Wyzbywając się na chwilę wszystkich uprzedzeń dotyczących demona, anioł wbrew zasadom, których kurczowo się trzymał, z coraz większą łatwością pomagał nowemu towarzyszowi, albo raczej celowi. Wciąż jednak trzymał rękę na pulsie, asekuracyjnie trzymając zaraz obok swoją broń. W demonie było coś intrygującego, nie przypominał innych ze swojego gatunku.
Minęło kilka dni, w których trakcie, demon przybliżył się nieco bardziej do poznania dziwnych istot, jakimi są ludzie. Anioł zdradził mu podstawowe pojęcia, takie jak biblioteka, czyli miejsce, w którym był w Internecie. Dowiedział się także, że głośne pojazdy to karetki, które mają za zadanie ratować ludzi. Największą zagadką było dla niego jednak pojęcie śmierci. Anioł niewiele mu o nim opowiedział. Z każdym dniem wzrastała w nim ciekawość dotycząca ludzkości. Anioł wciąż patrzył lekko sceptycznie na jego zapał, uznając go za bezcelowy. Mimo to nie upominał go, a jedynie podążał za nim. Każdy kolejny dzień ślepego błądzenia po mieście stawał się dla anioła nie do zniesienia. Nie mógł odejść, ze względu na nie wyeliminowany cel, ale również nie mógł go zniszczyć. Demon zachowywał się jak dziecko we mgle.
— Demonie, zatrzymaj się — zażądał anioł i stanął przed nim. — Masz jakiś plan, czy chodzisz wokoło bez celu?
— Liczyłem, że w końcu się na coś natknę.
— Głupio z twojej strony.
Demon odwrócił wzrok i westchnął.
— Masz może jakiś pomysł?
Zapytał z nadzieją, a anioł jakby tylko na to czekał, zaczął zalewać go radami.
— Przede wszystkim mam dość mówienia na ciebie demon. Skoro chcesz być bardziej ludzki, to nadaj sobie jakieś imię. Po drugie sama obserwacja nic ci nie da. Spróbuj może wejść w ich środowisko jako jeden z nich.
— Nadać sobie imię? Jakie ma ono być?
— Nie umiesz sobie czegoś wymyślić?
— Może być karetka?
— Nie używaj nazw przedmiotów jako swoje imię. Naprawdę nie jesteś w stanie czegoś wymyślić?
— To może widelec? — Zapytał bez przekonania w głosie.
— Czyli demony są jeszcze bardziej ograniczone niż myślałam... — anioł westchnął ciężko i sam zaczął główkować. —Co powiesz na Hodge?
— Hodge? A co to jest?
— No teraz ty.
— Ja? Czyli demony można nazywać Hodge?
— Dobra, ty naprawdę nic nie rozumiesz czy tylko udajesz? — Zirytowany anioł warknął na demona, jednak nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia.
— Hodge mi się podoba. A jak ty masz na imię?
Zapytał i zbliżył się do anioła, łamiąc dzielącą ich przestrzeń kilku metrów. Anioł drgnął niespokojnie i odruchowo położył dłoń na swojej broni. Szybko jednak się zreflektował i biorąc głęboki wdech, uspokoił ciało.
— Możesz mówić na mnie Sutra.
— A to imię coś oznacza?
— Kiedy się tu pojawiłam, zobaczyłam ten napis na jednej z ksiąg. Nie zagłębiałam się w to tak bardzo, po prostu mi się spodobało.
— A chciałbym się jeszcze tylko dowiedzieć, czemu są między nami takie różnice?
— Słucham?! Przede wszystkim ja jestem istotą światła, sprawiedliwą i dobrą. Ty za to jesteś obrzydliwym demonem zrodzonym przez fałsz i cierpienie — Sutra niemal to wykrzyczała.
CZYTASZ
Zakłamane oblicza
ParanormalGdy ktoś straci wszystko co go tworzy, czy dalej jest tą samą osobą? Staje się zupełnie kimś innym, jeśli podąży inną drogą. Mało kto jednak jest w stanie zapomnieć o dawnych winach, chowając w sercu urazę. Czasem jest to jedna osoba, a innym razem...