Stałam i gapiłam się na człowieka, który niegdyś zniszczył całe moje życie, a ja nawet nie zauważyłam, że to robił. Zabił mnie. Zabił we mnie El, która nie przypominała pod żadnym pieprzonym względem Eleny Moreno. Mała El była radosna i wiecznie uśmiechnięta. Kochała czytać książki ze swoim najlepszym przyjacielem, który jednocześnie był jej pierwszą miłością. Mała El nigdy się nie poddawała i kiedy ktoś wyrzucał ją drzwiami, to wchodziła oknem.
Elena z teraz nie jest szczęśliwa. Uśmiecha się tylko wtedy, gdy naprawdę musi i nienawidzi wygłupów. Duża Elena nie nadaje się już do kochania, bo kilka lat temu postanowiła, że woli już nic nie czuć do końca swoich smętnych dni. Wtedy coś we mnie pękło. Nagle łzy przestały napływać do moich oczu, a wyleciały z nich jedynie resztki. Nie czułam nic.
Samuel Ravi zabił mnie, lecz nigdy nie przyznał się do tego i nigdy do końca nie zakopał zwłok, które codziennie dobijały się do mojego umysłu.
A teraz był tutaj. Mój morderca był tutaj i patrzył na mnie tym samym cholernym wzrokiem.
-Co ty tutaj robisz ? - spytałam go tonem głosu bez emocji. Był jak dementor, wysysał z człowieka wszystkie dobre chwile i wszelkie tlące się w nim emocje.
- Mi Amore, przyjechałem do ciebie
- Nie i przestań mnie tak nazywać, Samuel - zarządziłam, patrząc z wielką niechęcią w jego jasno zielone oczy, które za nic mi się nie podobały.
Wolałam ciemne, czekoladowe oczy, które co jakiś czas zmieniały kolor na czarny. Wolałam dłuższe kręcone włosy z przedziałkiem na środku od krótkich rudych, które nawet się nie układały.
Wtedy jego spojrzenie poleciało na Sean'a stojącego obok kanapy, przyglądającego się temu wszystkiemu z założonymi na klatce piersiowej rękoma. W jego oczach widziałam jedno. Chciał coś rozwalić, a dokładnie rudego osobnika, który wyglądał przy nim jak dziecko. Brunet miał ponad metr dziewięćdziesiąt, a rudowłosy jedynie metr siedemdziesiąt.
Wpatrywali się w siebie z mieszanymi uczuciami, które mogły stworzyć jedynie cholernie wielki wybuch. Sam patrzył na niego z wyższością, którą było widać po jego lekko uniesionej brodzie i wzroku, a Sean z jak już mówiłam chęcią rozerwania go na strzępy.
- A kim jest ten l'uomo ? - wywróciłam oczami na język angielski, który mieszał z włoskim. Było to cholernie irytujące i nikomu nie imponujące.
- Dobrze prawisz, pan - odparł szorstko brunet. - Dla ciebie jestem Hunter. Lub jeśli wolisz, to pan Hunter.
Sam prychnął pod nosem, z kpiną oglądają jego ubiór od stóp do głów.
- Si, ja też pan - mruknął cicho, patrząc na niego morderczo. - Pan Samuel Richard Lucas Ravi. Proszę się tak do mnie zwracać, ty plebsie.
Zauważyłam jak Sean wciąga gwałtownie powietrze przez nos, a także zaciska dłonie w pięści tak mocno, iż jego knykcie zbielały. Wiedziałam, że ledwo nad sobą panuje, a wręcz już nie panuje. Zerknęłam z chęcią mordu na moją matkę, która uśmiechała się od ucha do ucha na rozgrywającą się przed nią scenę. Jasne, że tak. Zrobiła to specjalnie. Specjalnie zabrała ze sobą Samuela, bo widziała artykuł o mnie i Sean'ie.
Teraz pewnie będę musiała pokazać się milion razy z Sam'em przed dziennikarzami, żeby nie było. Co jeszcze ? Może jeszcze ubierze mu perukę, żeby udowodnić wszystkim, iż całowałam się z nim, a nie z Sean'em.
- Jak ty mnie, kurwa, nazwałeś ?
- Plebsem, nie znasz takiego słowa, chłopczyku ? - zadrwił z niego rudowłosy, a później złapał mnie za ramię.
CZYTASZ
Start a Story
Teen Fiction(...) To zawsze była nasza historia , nawet gdy rozdzieliło nas okrutne życie. Elenę i Sean'a od dziecka łączyło coś więcej. Gdy chłopak pierwszy raz zniszczył samochód jej rodziców, ona przyjęła całą winę na siebie, a przy okazji odkryła swój najwi...