wstąpiłam do jakiejś kawiarni i zjadłam szarlotkę i wypiłam kawę. Potem podchodziłam po mieście tak, aby jakoś ten dzień mi zleciał. Nawet coś sobie kupiłam, głównie piżamę, która sprzyda się jak mój brzuszek ciążowy będzie już duży.

Gdy tak sobie chodziłam, nagle zadzwonił mój telefon. Nie patrząc na numer telefonu, odebrałam.

- Halo? - odezwałam się
- Dzień dobry, tu doktor Collins
- Dzień dobry, stało się coś?
- Tak, chciałem pani przekazać, że pan Nick będzie jeździł na wózku
- O nie
- Niestety, przykro mi
- Dobrze, dziękuję za wiadomość, do widzenia
- Do widzenia

Właśnie spełniło się najgorsze. Nick nie będzie mógł chodzić.

MÓJ PAN | Cz.lOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz