Przez dobre kilka minut wpatrywaliśmy się w siebie z ciszy, która raczej nie należała do tych komfortowych. Chciałam coś powiedzieć, ale gula w gardle skutecznie mi to uniemożliwiała. Choć nawet jak bym chciała zacząć rozmowę to nie wiedziałabym od czego zacząć.
W końcu zdecydowałam się podejść do bruneta. Patrząc na jego twarz zaczęłam rozglądać po pokuju w poszukiwaniu apteczki czego chłopak chyba się domyślił i podniósłszy się z łóżka przy czym lekko się zakołysał co uświadomiło mnie że jest pijany poszedł do łazienki z której wyniósł małe czerwone pudełko.
- Dlaczego się upiłeś?- wypaliłam bez zastanowienia.
- Nie jestem pijany.- odburknął Jai.
Oddech przepełniony odorem alkoholu na moim policzku dopiero teraz uświadomił mi jak blisko siebie stoimy. Nie było mi to na ręke ale żeby opatrzyć jego twarz odległość miedzy nami nie mogła wynosić więcej niż pół metra.
Przyszykowawszy sobie gaziki oraz wodę utlenioną zabrałam się za obmywanie ran. Przez cały czas Brooks wpatrywał się we mnie nic nie mówiąc co było z lekka niezręczne zresztą jak cała ta sytuacja.
Delikatnie chwyciłam jego podbrudek by oczyścić ranę w okolicach jego ust. Ust których z niewiadomych powodów chciałam chociaż ten ostatni raz posmakować. Moje uczucia co do tego chłopaka z każdą minutą były inne, ale gdy siedział tak spokojnie jak teraz na łóżku wyglądał jak przestraszony chłopiec, który coś nabroił. Rzeczywistość była jednak bardziej drastyczna bo on był już w zasadzie dorosłym mężczyzną i prawie pobił swojego brata do nieprzytomnosci.
Ta myśl gwałtownie odświerzyła mój umysł.
Znowu powróciła złość.Jai zupełnie niespodziewanie położył swoją dłoń na moim policzku lecz gwałtownie wyrwałam się z pod jego dotyku i odsunęłam się od niego.
- Liv, proszę...
- Dlaczego pobiłeś Lukea?- wychrypiałam.
Znowu nastała pełna napięcia cisza. Brunet w końcu podniósł się do pozycji stojącej i zaczął się do mnie zbliżać na co ja instynktownie cofałam się z każdym jego krokiem aż w końcu moje plecy natrafiły na ścianę.
-Boisz się mnie.- bardziej stwierdził niż zapytał.
Bałam się go? Może trochę...ale to był bardziej strach przed zranieniem, które może boleć bardziej niż cios fizyczny.
-Nie...Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Teraz brunet był tak blisko, że prawie stykaliśmy się nosami. Uporczywie patrzyłam się mu prosto w oczy nie dając po sobie poznać strachu. Jai oparł swoje czoło o moje....Nie powiem, ten ruch był bardzo dekoncentrujący. Znowu powróciła ochota i potrzeba pocałowania.
Mogę go nienawidzić, mieć dość, ale i tak na końcu wszystkiego jest takie uczucie, którego nie da się opisać. Chore...chore uczucie, którego nie da się pozbyć.
- Nie wiem czemu to zrobiłem. Nie mogę przez ciebie normalnie myśleć...funkcjonować. Patrz co ze mną zrobiłaś.
- Ja nie...
- Po prostu daj mi się chociaż pocałować ten ostatni raz!- przerwał mi chłopak gwałtownie wpijając się w moje usta.
Nie chciałam przyznać przed samą sobą, ale podobało mi się to podobało. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że brakowało mi smaku jego ust, jak kolwiek to brzmi.
Odwzajemniłam jego pocałunek na co mruknął z zadowoleniem.Nie chciałam myśleć teraz o rzadnych konsekwencjach ani o tym co będzie później ani o tym że mieliśmy porozmawiać. Teraz liczyły się jedynie jego usta na moich i nasze serca bijących w szaleńczych tempach.
Jai zszedł swoimi pocałunkami na moją szyję gdzie na zimianę gryzł ją, a następnie lizał uśmierzając ból.
Wplotłszy ręce w jego włosy pociągałam za ich końcówki.
Chłopak obiął rękami moje uda i podsadził mnie tak że objęłam go nogami w pacie. Następnie z szyi z powrotem wrócił do moich ust po chwili zagryzając moją wargę na co jęknęłam.
Czułam jak jego erekcja wyraźnie twardnieje pod materiałem jego spodni.-Tak długo... Tak długo czekałem...
Jego wypowiedz przerwał mój lekko nie przemyślany ruch w wyniku, którego przez przypadek otarłam się o jego krocze. Jai gwałtownie wciągnął powietrze i bez zastanowienia trzymając mnie podszedł do łóżka na którym mnie położył i z agresywnością zaczął całować.
Tak bardzo jak nie chciałam kończyć tej chwili tak bardzo wiedziałam, że muszę. Gdybym tego nie zrobiła z pewnością nie skończyło by się to dobrze.
Ten "ostatni pocałunek" przerodził się w coś o wiele większego.-Jai...Jai!!!
-Co...- chłopak z dezorientacją popatrzył w moje oczy.
Jego wzrok powoli łagodniał jakby dopiero wybudził się z jakiegoś transu.
- Przepraszam Liv...ja...Ja po prostu tracę kontrole przy tobie.- powiedziawszy to brunet zszedł ze mnie, a następnie poszedł do łazienki z kąd po chwili dało się słyszeć odgłos prysznica.
Analizując wszystko miałam ochotę walnąć się patelniął w łeb. Czułam się jak jakaś tania dziwka... Ciężko to nawet wytłumamczyć bo w zasadzie do nieczego nie doszło... Ale mi się to podobało...
Głupia, głupia, głupia.Znowu wszystko wymknęło się z poza kontroli, ale to jak mówił jak na niego działam i... I pewnie po raz kolejny dałam się nabrać.
Westchnęłam zrezygnowana.
Nie wiem co mam robić. Wszystko jest tak popieprzone. Ciekawe co on teraz czuje. Przecież my prawie... Ugh. Jestem głupia i naiwna. Dałam ponieść się emocjom.
Od tego całego natłoku myśli zaczęła boleć mnie głowa.
Muszę opuścić ten pokój i to natychmiast.
Kiedy już miałam wyjść klamka od drzwi łazienki drgnęła i po chwili moim oczom ukazał się chłopak przez którego mam ostatnio same kłopoty.- Gdzie idziesz?
- Do domu.
- Mieliśmy rozmawiać.
- Wiesz nasza "rozmowa" skończyła się tak, że prawie... No wiesz!
- Podobało ci się.- powiedział chłopak z uśmiechem.
- Wiesz co... Tak, podobało mi się dlatego teraz czuję się jak dziwka. Super! Właśnie to chciałeś usłyszeć?!
- Znowu wracamy do tego, że jestem kutasem całkowicie wypranym z uczuć, który pieprzy wszystko co się rusza tak?!- zrobił przerwe i wziął głeboki wdech. - Kiedy zrozumiesz, że nigdy bym cię nie wykorzystał! Zależy mi na tobie. Nigdy do nikogo innego nie czułem takiego uczucia więc nie wiem jak mam z tym postępować. Zacznijmy jeszcze raz wszystko zupełnie od nowa.
Nie wiedziałam co mam myśleć. Co jeśli znowu gra? Lecz tym razem serce podpowiadło mi, że to co mówi jes prawdą. Mogę zaryzykować ten jeden ostatni raz. Nawet gdybym znowu próbowała go unikać to uczucie do niego i tak by skrzyżowało nasze ściezki.
- Niech będzie...ale i tak wisisz mi dużo wyjaśnień.- powiedziałam nadal nie dokońca pewna czy moja decyzja była słuszna. Jak coś mogę zwalić winę na Luka bo to on kazał mi pójść do Jaia więc...
Mój tok myślenia był wręcz śmieszny.
Dopiero głos Jaia otrząsnął mnie z zamyślenia.-Więc myślę, że powinniśmy usiąść bo raczej na jednym pytniu się nie skończy.- uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
Nie wiem co ja wyprawiam, ale właśnie tak oto dałam Jaiowi Brooksowi kolejną szansę i teraz tak najnormalniej z wręcz erotycznej atmosfery przechodzimy na poziom zwyczajnej rozmowy.
--------------------------------------