2. Ja + alkohol + wkurwienie = mieszanka wybuchowa

1.7K 83 4
                                    

Santa Diablo

Patrząc na ten neonowy szyld, wiedziałam, że w środku czekają na nas kłopoty. A kto nie lubi kłopotów? Na pewno nie ta długa, ciągnąca się w nieskończoność kolejka. Miałam dzisiaj tylko jeden cel. Dobrze się bawić. Hannah była nie ugięta i siłą zaciągnęła mnie tutaj, więc jak już tu jestem, to liczę, że nie pożałuję.

Wciśnięta w czarną kieckę, obserwowałam tą długaśną kolejkę do jednego z najbardziej obleganych klubów. Mówiono, że można spotkać tutaj samego diabła. Miejmy nadzieję, że jeśli kiedykolwiek na takiego wpadnę, to nie ujrzę prawdziwych rogów i ogona.

Westchnęłam przeciągle, patrząc na ten jebnooczny szyld, który sobie ze mnie szydził.

- Jeśli znowu zaczniesz narzekać, to zadzwonię do Hunter i każę zabrać ten twój chamski tyłek do domu. - uniosłam spojrzenie na moją przyjaciółkę, która teraz stała przede mną z założonymi rękami z ostrzeżeniem wypisanym w oczach.

Kpiący uśmieszek, aż cisnął mi się na usta. Sama mnie tutaj zaciągnęła, a teraz chce się mnie pozbyć.

- Nie ma sprawy. W czasie kiedy ty będziesz kręcić tyłkiem na parkiecie, ja odwiedzę wujka Camerona i chętnie odpowiem na każde pytanie, które mi zada. - śledziłam wzrokiem każdy jej ruch.

Cała się napięła, rzucając na mnie to swoje pochmurne spojrzenie. 1:0 dla mnie.

- Jesteś gorszą połówką Huntera. - jęknęła odpuszczając. - A to co miało przed chwilą miejsce, nazywa się manipulacją, Cassie.

- Zwał jak zwał. - wzruszyłam ramionami.

- Mogłam zabrać Evana, on chociaż nie jest wcieleniem samego zła. - mamrotała pod nosem.

- A ja jestem? - roześmiałam się. - Hannah, mam ci przypomnieć, że Evan nawet nie odebrał od ciebie telefonu, bo chociaż przez jeden weekend chciał mieć święty spokój od takiej wariatki jaką jesteś.

- Kurwa, naprawdę zaczynam żałować, że wzięłam cię ze sobą.

- Kłamiesz. Doskonale wiesz, że beze mnie byś tutaj nie przyszła.

Hannah zaczęła zaklinać na czym świat stoi. Moja przyjaciółka naprawdę jest wariatką. W pozytywnym znaczeniu oczywiście, chociaż czasem potrafi być przerażająca. Jest jak taki mały wkurzający diabełek, który siedzi na twoim ramieniu i namawia cię do złego.

Kiedy już skończyła tą swoją szopkę, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć e tylko sobie znanym kierunku.

- Muszę się napić. - burknęła, a ja bez słowa szłam za nią.

Zatrzymałam się po chwili. Zaraz, gdzie ona mnie ciągnie? Hannah odwróciła się w moim kierunku z grymasem.

- Kolejka jest w drugą stronę.

- Wiem. - fuknęła. - Ale my w niej nie będziemy stać. - z powrotem złapała mnie za dłoń i zaczęła za sobą ciągnąć.

Co ona znowu wymyśliła?
Czy ona będzie błagać ochroniarza, żeby nas wpuścił, nie musząc czekać na samiutkim końcu kolejki?

To będzie cud, jak ochroniarz nie kopnie nas w dupę.

Kiedy mijałyśmy tych wszystkich czekających ludzi, słyszałam rzucane w nas wyzwiska. Nie dziwię się im, bo gdybym to ja była na ich miejscu, też byłabym wkurzona gdyby jakieś paniusie wpierdalały się do kolejki. Jednak Hannah miała to głęboko w poważaniu. Nieustępliwe parła do przodu, aż stanęła przed wielkim, napakowanym mężczyzną, który pilnował wejścia do klubu.

Mafioso's daughterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz