Rozdział 4 " Łąka "

6.9K 210 187
                                    

- Eleno, pamiętaj, że jesteś już dorosła i będziemy powierzać ci zadania godne dorosłej osoby

Kiwnęłam głową na słowa mamy, która ubrana była w piękną niebieską suknię z cekinami. Twarz jak zawsze z pięknym makijażem nie zdradzała jej normalnej, jeszcze piękniejszej twarzy. Ostatni raz napiła się z kieliszka na wino i odeszła od blatu kuchennego. Stukot jej szpilek rozniosło echo po całym domu.

- Nawet nie próbuj wychodzić z domu. Jest za dużo paparazzi, a ja nie mogę sobie pozwolić, żebyś zepsuła mi znowu karierę, która kwitnie jak kwiat. - patrzyłam na nią tak jak ona. Bez żadnej emocji.

Nasze zimne spojrzenia spotkały się ze sobą wymieniając wszystkie zdania, których nie byłyśmy w stanie wymienić na głos. Tylko nasz umysł to słyszał.

- Tak, Matko - zgodziłam się z nią, a następnie odsunęłam na kilka centymetrów. - Nie zrobię ci wstydu. Będę wypełniała wszelkie obowiązki podczas waszej nieobecności i postaram się nie wychodzić z domu, aby nie przynieść wstydu rodzinie.

Uśmiechnęła się zwycięsko, ale widziałam jak bardzo jej to nie wychodziło. Wyciągnęła w moim kierunku dłoń, a ja mimowolnie też drgnęłam na ten ruch. Uspokoiłam się delikatnie, gdy tylko dotknęła mojego policzka i delikatnie poklepała.

- Grzeczna dziewczyna.

Po wypowiedzeniu tych słów odeszła zostawiając mnie sam na sam ze złością na nią. Potraktowała mnie jak psa, który wykonał jakąś sztuczkę. I zwyczajnie w świecie byłoby to normalne, gdyby nie to, że ze mną działo się coś dziwnego.

Od ponownego zobaczenia pary czekoladowych oczu nie potrafiłam funkcjonować, jak ja. Wszystko w moim życiu mi przeszkadzało, a już zwłaszcza jak traktowała mnie mama. Prawie się z nią pokłóciłam, bo miała problem o moją naukę języka obcego. Czułam się wyjątkowo sfrustrowana, a to nie pozwalało mi żyć w swoim świecie.

Czytanie nie przynosiło już tej samej dobroci, a słuchanie muzyki wręcz zabijało radość w środku. Nic nie było takie same, jak przed nieszczęsnym spotkaniem, a ja żyłam w niewiedzy dlaczego tak się stało.

- Tak, bo jestem cholernym psem na twoje wysyłki - powiedziałam złośliwie, gdy drzwi zamknęły się wydając trzaśnięcie.

- Wow. Pierwszy raz założyłaś okulary czy zdjęłaś różowe - wywróciłam oczami na równie złośliwy zarzut Rity - Nie wiem co tak na ciebie działa, ale chyba mi się to podoba. To miasto coś w tobie budzi. Albo i ktoś - dodała z chytrym uśmiechem, a ja na krótką chwilę zamknęłam oczy, żeby ponownie nie wybuchnąć.

Odwróciłam się w stronę schodów, po których zaczęłam wchodzić na górę. Przed zamknięciem drzwi do pokoju zastanowiłam się na krótki moment.

- Wołać mnie tylko jak ktoś umrze, włamie się do domu lub jak ktoś podpali dom ! W innych okolicznościach nie chciałabym być na miejscu tej osoby ! - zawołałam, a później trzasnęłam z całej siły drzwiami.

Nie miałam ochoty na spotkania z ludźmi. Zdecydowanie za dużo ich spotkałam przez te kilka dni. Od tygodnia i dwóch dni spotkałam się jedynie trzy razy z babcią, która przychodziła do mojego domu, ponieważ ja nie potrafiłam z niego wyjść. Bałam się, że spotkam kogoś kto doprowadził mnie do tego stanu irytacji.

Przeciągnęłam się i z wielką przyjemnością położyłam się na łóżko. Wydobyłam z siebie jednak cichy jęk bólu, gdy uderzyłam czołem o coś twardego. Odłożyłam książkę z twardą okładką na stolik nocny. Próbowałam zabrać się za nią od tygodnia, ale za nic nie wchodziła mi historia miłosna dwójki osób, a w dodatku strasznie zakochanych osób. Pieśń Achillesa musiała zostać przeczytana w późniejszym czasie.

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz