Dalia
Gdy dowiedziałam się, że zostanę matką nie wiedziałam czy poradzę sobie z taką odpowiedzialnością. Wydawało mi się, że nie nadaję się na matkę. Nie myślam wtedy o tym, czy jeśli pojawi się dziecko wychowam je sama odpowiednio.
Zawsze będę dziękować Maximo za to, że przyjął mnie gdy wyprowadziłam się od rodziców. Pomógł mi przy wychowaniu Valianta, nie tylko on. Blase, który był moim ochroniarzem, ale także najlepszym przyjacielem.
Allen, który wspierał mnie jako przyjaciel i szukał tyle czasu Marcusa. Byli moimi przyjaciółmi i rodziną, cieszyłam się że Valiant będzie wychowywał się między takimi ludźmi.
Dojechaliśmy pod dom Marcusa, wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi. Zostawiłam na jeden dzień Valianta z jego ojcem, wiedziałam że Marcus nie pozwoli skrzywdzić naszego dziecka. Stęsniłam się za moim synem i chciałam zabrać go do domu.
Drzwi otworzył mi Marcus, uśmiechnęłam się do niego i weszłam do salonu. Spojrzałam na śpiące dziecko w wózku. Za nami do salonu weszli mężczyźni.
Blase podszedł do wózka i usiadł obok mnie na kanapie. Musiałam porozmawiać z Marcusem, ostatnio nie było czasu na żadne spotkanie więc chciałam porozmawiać z nim o tym co będzie dalej.
- Marcus, musimy porozmawiać. - powiedziałam.
Zostawiłam Valianta na dole i ruszyłam na górę z Marcusem. Mężczyzna otworzył mi drzwi od swojego gabinetu, weszłam do środka. Usiadłam na krześle przy biurku, po chwili dołączył do mnie Marcus.
- Chciałem zapytać o całą sytuację z klubu, co się stało z waszą rodzinną posiadłością i jeśli chcesz możesz powiedzieć mi o testamencie. - odparł.
- Jak już pewnie wiesz, dom wybuchł. Wszyscy zdążyliśmy wyjść, ale zobaczyć ten dom w płomieniach. Na pewno nie zostało z niego nic, za wszystkim stał ten właściciel klubu. Pojechaliśmy pod ten klub i weszłam do środka sama, Froso znalazł mnie i później zgubiliśmy mojego ojca. Rozmawiał z tym człowiekiem, trzymali go goryle tego Alexander'a. Powiedziałam do niego trochę słów, a Maximo był wkurzony. Nie odzywa się do mnie od tego momentu, później pojechaliśmy na odczytanie testamentu. Nie musimy się o niczym martwić, Valiant nie został wpisany w testament. Alvaro zostawił dla mnie list, którego jeszcze nie przeczytałam. Nie wiem co w nim napisał, ale przeczytam go dopiero gdy usiądę na swoim łożku. - opowiedziałam całą sytuację Marcusowi.
- Nie dziwię się Maximo, że wkurzył się na twoje zachowanie. Uwielbiam twój charakter i jesteś jedną z dziewczyn, która nie boi się wejść za kimś w ogień. Próbowałaś wtedy uratować Andrea, strzelałaś ratując moją matkę. Nie chowasz się za nami i zawsze występujesz przed szereg, ale jesteś kobietą i nie zawsze wszyscy faceci będą brali cię na poważnie Dalia. Jestem dumny z tego, że mam z tobą dziecko, ale musisz trochę przystopować. Jeśli chcemy być rodziną musisz zacząć mi ufać. Wiem, że zjebałem zostawiając cię w tak trudnym dla ciebie momencie. Zachowałem się jak tchórz, ale nie zmieni tego już nic. Chciałem znowu spędzać z tobą czas, bo dalej coś do ciebie czuje Dalia. Zacznijmy od nowa, chce dowiedzieć się czy dalej o niczym nie marzysz, jaki kolor uwielbiasz, czy dalej masz te przeklęte buty i czy chcesz zacząć od dziś. - wyjaśnił.
Uśmiechnęłam się. Marcus coś do mnie czuł, coś co było między nami przed jego wyjazdem i chciałam zacząć z nim od nowa. Nie tylko dla naszego syna, ale także dla nas.
- Wrócę do domu, przebiorę się i możesz po mnie przyjechać. Zacznijmy od miejsca gdzie wszystko się zaczęło. - miałam nadzieję, że zrozumiał co miałam na myśli.
CZYTASZ
Syn mafii: Złamane zasady|18+
RomanceRegole mafiose #2 Złamanie zasad ma swoje konsekwencje. Bez ślubu z Christianem, Dalia skazuje się na jego zemstę. Zniknięcie Marcusa i wkurzeni rodzice. Nic nie ułatwia jej życia. Jedynym szczęściem jest to, że nosi pod sercem owoc miłości do...