11

2.9K 111 20
                                    

[ 𝐉𝐉 ]

Rzuciłem zapalniczkę na stół i oklapłem na kanapę w domu Johna B. Zamknąłem oczy, odchylając głowę do tyłu. Bolała mnie twarz, głowa i płuca od ilości papierosów jakie wypaliłem w ciągu ostatnich kilku dni. Zazwyczaj ograniczałem się do palenia jedynie marihuany, ale ostatnio nawet ona nie wystarczała. Nie było to zbyt odpowiedzialne, ale czułem, że tylko jeżeli dobije się każdą możliwą używką to zdołam opanować ten burdel w mojej głowie.

Odetchnąłem ciężko. Nawet nie miałem siły znaleźć swoich przyjaciół i oznajmić im swoje przyjście. Doszedłem do wniosku, że w którymś momencie sami mnie znajdą.

— O kurwa, JJ, ty żyjesz!

Podniosłem rękę pokazując Johnowi B kciuka do góry.

— Żyje — odparłem. — Tak mi się wydaje przynajmniej.

— A już myślałam, że wreszcie się ciebie pozbyliśmy — Usłyszałem westchnięcie Kiary.

— Nie dam się tak łatwo, Kie, wiesz o tym.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na przyjaciół. Kiara trzymała w rękach talerz ze stosem kanapek, a John B stał obok, trzymając jedną w zębach. Mój brzuch zaburczał, więc wyciągnąłem rękę, a Kie podeszła do mnie i wcisnęła mi cały talerz do rąk.

— O fajnie, kupiliście nowy chleb?

— Ta. Na tamtym rozwijała się już nowa cywilizacja. Wynaleźli już ogień i koło, i w ogóle. Za każdym razem jak koło niego przechodziłem, to słyszałem odgłosy zapowiadającej się rewolucji.

— A w przeciwieństwie do ciebie, nikt inny nie ma ochoty na jedzenie pleśni — dodała Kie.

Wgryzłem się w kanapkę, chwilę później czując na języku słodki smak dżemu i masła orzechowego.

— Przecież to naturalne — wymamrotałem z pełnymi ustami i wzruszyłem ramionami. Dziewczyna przewróciła oczami.

Oboje usiedli na kanapie obok mnie. John B po mojej prawej i Kie po mojej lewej.

— Co się do cholery z tobą działo przez ostatnie kilka dni? — zapytał John B.

Zmarszczyłem brwi, spoglądając na niego kątem oka.

— Co się działo ze mną? Raczej co się działo z tobą? Nie widziałem cię od jakichś stu lat.

— Widzieliśmy się trzy dni temu.

— Dokładnie — Skinąłem głową. — Trzy dni, a ja w tym czasie zostałem aresztowany, zrobiłem sobie dług na dwadzieścia tysięcy i prawie zginąłem w tragicznym pożarze wywołanym przez Kiarę.

— Nie przesadzaj. Nawet jedna iskierka na ciebie nie poleciała. A poza tym przez całą drogę do domu ekscytowałeś się jakie to było zajebiste i powtarzałeś, że musimy podpalić coś jeszcze.

— To nie jest prawda — zaprzeczyłem.

Kie posłała mi wymowne spojrzenie.

— Pope musiał skonfiskować ci zapalniczkę.

— Właśnie, gdzie jest Pope? — Rozejrzałem się na boki, tak jakby miał zaraz wyskoczyć zza rogu. Nie widziałem go od momentu, kiedy zostałem zabrany na przesłuchanie i szczerze miałem nadzieję, że dzisiaj tu będzie. Chciałem z nim porozmawiać.

— Czekajcie! Powoli — wtrącił John B, unosząc dłonie do góry. — Jeszcze raz. Co, kurwa, zrobiliście?

Wydałem z siebie głośne westchnięcie.

PARADISE || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz