Marcus
Callum Morton postanowił oddać swoją córkę, Olivie Christianowi Rone. Dlatego Morton czuł się taki nietylkany. Miał po swojej stronie samego Rone, z którym teraz byłem na sojuszu. Nie mogłem nic mu zrobić bo cały nasz sojusz zostałby zerwany.
Nigdy nie posadziłbym tego starego turnia o taki pomysł, ale nie zrobił tego pierwszy tak naiwny człowiek jak on. Olivia sama nie wie w co takiego pakuje ją ojciec.
— Gdzie ty znalazłeś taką informację? – pytam.
— W Internecie. Widzę, że Morton sporo musiał naciskać na te szczęśliwe twarze i zdjęcia z jakiś randek. Gdzie oni nigdy się nie spotykali, ale czym mamy się interesować. Najważniejsze, że nie chce żenić się z Dalia, nie wliczając tego, że Olivia jest twoją byłą narzeczoną o której nawet ja nie wiedziałem, ale Chelsea chyba zagotuje się na tą informację.
Już widziałem wkurzoną twarz matki, gdy zobaczy zdjęcia Christiana i Olivi trzymających się za ręce.
— Na razie nie potrzebuje jej telefonów z pretensjami, że uciekłem z własnego wesela. Z resztą ona sama nie chciała się żenić. Nie interesuje mnie ani Olivia ani Rone, ale musimy zemścić się na Callumie. – wyjaśniłem.
Nie mogłem załatwić go nawet po cichu bo Rone domyśliłby się od razu. Na pewno jak każdy z nas Callum Morton ma wrogów, ale to ja jestem jego największym wrogiem teraz. Poczekamy na odpowiedni moment i załatwimy go.
— Wracam do roboty, ale powinieneś teraz czekać na wielkie zaproszenie od drogich przyjaciół i szykować garnitur na to ważne wydarzenie. – rzekł.
— Jeśli nas zaproszą będziemy zmuszeni tam iść.
Nawet jelsi wcale nie mieliśmy na to ochoty.
Allen wyszedł, zostawiając nas ponownie samych. Sam musiałem wracać do papierów, spojrzałem na Blase a ten od razu domyślił się o co mi chodzi.
— Zajmę się nim, chyba dlatego Dalia zostawiła mnie tu z małym. Tak nie mam niczego do roboty, jeśli nie robie za jej ochroniarza. – wziął śpiącego Valianta na ręce i ruszył z nim na górę.
Odblokowałem telefon i włączyłem wiadomości. Chciałem coś do niej napisać, ale czy był sens. Nie chciałem zawracać jej głowy głupimi wiadomościami.
Wyszukałem w Internecie kilka propozycji restauracji do jakiej mogliśmy się udać. Musiałem znaleźć czas chociaż na to. Odbudowanie tej samej relacji z Dalią jaka była na początku.
Na pewno miała mi za złe to jak ją potraktowałem, ale wtedy nie myślałem zbyt długo nad tym co było między nami. Wyjechałem bez zapowiedzi i nie wróciłem ani nie zainteresowałem się niczym co było z nią związane.
Chyba dlatego, że nie chciałem dowiedzieć się, że była z Ronem, że mogła być szczęśliwa z kimś innym.
Mogła o mnie zapomnieć bo nie znalaliśmy się długo, a ja chciałem o niej zapomnieć i zapomniałem, próbując zacząć z kimś innym.
Będę obwiniać się aż do śmierci o to, że zostawiłem ją w tak trudnym dla niej momencie, myśląc o sobie, a nie o niej.
Musiałem pokazać jej siebie takiego jakim jestem, a nie człowieka jakiego chciała widzieć. Tak robił ojciec, moja matka od zawsze widzi go jako tego nieskazitelnego bez krwi na rękach. Ona nie wie co takiego robił ojciec z ludźmi pokroju Mortona, ona nie wyobraża sobie tego, że jej mąż potrafi kogoś zabić.
CZYTASZ
Syn mafii: Złamane zasady|18+
RomanceRegole mafiose #2 Złamanie zasad ma swoje konsekwencje. Bez ślubu z Christianem, Dalia skazuje się na jego zemstę. Zniknięcie Marcusa i wkurzeni rodzice. Nic nie ułatwia jej życia. Jedynym szczęściem jest to, że nosi pod sercem owoc miłości do...