Cud

11 0 0
                                    

Dante

- kochanie obudź się szybko wstawaj -
budzę się Marika oddycha szybko jest przestraszona
- co się dzieje -
- rodzę Dante już teraz - krzyczy
- spokojnie oddychaj -
- Dante musisz zadzwonić do lekarza -

Zadzwoniłem do lekarza obiecał przyjechać jak najszybciej tym czasem ja próbuje uspokoić zdenerwowaną żonę
- Dante musisz przyjąć poród - Marika łapie mnie za rękę
- ja ni nie -
- poradzisz sobie aaa po za tym nie masz wyboru twój syn chce już wyjść na świat -
- d dobrze spokojnie tak -
- aaa kochanie sprawdź czy widać główkę - krzyczy na mnie

Patrzę widzę główkę drogi Boże
- już ją widać teraz gdy poczujesz skurcz przyj -
- czemu mama krzyczy - Jaś stoi w drzwiach sypialni
- synku idź do pokoju wszystko jest dobrze po ...-
- Aaa - Marika krzyczy głośno
- mama rodzi - kończę patrząc co z dzieckiem
- przyj jeszcze troszkę dobrze kochanie - mówię czule Marice - Jasiu proszę idź do pokoju zawołam cię jak będzie po wszystkim - Jaś niechętnie odchodzi
- jeszcze raz poradzisz sobie kochanie jeszcze raz - głaszcze jej policzek

Marika ostatni raz prze i w pokoju rozbrzmiewa płacz zawijam maleństwo w koc i podaje żonie
- ciii kochanie ciii - Marika uspokaja go całuje czoło żony przed pójściem po Jasia.

Wchodzę do jego pokoju siedzi na łóżku
- choć poznać brata - biorę go na ręce i prowadzę do Mariki i Olka
- Jasiu poznaj to Olek - mówię siadając z nim na łóżku.

Marika i Olek zostali zabrania do szpitala ja i Jaś pojechaliśmy za nimi w szpitalu poinformowano mnie że wszystko z nimi dobrze po pół godzinie mogliśmy ich zobaczyć
- jak się czujesz -
- zmęczona ale szczęśliwa - odpowiada podając mi syna patrzę na śpiącą istotkę
- ale jest malutki - Jaś niepewnie głaszcze brata po głowie
- chcesz potrzymać braciszka - pytam syna
- a mogę - pyta zdziwiony

Wolną ręką sadzam syna obok mnie kiedy siedzi już stabilnie podaje mu brata.
Jaś delikatnie całuje czoło brata, to prze uroczy widok zachwycam się moją idealną rodziną.
- tato czy ty płaczesz jesteś smutny - Jaś patrzy na mnie ze zdziwieniem
- wzruszyłem się synku to łzy szczęścia jestem szczęśliwy że mam ciebie Olka i mamę -

Marika

Słowa męża sprawiają że też się wzruszam
- dobrze Jasiu mama i Olek muszą odpocząć - biorę od Jasia brata i całuje go zanim wyjdzie z ojcem z sali.

Po trzech dniach wracam do domu przyjechał po mnie Gregor
- mam nadzieję że to nie kłopot - pytam wsiadając do auta
- coś ty bratowa to żaden kłopot poza tym chciałem zobaczyć bratanka - mówi patrząc na Olka.

Ruszamy z parkingu Gregor wydaje się jakiś dziwny
- wszystko dobrze - pytam
- tak - odpowiada krótko - bratowo chciałem ci podziękować -
- za co - pytam zdziwiona
- za wszystko za to że jesteś w życiu mojego brata że uczyniłeś go szczęśliwym - mówi patrząc na mnie we wstecznym lusterku
- to działa w obie strony Dante też sprawia że jestem szczęśliwa -
- wiem cieszy mnie to Dante i ja sama wiesz jacy kochani są nasi rodzice -
Śmieje się na te ostatnie słowo
- no wspaniali ludzie naprawdę -
- zawsze chciałem żeby Dante miał w życiu coś więcej niż firma i serce z kamienia na szczęście spotkał ciebie i stracił głowę -

Rozmawiamy przez całą drogę do domu gdy podjeżdżamy widzę rodziców Dantego kłócących się z nim
- zostań w samochodzie dobrze - Gregor wychodzi z auta i podchodzi
do rodziny
- co tu robicie wynoście się stąd - krzyczy na nich
- chcieliśmy zobaczyć się z wnukiem ostatnio nam przerwano - pan Wilczak mówi spokojnie
- nie zbliżajcie się do niego wystarczy że nasze dzieciństwo spierdoliliście - Dante krzyczy Oli zaczyna płakać
- ciii maluszku ciii - biorę go na ręce i uspokajam, pani Wilczak podchodzi i otwiera drzwi z impetem
- no proszę co my tu mamy - wyciąga ręce do Olka odpycham ją wysiadam i podchodzę do męża
- synu czemu nie wiemy o twoim drugim dziecku - pan Wilczak pyta
- kochanie idź do domu proszę zaraz przyjdę poczekaj w środku - mówi spokojnie.
Wchodzę do środka Kasia i dzieci też tu są
- mama - Jaś podchodzi ze smutną miną
- hej kowboju - przytulam go
- Marika jak sytuacja - pyta podchodząc do okna
- co oni tu robią - pytam
- nie wiem kłócą się od trzech godziny dzieci się boją - mówi prowadząc mnie do kuchni.

Po dwudziestu minutach Dante z bratem wchodzą do kuchni Jaś szybko wskakuje w ramiona taty dzieci Gregora też go przytulają
- pójdziemy już - Gregor przytula mnie i wychodzi z rodziną patrzę na Dantego
- co twoi rodzice tu robili - pytam patrząc w złote oczy męża
- chcą żeby Jaś przejął rodzinną firmę ale ja się nie zgadzam nie chce żeby nasz syn był taki jak oni żeby zmarnowali mu dzieciństwo jak mi - Dante jest zły ale stara się panować nad sobą przy chłopcach

- spokojnie nie damy im zranić naszych dzieci - uśmiecham się do niego głaszcząc jego policzek
- wiem kochanie ale boję się że oni skrzywdzą chłopców Jaś już się ich boi - wzdycha
- razem poradzimy sobie z tym - przytulam go.

Wieczorem kiedy już położyliśmy chłopców do łóżek ustałam na werandzie patrząc na nocne niebo
gwiazdy świecą jasno
- tu jesteś - Dante obejmuje moją talię
- chciałam popatrzeć na gwiazdy moja mama zawsze powtarzała że są jak książka o nas, nasza przyszłość jest w nich opisana wystarczy ją przeczytać -
- tak to co wyczytałaś - pyta
- czeka nas dużo szczęścia dużo miłości nieprzespanych nocy - mówię odwracając się do niego twarzą
- kocham cię - szepnął.
Staliśmy tak kilka kilkanaście minut w ciszy i swoich ramionach.

Późną nocą budzi mnie płacz Olka podchodzę do łóżeczka wtedy widzę dym mnóstwo dymu
- Dante dom się pali Dante - krzyczę łapiąc syna mój mąż od razu się budzi
Wszystko dzieje się szybko wychodzimy z sypialni Dante wpada do pokoju Jasia i zabiera go potem wybiegamy z domu.
Kiedy przyjeżdża straż pożarna naszego domu już nie ma.

- z dziećmi wszystko w porządku - ratownik medyczny mówi i odchodzi
- tato - Jaś płacze Dante przytula go
- nie płacz najważniejsze że wszyscy żyjemy -
- mam przykre wieści to było podpalenie - dowódca straży pożarnej mówi podchodząc - przykro mi cała straż oferuje pomoc jeśli będzie trzeba -
- dziękujemy to miło z waszej strony -

Noc spędziliśmy w mieszkaniu pracowniczym przetwórni dopóki nie ogarniemy czegoś to najlepsze rozwiązanie.

Dante

Siedzę przy małym stole w dwu pokojowym mieszkaniu wściekły na siebie za to wszystko
- kochanie niezadręczaj się tym - głos mojej żony wyrywa mnie zza myślenia podchodzi do mnie z naszym synem w ramionach
- daj go odpocznij trochę - biorę od niej syna
- nie zmieniaj tematu Dante spójrz na to spokojnie nikt nie ucierpiał nasi synowie są cali i zdrowi nam też nic nie jest a cała reszta się ułoży zobaczysz -
- wiem ale teraz tkwimy w tym małym mieszkaniu -
- z tobą mogła bym mieszkać nawet pod mostem głupku - uśmiecham się do żony gdy to mówi.

Od miesiąca potajemnie buduje nowy dom dla rodziny.
- niby tylko miesiąc a już parter prawie gotowy - pan Much podchodzi do mnie
- tak mam nadzieję że Marice się spodoba -
- napewno dobrze wracam do pracy -

Stoje obserwując pracę.

Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz