Santa Diablo
Patrząc na ten neonowy szyld, wiedziałam, że w środku czekają na nas kłopoty. A kto nie lubi kłopotów? Na pewno nie ta długa, ciągnąca się w nieskończoność kolejka. Miałam dzisiaj tylko jeden cel. Dobrze się bawić. Hannah była nie ugięta i siłą zaciągnęła mnie tutaj, więc jak już tu jestem, to liczę, że nie pożałuję.
Wciśnięta w czarną kieckę, obserwowałam tą długaśną kolejkę do jednego z najbardziej obleganych klubów. Mówiono, że można spotkać tutaj samego diabła. Miejmy nadzieję, że jeśli kiedykolwiek na takiego wpadnę, to nie ujrzę prawdziwych rogów i ogona.
Westchnęłam przeciągle, patrząc na ten jebnooczny szyld, który sobie ze mnie szydził.
- Jeśli znowu zaczniesz narzekać, to zadzwonię do Hunter i każę zabrać ten twój chamski tyłek do domu. - uniosłam spojrzenie na moją przyjaciółkę, która teraz stała przede mną z założonymi rękami z ostrzeżeniem wypisanym w oczach.
Kpiący uśmieszek, aż cisnął mi się na usta. Sama mnie tutaj zaciągnęła, a teraz chce się mnie pozbyć.
- Nie ma sprawy. W czasie kiedy ty będziesz kręcić tyłkiem na parkiecie, ja odwiedzę wujka Camerona i chętnie odpowiem na każde pytanie, które mi zada. - śledziłam wzrokiem każdy jej ruch.
Cała się napięła, rzucając na mnie to swoje pochmurne spojrzenie. 1:0 dla mnie.
- Jesteś gorszą połówką Huntera. - jęknęła odpuszczając. - A to co miało przed chwilą miejsce, nazywa się manipulacją, Cassie.
- Zwał jak zwał. - wzruszyłam ramionami.
- Mogłam zabrać Evana, on chociaż nie jest wcieleniem samego zła. - mamrotała pod nosem.
- A ja jestem? - roześmiałam się. - Hannah, mam ci przypomnieć, że Evan nawet nie odebrał od ciebie telefonu, bo chociaż przez jeden weekend chciał mieć święty spokój od takiej wariatki jaką jesteś.
- Kurwa, naprawdę zaczynam żałować, że wzięłam cię ze sobą.
- Kłamiesz. Doskonale wiesz, że beze mnie byś tutaj nie przyszła.
Hannah zaczęła zaklinać na czym świat stoi. Moja przyjaciółka naprawdę jest wariatką. W pozytywnym znaczeniu oczywiście, chociaż czasem potrafi być przerażająca. Jest jak taki mały wkurzający diabełek, który siedzi na twoim ramieniu i namawia cię do złego.
Kiedy już skończyła tą swoją szopkę, złapała mnie za rękę i zaczęła ciągnąć e tylko sobie znanym kierunku.
- Muszę się napić. - burknęła, a ja bez słowa szłam za nią.
Zatrzymałam się po chwili. Zaraz, gdzie ona mnie ciągnie? Hannah odwróciła się w moim kierunku z grymasem.
- Kolejka jest w drugą stronę.
- Wiem. - fuknęła. - Ale my w niej nie będziemy stać. - z powrotem złapała mnie za dłoń i zaczęła za sobą ciągnąć.
Co ona znowu wymyśliła?
Czy ona będzie błagać ochroniarza, żeby nas wpuścił, nie musząc czekać na samiutkim końcu kolejki?To będzie cud, jak ochroniarz nie kopnie nas w dupę.
Kiedy mijałyśmy tych wszystkich czekających ludzi, słyszałam rzucane w nas wyzwiska. Nie dziwię się im, bo gdybym to ja była na ich miejscu, też byłabym wkurzona gdyby jakieś paniusie wpierdalały się do kolejki. Jednak Hannah miała to głęboko w poważaniu. Nieustępliwe parła do przodu, aż stanęła przed wielkim, napakowanym mężczyzną, który pilnował wejścia do klubu.
CZYTASZ
Mafioso's daughter
RomancePowiązane z ,,My beloved mafioso" Opowiada historię Cassie Williams, córki Ethana i Vivian. Cassie uwielbiała adrenalinę i jazdę na motorze, bo to właśnie ją uszczęśliwiło. Przed nią zostały jeszcze ostatnie dni szkoły. Tylko od niej zależy czy prz...