Marika
- jak robi konik Jasiu - pytam syna pokazując mu Nerona
- ihaha - gaworzy w moich ramionach
- tu jesteście - Dante podchodzi do nas z uśmiechem
- dzień dobry jak spałeś - pytam dając mu buziaka
- wyśmienicie jak zawsze co porabiacie - pyta obejmując nas ramionami
- ihaha ihaha - Jasio pokazuje na konia
- brawo kochanie bardzo ładnie - Dante chwali naszego syna
- tata konik duzy - mówi z uśmiechem
Jaś
- brawo synku tak konik jest duży - Dante całuje czoło syna - idę do pracy dziś przychodzi ten facet z firmy ,,Holo Molo,, przyjadę z nim żeby zobaczyć farmę - mówi zdenerwowany
- spokojnie lepszego wspólnika niż przetwórnia nie znajdzie jesteście najlepsi skarbie - dodaje mu otuchy
- masz rację kochanie - daje mi buziaka - lece za jakieś trzy godziny będę z gościmi - mówi całując czoło naszego syna i idzie w stronę wyjścia ze stajni.Po na karmieniu Jasia zabrałam go do szklarni chciałam trochę popracować a Jaś uwielbia grzebać w ziemi.
Kiedy już zajęłam syna doniczką z ziemią zaczęłam pielić nawet nie zauważyłam jak szybko minął czas dopiero kiedy Jaś zaczął krzyczeć tata zobaczyłam Dantego z jakąś parą i nastolatką
- przedstawiam moja żona Marika i nasz syn Janek - przedstawia nas Janek wyciąga rączki do taty Dante bierze go na ręce a on uśmiecha się wesoło
- dzień dobry Karol Molo to moja żona Justyna i córka Ela miło nam - mężczyzna podaje mi rękę
- mi również to może jak już tu jesteśmy to - Karol mój pracownik podbiega do nas - co tu robisz coś się dzieje - pytam go
- dobre wieści trzy krowy już urodziły dwie jałówki i jeden byk jeszcze sześć z dzisiejszym terminem porodu czy możemy odebrać przerwę - pyta
- tak pół godziny - odpowiadam a on wychodzi
- to od czego zaczynamy - pyta pan Molo
- od szklarni w tej są kabaczki i bakłażany jak widać w różnym stopniu dojrzałości - pokazuje na pobliskie rośliny
- i pani sama je pieli i dogląda - pyta pani Molo
- mam pracowników ale lubię sama popracować i upewnić się że wszystko jest jak należy - odpowiadam jej.Po pokazaniu im rancza prowadzę ich do samochodu
- i jak podoba się farma - Dante pyta państwa Molo
- tak jest wspaniała a te cielaki są naprawdę słodkie - Ela od razu mówi
- tak córka ma rację widać że tu wszystko jest robione z pasją i miłością a mało jest takich miejsc wszyscy teraz myślą o zysku - mówi pani Molo
- racja panie Wilczak chce z panem podpisać umowę i chciałabym też żeby ranczo dostarczało mi warzywa jeśli to nie problem - pan Molo proponuje mi
- nie ma problemu - mówię po chwili namysłu
- to zapraszam do biura załatwimy tam formalności - mówi Dante radośnie.W biurze formalności załatwiliśmy w kilka minut teraz siedzimy i rozmawiamy po przyjacielsku
- a ile wasz syn ma - pyta pani Justyna
- przed wczoraj skończył rok i siedem miesięcy - mówię jej
- to już duży chłopak z niego a myślicie jeszcze o dzieciach - dopytuje nas - znaczy rozumiem jeśli nie bo sami oprócz Eli nie mamy jakoś nie byłam pewna czy dam rade - dodaje widząc nasze miny- no na razie nie może za rok dwa jestem jedynaczką i jest to trochę smutne takie samotne dzieciństwo nie neguje waszej decyzji oczywiście każdy żyje po swojemu ale uważam że z rodzeństwem zawsze raźniej - odpowiadam
- masz rację - pani Molo mówi - ja mam brata i zawsze się kłóciliśmy to jeden z powodów mojej decyzji -
- rodzeństwa są różne ja i mój brat zawsze się dogadywaliśmy i mogliśmy na siebie liczyć - dodaje Dante
- ja mam trzy siostry młodsze kiedy przyprowadzały chłopaków każdy dostawał ostrzeżenie - śmieje się pan Karol.Dante
Po godzinie pojechali Marika z Jasiem zostali w biurze żebym dokończył pracę
- kochanie mówiłaś serio o kolejnym dziecku - pytam ją
- tak a co nie chcesz - pyta podchodząc do mnie sadzam żonę na kolanach
- chce, chce żeby nasz syn miał rodzeństwo na które będzie mógł liczyć - odpowiadam
- Dante obiecaj mi coś - Marika patrzy na naszego synka potem na mnie
- dobrze a co -
- obiecaj że jeśli Jaś albo jego przyszłe rodzeństwo nie będzie chciało pracować na ranczu lub w przetwórni to nie będziesz naciskać tylko wspierał je - patrzę na nią i naszego syna
- oczywiście kochanie obiecuje -Staje pod domem i pomagam wysiąść
z samochodu Marice, kiedy podchodzimy do drzwi widzimy tam kobietę koło pięćdziesiątki w jeansowej sukience szare włosy ma związane w kitkę
- Marika kochanie - podchodzi do niej i przytula
- ciocia Wera co tu robisz - Marika wygląda na zaskoczoną
- chciałam odwiedzić siostrzenice -
- czemu teraz - pytam
- bo bo - jąka się - bo wyrzuty sumienia nie dają mi spokoju gdyby nie ja twoi rodzice by żyli - mówi smutno
- co? - woła Marika
- wiesz o romansie ojca prawda - Marika kiwa głową
- tak -- no to ta kobieta to moja była przyjaciółka kiedy się dowiedziałam pomogłam to ukrywać miałaś wtedy 5 lat wiedziałam że matka zabierze cię ojcu a on tak bardzo cię kochał tydzień po tym jak się dowiedziałam zostawił Franke mówił że zrozumiał swój błąd że kocha ciebie i twoją mamę był spokój wszystko wróciło do normy jakiś rok przed ich śmiercią twój tata znowu zaczął się z nią spotykać twoja mama też kogoś miała dowiedziała się o twoim ojcu poprosiła detektywa o pomoc chciała rozwodu i kasy potem dowiedziała się o wcześniejszym romansie o tym że wiedziałam wtedy i teraz pokłóciliśmy się kazała mi zniknąć z jej i twojego życia zrobiłam to rok później już jej nie było przyjechałam sprawdzić co z twoim ojcem i i i wtedy zobaczyłam Franke trzymała dubeltówkę krzyknęłam żeby przestała odwróciła się do mnie zaczęli z twoim ojcem się kłócić zastrzeliła go a potem siebie bałam się komukolwiek powiedzieć nie chciałam żeby ktoś cię wytykał przez to palcami upozorowałam samobójstwo twojego ojca jej ciało leży na cmentarzu w sarkofagu jej rodziny - Marika wysłuchała jej potem zaczęła płakać przytulając zaprowadziłem ją do domu.
Posadziłem Jasia na dywanie w śród zabawek i wróciłem na kanapę do żony przestała płakać ale nadal trzęsła się z nerw.
Ciocia Mariki nie próbowała nawet się tłumaczyć pojechała zostawiła tylko swój numer.- jak się czujesz kochanie - pytam Marikę wieczorem po uśpieniu Jasia.
Patrzy na mnie w jej oczach widzę mnóstwo emocji sprzecznych emocji.
- będzie dobrze zobaczysz - przytulam ją- moja rodzina to kłamcy i oszuści rozumiesz całe życie okłamywali wszystkich na twoim miejscu zabrałabym Jasia i uciekła - płacze
- mówisz tak jakby moi rodzice byli wzorowi twoi przynajmniej cię kochali i okazywali ci to moi okazywali mi tylko niechęć i wstręt przez całe życie - pocieszam żonę która uśmiecha się na te słowa jej uśmiech jest wspaniały
- co mi się tak przyglądasz kochanie -
- mówiłem ci już że pięknie wyglądasz kiedy się uśmiechasz - pytam wodząc palcami po jej ramieniu.
- nie przypominam sobie - śmieje się
- twoje usta ocean różu twoje oczy zielone jak bezkresna łąka twoje ciało mym narkotykiem uzależnieniem ty moim niebem - recytuje wiersz który wymyśliłem po naszym pierwszym zbliżeniu.
CZYTASZ
Przyszłość wzejdzie jak ranne słońce
RomanceMarika dowiaduje się prawdy o rodzicach i swojej przeszłości z uporaniem się z tym pomaga jej Dante czy ich los się połączy czy nie