19

2.4K 108 92
                                    


W tym rozdziale pojawiają się flashbacki, które będą napisane kursywą i wcześniej zaznaczone gwiazdką *. Zwykła czcionka to normalny czas akcji. Mam nadzieję, że nie wyszło zbyt skomplikowane i się nie zaplączecie 

Miłego czytania! 


[𝐌𝐚𝐝𝐝𝐢𝐞]

— Wrócimy jutro. Jedzenie jest w lodówce, a w razie co na barku macie pieniądze, żeby coś zamówić. Proszę nie roznieście domu i nie pozabijajcie siebie nawzajem. Jasne?

Razem z Kiarą, patrzyłyśmy na naszą mamę, uważnie słuchając jej poleceń. Była ubrana w czerwoną elegancką sukienkę i złote szpilki, a mówiąc do nas, jednocześnie zakładała połyskujące kolczyki. Obok niej tata w czarnej koszuli i garniturowych spodniach, niecierpliwie zerkał na zegarek.

— Jak słońce — odparła Kiara, salutując. Ja ograniczyłam się jedynie do wystawienia kciuka w górę, oznajmiając, że również zrozumiałam przekaz.

Nasi rodzice wychodzili. Nie znałam szczegółów. Wiedziałam jedynie, że wyjedżają na bardzo poważne spotkanie poza miastem z bardzo poważnymi ludźmi i zostawiają dom w naszej opiece. 

— Dobrze. W takim razie znikamy — Wygładziła sukienkę dłońmi i chwyciła za swoją torebkę. — Ah! Jeszcze jedna sprawa. Kie? Nie zapraszaj tych swoich kolegów, okej?

Kiara przewróciła oczami, ale zgodziła się na prośbę mamy.

Potem kobieta ucałowała nas obie w policzki, pozostawiając za sobą ślady czerwonej szminki, i razem z tatą opuścili dom. Chwilę później dotarł do nas dźwięk silnika samochodu, gdy wyjeżdżali z podjazdu.

— Zamierzasz się posłuchać? — zapytałam Kiary, nawiązując do wcześniejszego polecenia mamy.

Skinęła głową.

— Nie będę ich zapraszać — przyznała. — Ale wychodzę się z nimi spotkać. Więc gratulacje, masz cały dom dla siebie.

— Co za święto — mruknęłam, uśmiechając się kącikiem ust.

Rzadko zdarzało się, żebym została w domu sama. Kiedy wychodziła Kiara, zostawali rodzice. Kiedy wychodzili rodzice, zostawała Kiara. A kiedy zostawała Kiara, niemal zawsze zapraszała chłopaków.

Wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zastanawiałam się, jak wykorzystać tą niepowtarzalną okazję.

Mogłam zaprosić Sarę, ale prawdę mówiąc, byłam na nią trochę obrażona. Już od dwóch dni dawałam jej ciche traktowanie. Może trochę przesadzałam. Może nie miała złych intencji. Jednak nie mogłam nic poradzić na to, że zirytowało mnie jej zachowanie podczas gry w "Prawda czy Wyzwanie" u Alyssy.

Zmusiła mnie i JJ'a do pocałunku. Zrobiła to specjalnie. Wiedziała, co pomiędzy nami zaszło i wiedziała, jak się z tym czułam. Wiedziała, że dopiero co skończyłam przeżywać i użalać się nad sobą. Mimo to, z premedytacją postawiła mnie w sytuacji, gdzie musiałam zrobić to znowu. Przez nią w mojej głowie znowu pojawił się chaos.

I gdyby tylko na tym się skończyło... Ale Sarah Cameron nigdy nie wiedziała, kiedy postawić granicę.

*

Usiadłam z powrotem na podłodze. Moje serce biło zbyt szybko i zbyt ciężko. Bałam się, że wszyscy usłyszą, jak obija się o klatkę piersiową.

— JJ, kręć — powiedziała Alyssa.

Przyłożyłam dłonie do policzków, sprawdzając, czy nie są zbyt gorące. Miałam nadzieję, że się nie rumieniłam. Nigdy mi się to nie zdarzało, ale ostatnimi czasy przekonałam się, że życie potrafiło być zaskakujące. Skoro zdarzyła się jedna rzecz, której nigdy bym nie przewidziała... Skoro JJ Maybank pocałował mnie już kolejny raz... To niczego nie byłam już pewna. Wszystko było możliwe.

PARADISE || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz