Rozdział 13

3.8K 139 10
                                    

Dalia

Kilka godzin przed pogrzebem

- Myślisz, że dasz radę ze swoim planem i jednym ochroniarzem który ma ratować twoje życie. Dalia, będziecie na cmenatrzu, gdzie nie ma gdzie się ukryć wokół ciebie będą same nagrobki, a ty chcesz strzelać. To wszystko może skończyć się krwawo. - powtarzał mi Blase.

- Tak wiem, Blase dlatego chciałam abyś przyniósł mi kamizelkę i naboje. Wszystko może wydawać się dziwne i strasznie głupie z mojej strony, ale domyśliłam się komu tak naprawdę zależy na tym żeby mnie skrzywdzić i to nie jest Christian Rone. Pierwszy raz nie stawiam na niego. Ludzie mają honor, ale poznałam człowieka który nie zna takiego słowa. Nie wyjawie ci kto to, ale mam nadzieję że się nie pomyliłam. - widziałam minę Blase'a.

Nikt nie musi wiedzieć o wszystkim, ale ktoś musiał załatwić mi wszystko czego potrzebowałam. Zemsta nie była moim słowem. Ja nie byłam osobą która kiedykolwiek miała planować zemstę bo to co miało się wydarzyć nie było moją zemstą, ja tylko byłam gotowa na wszystko.

Pablo Massei nie był człowiekiem honoru. Gdyby nim był zrozumiałby, że jako dzieci mówiliśmy głupoty.

Będąc dzieckiem nie wiedziałam, że słowa jakie wypowiem w jego stronę tak na niego wpłyną. Byłam małym dzieckiem i nie sądziłam, że niewinne rozmowy przerodzą się w jakoś chorą zemstę.

- Blase wiesz, że nie mogę popełnić błędu tak jak wtedy gdy była ta sytuacja z tą staruszką. Zaufałam jej i nie sądziłam że starsza pani może zrobić mi krzywdę. - odpowiedziałam.

- Wiem, że nie opowiedziałaś mi do końca wszystkiego, Dalia. Musisz w końcu spróbować opowiedzieć komuś wszystko co wtedy się wydarzyło.

Miałam mętlik w głowie. Blase był moim przyjacielem. Dogadywaliśmy się od początku. Nie okłamywałam go ani razu, ale teraz nie potrafiłam wyjawić mu całej prawdy. Całej historii o starszej pani, która okazała się kimś złym.

Dałam nabrać się na staruszkę i jej miłe słówka.

- Sam, wiesz że ta historia jest jedna z tych dziwniejszych, ale czego spodziewać się po życia w mafii. - powiedziałam.

Nie wiem, czy potrzebne jest wytrapywanie starych ran.

- Jeśli nie jesteś pewna, wcale nie musisz mi o niczym mówić. Znaleźliśmy cię wtedy zszokowaną i roztrzęsioną. Nie powiedziałaś  nikomu co tak naprawdę się stało, a później nie wychodziłaś  już prawie wcale bez dużej ilości ochrony.

- Wiem, że mogę ci ufać. Wiem też, że nie powiesz o tym każdemu kogo spotkasz bo wiem jakim jesteś człowiekiem, Blase. Dawno ktoś z was powinien usłyszeć prawdę. Tego dnia jak wiesz siedziałam na jeden z ławek przed jakimś sklepem. –  zaczęłam. 

Sześć miesięcy wcześniej

Przez całe siedem miesięcy nigdzie nie wychodziłam, a dzisiaj postanowiłam pospacerować po sklepach z ubrankami dla dzieci. 

Nie chciałam mieć przy sobie ochrony. Chciałam usiąść na ławce bez dwóch groźnych ludzi w czarnych garniturach pracujących dla Maximo. Moi ochroniarze zgodzili się na to aby stać ode mnie trochę dalej. Byłam im za to wdzięczna.

Usiadłam na  ławce i patrzyłam na szczęśliwych ludzi. Życie innych ludzi jest mniej niebezpieczne niż moje. Spojrzałam za  siebie gdzie znajdują się moi ochroniarze.

— Przepraszam,  czy  to  miejsce jest wolne?–  patrzę na  starszą kobietę obok mnie.

Kiwam  delikatnie  głową,  a kobieta siada  obok mnie.

Syn mafii: Złamane zasady|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz