Prawda boli i rani

20 2 0
                                    

Dante

Jedziemy konno przez las do chaty szamanki, Marika milczy co jakiś czas patrząc na mnie.

- dziękuję za pożyczenie konia, Nero to fantastyczny wierzchowiec - Marika spogląda na mnie z małym uśmiechem.

- Neron i Kasztan to pierwsze konie, które sama wyhodowałam za dzieciaka - mówi z szerokim wspaniałym uśmiechem.
- wyglądasz przepięknie gdy się uśmiechasz - rumieni rozlewa się na jej policzkach.

- dziękuję zawsze tak czarujesz kobiety - pyta patrząc przed siebie
- tylko te najładniejsze i najsłodsze -
- bajerant - śmieje się
- proszę proszę siostrzeniec Kurki i córka Lipców konno razem w głębi lasu co was sprowadza - starsza kobieta wyglądająca jak cyganka o czarnych włosach z szarymi pasmami pyta wychodząc z zarośli.

- Astro chcemy wiedzieć co za kobieta była z moim wujem w aucie - mówię schodząc z brązowego konia
- to była pani Lipiec, widziałam jak wsiada do auta na skraju lasu przy bocznej drodzę - mówi pokazując powiginaną laską na wschód - kawałek przed miejscem wypadku -

- to nie możliwe moi rodzice byli szczęśliwi - Marika szlocha
- ty tak myślisz, oni nigdy nie byli szczęśliwi, wzięli ślub bo miałaś się urodzić próbowali żyć razem chodzili na terapię a gdy się urodziłaś zaczęło im sie nawet udawać kochali cię, byłaś ich skarbem. Potem wyjechałaś wtedy twój ojciec zaczął spotykać się z kimś twoja mama to bardzo przeżyła postanowiła uciec potem ten wypadek z Kurką twój ojciec bardzo to przeżył pił i zastrzelił się strzał w głowę znalazła go gosposia w biurze, wiesz co było najdziwniejsze - pyta - to że zastrzelił się z dubeltówki - Astra ze smutną miną kręci głową

- całe moje życie jest złudzeniem kłamstwem - mocno przytulam płaczącą Marikę próbując ją pocieszyć.

Gdy z powrotem odwracamy się do szamanki jej już nie ma, rozglądamy się w koło
- nie myśl o tym nie warto - Marika patrzy na mnie
- dziękuję że przy mnie jesteś - zakładam jej włosy za ucho
- nie ma sprawy - głaszczę jej policzek delikatnie - wracajmy robi się późno -
- masz rację - idzię w stronę Kasztana
nagle słyszę głośny szelest coś się zbliża
- Dante - podchodzę bliżej i zasłaniam ją z pistoletem w gotowości
- wyłaź - krzyczę, zza krzaków wychodzi Ostry z rękami w górze.

- nie zabijaj poddaje się - jęczy
- co tu robisz powinieneś pracować leniu - pytam go - jeśli nasz szpiegujesz nie ręczę za siebie - krzyczę.

- tak bo nie mam co robić tylko szpiegować twoją randkę - prycha
- więc co pan tu robi panie - Marika wychodzi zza mnie
- Jestem Kris Ostrzega pracuje u Dantego a odpowiadając na pierwsze pytanie spaceruje tu - odpowiada
- a powinieneś pracować czyli pan Dante może cię zwolnić za niewykonywanie poleceń służbowych
prawda - pyta patrząc na mnie z poważną miną.

- nie może jego wuj obiecał mojemu tacie że da mi prace - mówi z uśmiechem
- właściwie to mogę, firma jest moja ale zobowiązania wuja nie, więc nie muszę dotrzymywać umowy, tak więc jutro przyjdź po wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym do widzenia panie Ostrzega - wsiadamy na konie i jedziemy spowrotem na ranczo.

Marika

Jedziemy przez pole w stronę zachodzącego słońca kiedyś ten widok by mnie cieszył
- przynajmniej znasz prawdę - Dante próbuje mnie pocieszyć
- mama chciała uciec od ojca, ulżyło mi wiesz, ale jedna rzecz mnie zastanawia, ta dubeltówka, tata miał pistolet a nie dubeltówkę nie umie ich używać -

- za dużo o tym myślisz powinnaś odpocząć czasu nie cofniesz moja babcia zawsze mówiła że "Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce a przeszłość zajdzie jak nocny księżyc" - Dante patrzy na mnie z uśmiechem

Dojeżdżamy do mojego domu
- Dante czy dasz się zaprosić na herbatę - pytam gdy zdejmuje z konia siodło
- myślę że tak - odpowiada prowadząc Nerona do boksu.
Szybko uwijamy się z końmi i siadamy na tarasie z herbatami
- to kiedy przyjedzie twój partner - kaszle na jego słowa
- nie mam nikogo - mówię a Dante otwiera szeroko oczy
- nie wierze tak wspaniała piękna kobieta jest sama no na prawdę niewiarygodne - czuję jak się rumienie
- właściwie był ktoś narzeczony - szczęka Dantego opada na stół
- był co się stało - pyta zaciekawiony
- poszłam do sklepu w którym pracuje a tam mój narzeczony kocha się z moją najlepszą przyjaciółką na zapleczu na uwaga otwartych skrzynkach z gumowymi kaczuszkami - obydwoje wybuchamy śmiechem
- ten gostek nie wie jaki miał skarb niech żałuje drugiej takiej kobiety jak ty nie znajdzie - moje serce bije szybciej na jego słowa
- a co z tobą jesteś singlem czy jest ktoś - pytam
- był sieden lat temu pokłóciliśmy się o jej ojca chciała żebym pracował w jego firmę kazała mi wybrać ona lub wuj wybór był prosty - mówi bez uczuć.
- nie próbowała cię przekonać - pytam
- próbowała ale bez skutku a twój były próbował -
- tak trzy razy ale powiedziałam że jeśli mnie naprawdę kocha to ma ze mną tu przyjechać jak widać niezbyt mnie kocha szkoda -
- na prawdę - pyta Dante zdziwiony
- nie, mam go i ją gdzieś nie obchodzą mnie - mówię pewnie
- no to za rozwalone związki - Dante podnosi kubek
- i za miłość może w końcu do nas przyjdzie - stukamy się kubkami
- a jak się poznaliście bo ja z moją byłą w klubie sportowym ojca na siłowni -
- w sklepie ogrodniczym kupowałam ziemię do kwiatów a on kwiaty - odpowiadam - a jak ma na imię twoja była mój ex to Antoni - pytam odkładając kubek na stolik
- Ingrid ale mówią na nią Ing - śmiejemy się - dobra dość o nich zamykamy ten temat - Dante zarządza a ja podnoszę ręce w geście poddania wtedy podchodzi do nas Figa
- Co tam Figunia - moja psinka kładzie się na kanapie między nami
- słodka skąd ją masz - Dante głaszcze ją po głowie
- ze schroniska zabrali ją z chodowli była tak zwaną rodzicielką wiesz o co chodzi ma 15 lat u mnie jest od czterech -
- no nieźle przeżyła piekło -
- a ty masz jakieś zwierzę - pytam patrząc w jego złote oczy
- miałem kota ale zdechł ze starości miał 17 lat taki tam dachowiec - odpowiada - tu masz zdjęcie - pokazuje mi szaro rudego kota jednak bardziej niż kot interesuje mnie idealnie wyrzeźbiony sześciopak za nim pokryty tatuażami
Kurwa ten człowiek to istny bóg seksu opanuj się Marika łączy was praca i nic więcej uspokój się
- słodziak - wyrywam się zza myślenia.

Rozmawiamy przez następne trzy godziny
- pójdę już rano mam pracę - Dante wstaje, odprowadzam go do auta
- dziękuje jeszcze raz - mówię przy jego samochodzie
- nie ma za co do jutra -
- do jutra - mówię patrząc mu w oczy
Dante odjeżdża w nocnym mroku stoję i patrzę na to przez chwilę.
Leżąc w łóżku nawet nie zauważam kiedy zasypiam i śnie o Dantym.

Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz