Rozdział 25 " Był moim światem"

3.6K 156 223
                                    

Styczeń

Styczeń był moim miesiącem, przez który nie umiałam się pozbierać. Moje dni nie były takie same. Zaniedbałam bardzo oceny w szkole i nie jeden raz patrzyłam w lustro z obrzydzeniem. Podczas tego miesiąca wiedziałam tylko jedno. To wszystko moja wina. Nawet moje urodziny nie były takie same. Swoje osiemnaste urodziny spędziłam siedząc w pokoju z Sean'em, z którym jako jedynym potrafiłam rozmawiać.

Bo on zawsze był kiedy go potrzebowałam. Był jak światło w nocy.

Luty

Z lutego pamiętałam jedyne tyle, że zaczęłam się odzywać do Rity, która przyjechała pod koniec stycznia. Była przerażona i zdezorientowana.

A ja byłam żywym trupem, który powinien zostać zgładzony.

Marzec

W marcu pierwszy raz od dwóch miesięcy wyszłam z domu. Przyszłam na grób dziadka, lecz nie odwiedziłam jedynie jego. Zaraz pod jego imieniem wypisane było złotymi literami imię babci, z którą jeszcze kilka miesięcy temu rozmawiałam i żaliłam jej się. Jeszcze opowiedziała mi ich historię. Nie wiedziałam czy to z sentymentu, a może dlatego, że chciałam jej sprawić przyjemność. Na ich nagrobku postawiłam stroik wykonany z białych frezji.

Białe frezje na urodziny mężczyzny, którego kochałam. Białe frezje dla kobiety, która poświęciła dla mnie własne życie.

Kwiecień

Cały kwiecień spędziłam z Sean'em. Przychodził do mnie codziennie i starał się wyciągać z domu. Nic z tego jednak nie wychodziło, ponieważ raził mnie ten świat i ludzie w nim mieszkający. Obwiniałam ludzkość o to, że babcia już nie żyła, bo właśnie w tym miesiącu zaczęłam się przyswajać z tą myślą. Z tym faktem.

Z tym, że już nigdy jej nie zobaczę.

Maj

W maju nastąpił mój mały przełom. Poprawiłam swoje wszystkie oceny i zaliczyłam wszystkie egzaminy obowiązkowe na oceny celujące. Znalazłam cudowny sposób na zapomnienie o rzeczywistości. Dzięki nauce nie musiałam myśleć całe dnie o tym nieszczęsnym dniu, a mogłam się w spokoju uczyć i nawet udzielałam korepetycji Sean'owi, który za niedługo zdawał egzaminy końcowe. Postanowiliśmy aplikować do tej samej uczelni.

Dwa nierozłączne ptaki musiały zostać przy sobie.

Czerwiec

- Dlaczego wszystko musi być takie powalone, babciu ? - zadałam pytanie, patrząc w niebo pełne gwiazd. Jedna błyskała się do mnie wyjątkowo jasno.

Wierzyłam, że gdzieś tam jest. Nie widziałam wręcz innej opcji niż ta. Musiała przecież gdzieś tam być, istnieć. Przecież nie odeszła na zawsze, prawda ? Kiedyś jeszcze musiałam ją spotkać i podziękować za to wszystko, co dla mnie zrobiła. Za to wszystko co zrobiła mi i Sean'owi. Dzięki niej teraz w ogóle istnieliśmy.

Sięgnęłam po telefon leżący na mojej szafce nocnej po to, by wejść w wiadomości z Sean'em. Wystukałam jedną, krótką wiadomość, którą po chwili wysłałam.

Start a StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz