[ 𝐉𝐉 ]Zaparkowałem motor przed domem Johna B i odłożyłem kask na siedzenie. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie przyjechałem zbyt wcześnie. Nie było nawet południa, ale nudziłem się i nie mogłem wytrzymać w swoim własnym domu. Potrzebowałem towarzystwa.
Zanim wszedłem do środka, wyciągnąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem powiadomienia. Instagram, Snapchat, nieodebrane połączenie, które zapewno było od jakiegoś natrętnego pracownika call center... Nic ważnego. Westchnąłem pod nosem i wszedłem jeszcze w wiadomości.
Do MADDIE: Co robisz?
Wysłane 32 minuty temu.
Moje kciuki zawisnęły niepewnie nad klawiaturą. Pisać czy nie pisać?
Napisać. Może nie zauważyła powiadomienia.
Nie napisać. Była zajęta, nie miała czasu na rozmowę. Albo ignorowała mnie z premedytacją. W każdym razie, powinienem dać jej przestrzeń. Nie mogłem się zachowywać jak jakiś natrętny idiota.
Schowałem telefon i skierowałem się do środka.
— John B! — zawołałem, przechodząc przez próg. — Jesteś tutaj?
Po chwili chłopak wyłonił się zza rogu z kanapką w zębach. Miał mokre włosy, jakby dopiero co wyszedł spod prysznica.
— JJ? Co ty tu robisz?
— Nudzę się. Idziemy na ryby?
Opadłem na kanapę i rozsiadłem się wygodnie. Nogi położyłem na stoliku, a skrzyżowane ręce założyłem za głowę. John B przewrócił oczami, po czym podszedł do mnie i zrzucił moje stopy z powrotem na ziemię.
— Na ryby? Nie. Nie mamy na to dzisiaj czasu.
— Jak to nie? — zajęczałem z niezadowoleniem. — Co jest z wami wszystkimi dzisiaj, że nie macie czasu? Co takiego jest ważniejsze ode mnie?
— Cóż, Kiara ma dzisiaj ten bal u Cameronów, więc pewnie siedzi teraz u fryzjera, czy gdzieś.
Bal u Cameronów. No tak. Zupełnie o tym zapomniałem. To dlatego Maddie była zbyt zajęta, żeby mi odpisać.
Zdjąłem czapkę z głowy i przeczesałem włosy palcami.
— Szkoda, że nie możemy pójść razem z Kie.
— Chciałbyś być na balu u Cameronów? — John B spojrzał na mnie, jakbym oszalał. — Wszystko dobrze z tobą?
— Byłoby śmiesznie. Śmialibyśmy się z tych wszystkich bogatych ludzi, ubranych jak idioci, podkradalibyśmy alkohol... — Wzruszyłem ramionami. — Mogłoby być fajnie. Poza tym, co mamy lepszego do roboty?
No i mógłbym spotkać się z Maddie. Ostatnio spotykaliśmy się prawie codziennie, więc teraz, kiedy nie mogłem jej zobaczyć, ani nie wiedziałem co u niej, czułem dziwną pustkę. Brakowało mi jej obecności.
— Skoro tak bardzo chcesz iść do tych buców, to mam dla ciebie dobrą wiadomość. Wkradniemy się dzisiaj na ten bal.
— Serio? — Uniosłem brwi w zdumieniu, na co John B pokiwał głową. Wiedziałem czemu ja chciałem tam być. Za to nie miałem pojęcia czemu John B chciał iść do Cameronów. — Masz jakiś plan, prawda? — zapytałem, widząc błysk w jego spojrzeniu.
— Tak, JJ. Mam plan — przyznał. Poklepał mnie po kolanie, po czym wstał z kanapy i skierował się w stronę kuchni.
I dzięki Bogu, że wyszedł. Bo, kiedy chwilę później telefon zawibrował w kieszeni moich spodni, prawie spadłem z kanapy, próbując go wyjąć.
CZYTASZ
PARADISE || JJ Maybank
RomanceMaddie Carrera nie mogłaby różnić się bardziej od swojej siostry bliźniaczki. Kiara spędza dni na surfowaniu ze swoją paczką przyjaciół, nienawidzeniu bogatych dzieciaków i nawoływaniu do ratowania planety. Maddie w przeciwieństwie do niej, przyjaźn...