15

2.8K 100 54
                                    


[𝐌𝐚𝐝𝐝𝐢𝐞]

Okazało się, że wszystkie miejsca z jedzeniem były już zamknięte, a do wyboru pozostały nam już jedynie hot-dogi i przekąski ze stacji benzynowej. 

Dzwonek nad drzwiami zasygnalizował nasze pojawienie się w środku. Oprócz nas był tam tylko znudzony kasjer, który leniwie przeglądał coś na telefonie i ledwo powstrzymywał się od zaśnięcia. 

― Wybierzcie coś, a ja skoczę do łazienki ― poinformował nas John B. ― I nie zapomnijcie wziąć żelków dla Kie! ― dorzucił jeszcze na odchodne, celując w nas palcem. No tak, Kiara postanowiła zostać w samochodzie, podczas gdy my udaliśmy się na misje zdobycia jedzenia. Stwierdziła, że jest zbyt zmęczona i potrzebuje chociaż chwili odpoczynku od naszych głupot. 

JJ uniósł kciuk do góry, a ja zasalutowałam. Sekundę później John B zniknął za drzwiami prowadzącymi do toalety. 

Przez chwilę staliśmy w miejscu, po czym JJ zwrócił się do mnie i po prostu zapytał: 

― Chipsy? 

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, zaczął kierować się w stronę odpowiedniej alejki. 

― Hej! O co chodziło z tym w samochodzie? 

― Z czym? ― Zatrzymał się przed półką z chipsami i zaczął krążyć wzrokiem po kolorowych paczkach. ― Lubisz ostre? 

Skrzyżowałam ramiona na piersi i wbiłam w niego spojrzenie. 

― Teraz zgrywasz niewinnego? 

― O czym mówisz, Maddie? ― Zerknął na mnie przelotnie. 

Otworzyłam usta, lecz zaraz zamknęłam je z powrotem, uświadamiając sobie, że nic co powiem nie ma znaczenia. JJ nadal będzie zgrywał głupiego. Zamiast tego sapnęłam z irytacji, zdjęłam solone chipsy z pułki i rzuciłam nimi prosto w jego twarz. JJ złapał je w locie i wsadził pod pachę, jakby nic się nie stało. 

― Nie lubię ostrych ― burknęłam, odchodząc w stronę innej alejki. Za moimi plecami rozległ się rechot JJ'a. 

Weszłam pomiędzy półki ze słodyczami, a w moich ustach momentalnie zebrała się ślina na widok wszystkich ciastek, czekolad i cukierków. Najpierw sięgnęłam po ulubione żelki Kiary, a potem zaczęłam wybierać przekąski dla siebie. 

Chwilę później JJ pojawił się obok mnie, nadal podśmiewując się pod nosem. Miał ręce wypchane paczkami chipsów, popcornu i słonych paluszków. 

Zmrużyłam oczy na jego widok. 

― I czego się tak rżysz jak głupi? 

― Ale jestem zjarany ― zachichotał. Parsknęłam śmiechem i przewróciłam oczami. ― Co kupujesz? O, weź Oreo, a ja pójdę po jogurt. Mam zajebisty pomysł. 

― Co? 

― Weźmiemy Oreo, wsadzimy do niego chipsa i zamoczymy w jogurcie. 

― To najgorsze połączenie o jakim w życiu słyszałam, ale z jakiegoś powodu mam ochotę go spróbować ― mruknęłam. Zdjęłam Oreo z półki i ułożyłam je na stosie przekąsek trzymanym przez JJ'a. ― Przydałby nam się jakiś wózek ― stwierdziłam, obserwując jak z trudnością stara się niczego nie upuścić. 

― Nah ― Zmarszczył nos i potrząsnął głową. ― Jestem silny. Mam duże ręce. Dam radę. 

Wzruszyłam ramionami. Potem dołożyłam mu jeszcze dwie tabliczki czekolady i paczkę pianek. 

PARADISE || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz