28

1K 45 19
                                    

[JJ]

— Chyba się w tobie zakochuję.

Niemal tak szybko jak te słowa padły z moich ust, miałem ochotę je cofnąć. Mina Maddie, która wyglądała jakby miała zaraz uciec, nie pomagała.

Za szybko. Zdecydowanie za szybko.

Niedawno jeszcze prosiła mnie, żebym dał jej czas, na co przystanąłem. To była rozsądna prośba, biorąc pod uwagę tempo w jakim nasza relacja się zmieniła. Ale oczywiście musiałem wszystko zepsuć, bombardując ją wyznaniem miłości.

Obwiniałem Johna B i Pope'a, którzy zasiali tą myśl w mojej głowie. Przez nich skupiłem się na tym, myślałem nad tym cały dzień i doszedłem do wniosku, że rzeczywiście mieli racje. Byłem w niej zakochany.

Nie żałowałem tego, że jej powiedziałem. Żałowałem tego, że zrobiłem to tak szybko. W momencie, kiedy Maddie nie była na to jeszcze gotowa.

Sęk w tym, że nie potrafiłem dłużej czekać, kiedy siedziała przy mnie wyglądając tak pięknie, a uśmiech którym mnie obdarowywała zdawał się być najlepszą rzeczą w moim życiu.

Z ciężko bijącym sercem czekałem na odpowiedź, która nigdy nie nadeszła.

Maddie bez słowa podniosła się na nogi. Szybko poszedłem w jej ślady, gotowy do złapania jej, gdyby tylko zaczęła uciekać.

— Maddie, proszę...

— Przepraszam, JJ. Po prostu jestem teraz bardzo zdezorientowana — mruknęła.

Nie wiem, czego się spodziewałem. Że tak po prostu zacznie się cieszyć? Że wpadnie mi w ramiona i będziemy żyć długo i szczęśliwie? To Maddie. Znałem ją prawie całe życie, więc powinienem się domyślić, że reakcja będzie inna.

Mimo wszystko, nie mogłem nic poradzić na kucie w sercu, które z każdą sekundą coraz bardziej się nasilało.

— Jak to możliwe, że się we mnie zakochujesz? Jesteś pewien? Może tylko ci się tak wydaje. Może to tylko taka faza.

Słowa zaczęły wypływać potokiem z jej ust. Panikowała.

Położyłem ręce na jej ramionach.

— Oddychaj. Wdech, wydech.

— JJ, to jest nielogiczne! Nie dawno jeszcze siebie nienawidziliśmy. Wiem, że nasza relacja zmierza w coraz lepszym kierunku, ale... Nie da się tak szybko w kimś zakochać. Takie uczucie buduje się miesiącami, a nie pojawia się z dnia na dzień! I nawet nie próbuj mi wmawiać bzdur o jakiejś miłości od pierwszego wejrzenia...

— Powiedziałaś, że ty też zaczynasz coś do mnie czuć.

— Tak, ale wciąż nie umiem tego nazwać po imieniu. Jest po prostu za wcześnie. Zdecydowanie za wcześnie na takie wyznania.

— Maddie — Przeniosłem dłonie na jej policzki, zmuszając ją do spojrzenia mi w oczy. — Wysłuchaj mnie, dobrze? — poprosiłem, a dziewczyna z lekkim zawahaniem pokiwała głową. — Wiem, że uważasz, że to wszystko dzieje się za szybko. Jeszcze miesiąc temu nie potrafiłaś na mnie spojrzeć bez przewrócenia oczami. Ale z mojej perspektywy wygląda to kompletnie inaczej. Nigdy cię nie nienawidziłem. Lubiłem cię wkurzać, to fakt, ale nigdy nie czułem żadnych negatywnych emocji w stosunku do ciebie. Myślisz, że czemu dziwnym trafem pojawiałem się zawsze tam, gdzie byłaś? Dlaczego wpadałaś na mnie przypadkiem na imprezie, albo dlaczego tak często bywaliśmy z chłopakami w waszej restauracji, kiedy akurat miałaś zmianę? Możesz myśleć, że oszalałem, albo że mam jakieś dziwne halucynacje, ale prawda jest taka, że to uczucie nie pojawiło się z dnia na dzień. Lubię cię już od dawna.

PARADISE || JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz