Lukrecja:
*nadal nie doszło do niej to że jej przeznaczonym jest Blaise, od dziecka się przyjaźnili i kiedyś się w nim podkochiwała, ale teraz było to dla niej dziwne i nowe, dotknęła brzucha*— Nie będziemy sami...
Blaise:
*Dzwoni niepewnie dzwonkiem*Lukrecja:
*ociera łzy i idzie do drzwi, mając na sobie bluzę Alfy, chodź sama nie wiedziała czy była ona Blaise'a czy Louisa*Blaise:
*poprawia w rękach siatkę słodyczy którą kupił na szybko jadąc pod jej mieszanie słysząc kroki do drzwi*Lulrecja:
*ociera łzy rękawem, czując ładny zapach i otwiera drzwi*—H-hej...
Blaise:
— Cześć...*Nerwowo przygryza wargę*
— Wieeeesz no em kupiłem ci trochę paczek słodyczy, sądziłem, że polepszą ci humor heh...
Lukrecja:
*uśmiecha się delikatnie*—Dziękuję~ chodź... Do środka..
*ściera łzę i wpuszcza go, po czym znowu zamyka drzwi na klucz*
Blaise:
*był już tutaj wiele razy więc ściąga buty i odkłada w specjalnym miejscu, jego wzrok kieruje się na ubranie Lukrecji*— Bardzo ładna bluza.
*Uśmiech się*
Lukrecja:
*rumieni się*— Tak... Dziękuję... Jest twoja~
Blaise:
—Wiesz mój brat ma beznadziejny gust jeśli chodzi o ubrania dlatego wiadomo, że jest, a raczej była moja.*uśmiecha się jeszcze szerzej*
Lukrecja:
*śmieję się cicho*—Chodź do salonu~ tam... Em.... Jest w miarę ogarnięte...
Blaise:
—Ty zawsze masz ogarnięte, przecież ty jesteś pani perfekcyjna i niemożliwe jest by w twoim otoczeniu panował bałagan.Lukrecja:
*śmieje się cicho*—Wiesz... Louise nie był tak perfekcyjny.... Nie sprzątał oo sobie... A ja powyrzucałam wszystkie jego rzeczy ...
*Siada smutno na kanapie, leżały przed nią dwa pozytywne testy ciążowe, pomasowała brzuszek*
Blaise:
—O właśnie!*Wyciąga 5 paczek testów ciążowych*
— Luvenis mi je dała, podobno kiedyś interesowała się medycyną i poleciła mi takie z lepszej półki które działają lepiej od tych przeciętnych, tak przynajmniej stwierdziła.
*kładzie pudełka na stolik*
Lukrecja:
—Wiesz... Ja... Chce tego dziecka Blaise....Blaise:
—Cóż, zobaczymy czy dziecko w ogóle jest, a jak nie ma to zawsze można zrobić.*rzuca pół żartem, pół serio*
Lukrecja;
*patrzy na niego niepewnie*—Blaise.. Jesteś moim przyjacielem.. To... Za szybko...
*Szepcze*
Blaise:
— Ej spokojnie! To nie było na serio! Wiem, że to za szybko!
*czuje że mógł się jednak nie odzywać*
— Em to może zrób te testy....
*Wraca nerwowo do wcześniejszego tematu*
CZYTASZ
Instagram ~ Drarry
FanfictionOto kolejna książka, w konkretniej mój pierwszy Instagram! Opowiadanie jest pisane we współpracy z NimBuSs_2000. Zaczynamy 24 marca Zapraszam kochani! ❤️