5.

96 4 2
                                    

Pov. Kokichi Ouma

Czułem się okropnie. Użyłem swojego okropnego głosu. Czemu ja muszę być taki, a nie inny? Czemu muszę się bać? Chce żeby coś o mnie wiedzieli, a nie żebym był sam jak zawsze. Nie chcę zostawać sam z moim problemami. Muszę przyznać się do kłamstw. Nie mogę sam siebie okłamywać. To jest bolesne dla mnie. Okłamuje wszystkich jedynie dlatego, że nie umiem być starym sobą. Tym wygadanym dzieckiem z idealna rodziną i życiem. Tym pewnym siebie i złośliwym chłopakiem. Kimś wartym uwagi. Nie chcę być sam. Nie znowu. Zgodziłem się na to jedynie po to żeby przełamać swój strach. Żeby zdobyć kogoś kto pomoże mi że sobą. A i tak dalej się boje.

-Niech to się skończy- wyszeptałem. Wstałem. Ale kto jest dla mnie na tyle zaufany, że mogę mu to powiedzieć. Nie mam tu nikogo. Nikt mnie na tyle nie zna. Nie. Jest jedna osoba. Shuichi. Albo Rantaro. Shuichi wygląda na porządną osobę. Ale Rantaro też. Nie mogę znowu zdecydować. Za dużo dla mnie emocji. Za bardzo się boje nawet zwykłego wyboru. Usiadłem znowu i złapałem się za głowę.

-Z-Za dużo tego dla mnie- powiedziałem szeptem. Teraz nawet nie mogę się uspokoić. Wstałem i wybiegłem z pokoju.  Od razu na kogoś wpadłem. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Rantaro. Złapał mnie tak, że nie upadłem.

-Kokichi gdzie się tak śpieszysz- spytał. Ja szybko przeszukałem kieszenie w poszukiwaniu kartek. Szybko napisałem na losowej.

-Przyjdź razem z Shuichim do mnie do pokoju, proszę- napisałem. Podałem mu kartkę i szybko wróciłem do pokoju. Czemu to napisałem? Miałem to ukrywać. Czemu ja to zrobiłem. Przecież ja nie dam rady im tego powiedzieć. Za bardzo się boje. A jak uznają mnie za kłamcę albo co gorsza powiedzą to wszystkim. Nie chcę być uważany za kłamcę. Nie chcę żeby ludzie mnie nienawidzili. Usłyszałem walenie w drzwi. Podeszłem do nich i otworzyłem. Za nimi jednak nie zobaczyłem chłopaków tylko Kaito. Wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Złapał za moją szyję i mnie podniósł przygniatając do ściany.

-Wiesz Kokichi ostatnio dowiedziałem się o tobie ciekawej rzeczy- powiedział. Chciałem spytać jakiej ale przez strach nie umiałem wykrztusić słowa.

-Między innymi o twojej przeszłości. O twojej idealnej rodzince i o tym... Że możesz mówić- powiedział ja się mocno spiąłem. Skąd on to wie? To nie możliwe żeby wiedział o tym tak szybko.

-Czyli dalej się boisz? Na następnej rozprawie już nie będziesz siedział cicho jak mysz. Wypowiesz te parę słów- powiedział.

-To ja teraz zabije, a ty będziesz jedynym, który będzie o tym wiedział- powiedział i mnie puścił.

-Do zobaczenia- powiedział i jakby nigdy nic wyszedł. Ja zsunęłem się po ścianie i przerażony zaczęłem płakać. Czemu to się dzieje? Skąd on to wie? Tylko takie pytania krążyły mi po głowie. Wtedy usłyszałem pukanie.
-----------------------------
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuje za przeczytanie.
Łącznie z tym 471 słów.

~Bajo~

Saiouma |Cisza|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz