Rozdział 2

10K 250 121
                                    

Dalia

— Powinniście już iść. – gdy to powiedziałam i miałam wchodzić do domu usłyszałam strzał. 

Ciało Alvaro upadło na ziemię.  Przytuliłam do siebie Valianta. Samochód z napastnikiem odjeżdża.  Ochrona pomaga wnieść ciało do domu.  Matka zaczyna płakać,  a ja dalej patrzę  na odjeżdżające auto.

Staram się zapamiętać chociaż jakieś szczegóły.  Kolor, jakieś znaki,  połowę rejestracji. Blase przytula się do mnie.  Zaciskam oczy i staram się nie płakać.

Christian Rone zaczął wojnę. Ochrona otacza dom. Podjeżdża kolejny samochód. Rozpoznaje go to auto Allena. Wysiada pierwszy i idzie w moim kierunku. Nie jest sam. Za nim idzie Marcus. Marcus.

Kręcę głową.  Czy to na pewno on?  Marcus idzie w naszym kierunku. Allen  przytula się do mnie uważając na małego.  Przed chwilą zabili Alvaro, a teraz Allen znalazł Marcusa.

— Możesz zrobić mu co tylko chcesz. Powiedziałem mu o Valiancie.  – kiwam głową. 

Oddaje syna w ręce Blase'a.  Zostawiają nas samych i zamykają drzwi. Staram się nie patrzeć w jego oczy. Szybciej mu wybaczę to, że nie starał się o nas zawalczyć.

— Nie wiedziałem.  Naprawdę.  Mogłem wrócić, ale myślałem, że jesteś z nim. To bolało, byłem dupkiem. Nie myślałem o was. Wiem, że teraz nie jest odpowiedni moment,  ale co się stało?– pyta.

— Christian Rone zaczął zemstę.  Zabił Alvaro.  Dowiedział się prawdy o tym, że nie jestem jego córką.– patrzę  na niego.

— Wiedziałem o tym. Sam się domyśliłem.  Możemy wejść do środka i porozmawiać w twoim pokoju. – wchodzimy do środka.

Maximo chodzi po pokoju. Matka płaczę na krześle.  Nigdzie nie widzę ciała mężczyzny który mnie wychowywał.  Allen i Blase siedzą w kuchni z Valiantem. Coś do niego mówią.

Mój syn tak jak ja ma dość tego dnia. Dzisiaj chyba nie zmrużę oka.

Po chwili wszyscy patrzą się na mnie i na osobę za mną. Marcus nawet się nie wychyla. Chyba zrozumiał, że nie jest tu mile widziany.

—Po co tu wróciłeś. W końcu chcesz być ojcem. Kurwa. Mówiłem ci nie popełniaj mojego błędu.  Dalia nie chce się bardziej denerwować. – Maximo stara się nie podnosić głosu. 

— Musimy porozmawiać.  Sam o tym wiesz. Chodź na górę.  – zwracam się do Marcusa. 

Blase oddaje mi synka i idziemy na górę do mojego pokoju. Otwieram drzwi i kładę Valianta do łóżeczka i siadam do łóżka. 

Marcus siada obok mnie. Ciągle patrzy na łóżeczko.  Czekałam na ten dzień od roku. Chciałam, żeby był przy mnie i naszym synku, ale teraz. Nie wiem czy to jest odpowiedni moment. 

— Możesz tam podejść i wziąść go na ręce. – mężczyzna patrzy na mnie i idzie w kierunku łóżeczka. 

Bierze na ręce chłopca tuli do siebie.  Siada na łożku uważając na dziecko.

— Więcej was nie zostawię,  obiecuję.  Dobrze znalazł mnie Allen. Będę mu dziękować mu do śmierci. Gdyby nie on nawet nie dowiedziałbym się o dziecku. Uratował mnie przed błędem. 

Syn mafii: Złamane zasady|18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz